7

1.8K 86 4
                                    

Set

Layla jadła śniadanie, a ja przyglądałem jej się jak urzeczony. 

Moja niewolnica była piękna. Miała w sobie urok, klasę i wdzięk. Przy tym była odważna, choć bojaźliwa. Może to się ze sobą nie łączyło, ale dla mnie taka mieszanka była idealna. Layla podobała mi się coraz bardziej z każdą chwilą i cieszyłem się, że to na nią się zdecydowałem.

Kiedy wysłałem na Ziemię Robina, aby porwał dla mnie Laylę, bałem się. Nie tylko o niego, ale również o nią. 

Layla potrzebna mi była do planu, który zamierzałem przedstawić jej w najbliższym czasie. Nie chciałem, aby się mnie bała, ale to było naturalne. Może gdybym zgotował jej inne powitanie, nie byłaby na mnie zła. Ja jednak kazałem Robinowi przykuć ją kajdanami do łańcuchów zwisających z sufitu, a gdy do niej przyszedłem, podarowałem jej orgazm. 

Nie mogłem się przed tym powstrzymać. Może wydawać się to dziwne, ale w moim trzy tysiącletnim życiu nigdy wcześniej nie dotykałem kobiety. Nie chodziło o to, że wolałem mężczyzn. Po prostu skupiałem się na ratowaniu świata i walce z innymi bogami. Dla współczesnych Ziemian to ja byłem czarnym charakterem przez to, jak przedstawiały mnie podręczniki do historii, ale nie obchodziło mnie to. Nie ważne było dla mnie to, co myśleli o mnie inni. Żyłem dla siebie. W porządku, dla siebie, Robina i Layli. Wcześniej jednak nie było ich w moim życiu, więc musiałem radzić sobie sam. 

Miałem wrażenie, że Layla stopniowo się do mnie przyzwyczajała. Na pewno nie podobało jej się to, że zgwałciłem Horusa i biczowałem ludzi, ale Layla nie znała całej prawdy o mnie. Nikt jej nie znał. Nawet Robin, któremu mówiłem o sobie prawie wszystko.

Dziewczyna skubała śniadanie, które dla niej zrobiłem. Nie było tak wykwintne jak te, które przygotował dla niej Robin, ale nigdy nie byłem dobrym kucharzem. Layla po prostu musiała się do tego przyzwyczaić. 

Moja niewolnica nie rozumiała, dlaczego założyłem na jej szyję obrożę. Myślała, że był to sposób, w który ją naznaczyłem jako moją własność, ale myliła się. Wcale nie traktowałem Layli jak niewolnicy. Może odniosła błędne wrażenie, gdy bez jej zgody doprowadziłem ją do spełnienia, ale to był po prostu zły początek naszej znajomości. Dziewczyna nie wiedziała, że ta obroża miała chronić ją przez mocami innych bogów, którzy chcieli mnie zabić. Nie mogłem pozwolić  na to, aby Layla przeze mnie ucierpiała, dlatego robiłem wszystko, aby jej pomóc. Przynajmniej tak mogłem jej się odwdzięczyć za to, że oddała życie za moją sprawę. 

- Jesteś gotowa na wycieczkę? 

Po śniadaniu chwyciłem Laylę za rękę i wyprowadziłem ją z pałacu. Gdy weszliśmy do ogrodu, na naszej drodze stanął Pączek. Dwumetrowy wąż przechylił lekko głowę na bok i spojrzał się z zaciekawieniem na nową mieszkankę pałacu. Layla skryła się częściowo za moimi plecami i ścisnęła mnie mocniej za rękę. 

- Nie bój się moich węży. Nie skrzywdzą cię. 

Layla pokręciła przecząco głową tak, jakby mi nie ufała. Nie miałem zamiaru mówić jej, że moje magiczne węże pochodziły od złych bogów, którzy się nad nimi znęcali. Ja po prostu chciałem im pomóc.

- Laylo...

- Boję się, Secie. To chyba normalne. 

Westchnąłem ciężko. Kazałem Pączkowi odpełznąć, a gdy to zrobił, odwróciłem się do blondynki i chwyciłem w dłonie jej twarz. 

- Kochanie, nie jesteś tu po to, aby ktokolwiek cię ranił. 

- Naprawdę, Secie? Przecież jesteś zły.

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz