27

956 45 3
                                    

Robin

- Przestań się trząść, maleńki. Jestem tu z tobą. Nikt cię nie skrzywdzi. Mówiłem ci, że ze mną jesteś bezpieczny. 

Drżałem niemiłosiernie w ramionach mojego oprawcy. Horus zaprowadził mnie do ogrodu, gdzie znajdowało się kilka par. Przychodzili tutaj ci, którzy chcieli odpocząć od zgiełku i przepychu balu. 

Bóg siedział na trawie, opierając się plecami o palmę. Ogród pałacowy był zadbany i piękny. W mroku nocy przyprawiał mnie jednak o drgawki. Nie tylko on to robił. Kompletnie się rozsypałem po słowach Anubisa. Kiedy bóg zaświatów wyznał, co zrobi z Laylą i Setem, zwymiotowałem mu pod nogi. Anubis zamachnął się, aby mnie za to uderzyć w twarz, jednak Horus w porę chwycił rękę boga. Zapanowała między nimi niezręczna chwila milczenia. Po tym Horus wyprowadził mnie na zewnątrz, gdzie usiadł pod drzewem i posadził mnie nagiego bokiem na swoich kolanach. Wtulałem twarz w jego szyję i płakałem.

Uderzyłem dłonią zaciśniętą w pięść w pierś boga. Horus chwycił mnie łagodnie za nadgarstek i głaskał mnie spokojnym ruchem. 

- Mówiłeś, że... Mówiłeś, że pomożesz Setowi i Layli... Obiecywałeś...

Horus westchnął ciężko. Przycisnął usta do czubka mojej głowy. Kołysał mnie w ramionach. Byliśmy jedyną "parą" w ogrodzie, która tak delikatnie się ze sobą zabawiała. Widziałem tu bowiem dwie kobiety, której jedna lizała cipkę drugiej. Widziałem pomniejszego boga, który wchodził w tyłek swojemu niewolnikowi znajdującemu się przed nim na czworakach. Widziałem również potężnego mężczyznę, który przywiązał swoją uległą do drzewa i sprzedawał jej uderzenia batem. 

- Robinie, nie jestem cudotwórcą. 

- Jesteś bogiem!

- Nie krzycz na mnie. Rozumiem, że jesteś sfrustrowany. Nie mogę ci jednak pomóc. 

- Obiecywałeś! Mówiłeś, że... 

Horus powstrzymał mnie przed dalszym rzucaniem obelg w jego stronę. Chwycił moją twarz jedną ręką, zgniatając mi policzki. Z moich ust utworzył się pieprzony dziubek. 

- Robinie, nie zmuszaj mnie, abym cię ukarał.

- Nienawidzę cię. 

- Maleńki, grabisz sobie. 

Wyrwałem się z objęć Horusa. Miałem dość bycia słabym. Set nie chciałby, abym zachowywał się tak żałośnie. 

Udało mi się wstać. Horus również powoli się podniósł. Mierzył mnie pełnym złości spojrzeniem. Nie podobało mu się moje nieposłuszeństwo. W jednej chwili mógłby zmusić mnie do tego, abym był grzeczny, ale nie zamierzałem taki być. 

- Robinie, jeszcze słowo, a ukarzę cię przy wszystkich zgromadzonych w pałacowym ogrodzie. 

- Jesteś podłym kłamcą! - krzyknąłem i pozwoliłem, aby łzy frustracji spływały po moich policzkach. - Nie rozumiem, jak możesz mi to robić! Nigdy niczym ci nie zawiniłem, Horusie! To nie moja wina, że znalazłem się w złym miejscu o złym czasie! Naprawdę myślisz, że chciałem być zniewolony?! Sądzisz, że moim marzeniem było być poniżanym i gwałconym?! Nie byłem nawet dorosły, gdy to się działo! Nie mogłem zrobić nic! Błagałem! Prosiłem! Płakałem! Nikt mnie nie słuchał!

Horus zaczął się do mnie zbliżać. Gdy wyciągnął do mnie rękę, aby mnie dotknąć, odsunąłem się od niego. 

- Jesteś taki sam jak pozostali bogowie - dodałem, nie mając już sił, aby krzyczeć. - Możesz mówić, że mi pomożesz, ale wiem, że koniec końców będę zdany na siebie. Zawsze tak było. Tylko Set mnie rozumiał. Tylko on mi pomagał. Tylko jego będę z dumą nazywać swoim panem do końca moich dni. Nawet, jeśli już nigdy więcej nie będzie mi dane go spotkać. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz