22

895 44 2
                                    

Robin

Sprzątałem swój pokój. Robiłem generalne porządki co tydzień. To mnie uspokajało. 

Składałem właśnie swoje szaty i wkładałem je ponownie do szafy, gdy nagle poczułem za plecami podmuch wiatru. Odwróciłem się i zmarszczyłem brwi. Nie było tutaj przecież przeciągu. Owszem, moje okno było zawsze otwarte, ale drzwi zamknięte. 

Rozkojarzony wróciłem do składania szat. Złożyłem granatową i ułożyłem ją na kupkę, jednak czerwonej nie byłem w stanie nawet wziąć do rąk. 

Nagle poczułem, jak ktoś obezwładnia mnie od tyłu. Zostałem złapany za obie ręce, które zostały wykręcone mi za plecy i sprawie skute skórzanymi kajdanami hamującymi magię. Moje usta były zasłonięte przez czyjąś dużą dłoń. Wierciłem się i za wszelką cenę próbowałem uwolnić z silnego uścisku, jednak te cholerne kajdany tłumiły moją magię. 

Miałem nadzieję, że Set po mnie przyjdzie i mnie uratuje. Mój pan uratował mnie w przeszłości już raz. Kochałem go za to. Set był dla mnie wszystkim. Nie wyobrażałem sobie bez niego życia. To on mnie uzdrowił. To on pokazał mi, że życie może być piękne i nie muszę tkwić w przeszłości. 

- Stęskniłeś się za mną, maleńki? 

Sparaliżowało mnie, gdy usłyszałem ten głos. 

- Och, Robinie. Nie masz pojęcia, jak bardzo za tobą tęskniłem. Dorosłeś, chłopczyku. Jesteś teraz jeszcze piękniejszy niż wcześniej. 

Horus odwrócił mnie przodem do siebie. Spojrzałem w złote oczy boga. Tego samego boga, który przez lata przygotowywał mnie na to, abym został niewolnikiem Neftydy i Ozyrysa. 

Bóg za pomocą swojej siły rzucił mnie na kolana. W powietrzu zmaterializowały się kajdany, które wylądowały na moich nogach. Nie mogłem wstać. Nie mogłem się ruszyć. Nie mogłem zrobić nic, aby sobie pomóc. 

- Horusie...

Horus był jednym z najpiękniejszych bogów, jeśli chodziło o fizyczność. Miał złociste włosy, złote oczy i opalone ciało, które było odpowiednio umięśnione. Jako mały chłopiec byłem nim zafascynowany, ale szybko zrozumiałem, jakim draniem był naprawdę. 

Bóg uklęknął przede mnie na jednym kolanie. 

- Twój Set po ciebie nie przyjdzie, maleńki - wyszeptał złotowłosy, obejmując dłonią mój policzek. - Bawi się świetnie w Nilu ze swoją żonką. Urocza kobietka z tej Layli. Chętnie bym się z nią zabawił. Kto wie, może kiedyś to się stanie? 

- Horusie, nie...

Bóg przycisnął wargi do mojego czoła. Pocałował mnie, a ja zacząłem się trząść. 

W jednej chwili zrozumiałem, że moje życie znowu się zmieni. Ponownie trafię do niewoli. Do miejsca, z którego za wszelką cenę chciałem uciec. Znów będę podnóżkiem królowej Neftydy i będę wystawiał tyłek dla Ozyrysa, gdy będzie chciał się we mnie spuścić. Nie będę miał prawa sprzeciwu. Wtedy, gdy byłem ich niewolnikiem jako młody chłopak, nie miałem nic do stracenia. Teraz jednak miałem wiele. Wiedziałem, że bogowie będą szantażować mnie tym, że zrobią Layli, Setowi, Apopisowi albo Amonowi krzywdę. Miałem świadomość tego, że za każdym razem dokonam takiego samego wyboru. Będę posłuszny, gdyż tylko w ten sposób mogłem uratować tych, którzy uratowali mnie, gdy najbardziej potrzebowałem pomocy. 

- Nie płacz, maleńki - poprosił bóg, patrząc na mnie z politowaniem, ale i rozbawieniem. - Chyba nie myślałeś, że pan Ozyrys zrezygnuje ze swojej ulubionej zabaweczki? Pozwoliliśmy ci cieszyć się wolnością dostatecznie długo. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz