28

799 43 2
                                    

Layla

- Przeniesiemy się dzisiaj z Sobkiem do pałacu Anubisa. To tam więziony jest Robin. 

- Dokładnie. To niebezpieczna misja, ale musimy tego dokonać. Możemy wziąć ze sobą Apopisa.

- Amon zostanie tutaj - oznajmił Sobek, a mężczyzna, który niedawno powstał z martwych, uśmiechnął się szeroko. - Musi cię pilnować, Laylo. Powinniśmy wrócić szybko. 

Zaśmiałam się bez humoru. Siedzący wokół mnie mężczyźni, czyli Set, Amon, Apopis i Sobek spojrzeli na mnie jak na idiotkę. Nie dziwiłam im się ani nie miałam im tego za złe. Rozumiałam, dlaczego tak na mnie spoglądali. Pojmowałam, dlaczego w ich oczach byłam wariatką.

- Nie myślcie sobie, że wam na to pozwolę. 

Set, który siedział na kanapie tuż obok mnie, położył dłoń na moim udzie. Spojrzałam butnie w jego ciemne oczy. 

- Laylo, wiesz, że mogę cię związać i nic nie poradzisz na naszą podróż do królestwa Anubisa, prawda? 

Zacisnęłam usta w wąską kreskę. Set się roześmiał, podobnie jak Amon. Bogowie mogli udawać, że mieli wyjść cało z wyprawy, ale wiedziałam, że to była pieprzona wojna. Nie było możliwości, że wyjdą z tego bez uszczerbku na zdrowiu. Nie chciałam zostać wdową w tak młodym wieku. Gdybym straciła Seta, szybko dołączyłabym do niego w zaświatach. Życie bez niego nie byłoby życiem. Kochałam go i jeśli myślał, że pozwolę mu pójść do Anubisa beze mnie, był w błędzie. 

Wstałam i poszłam do sypialni, zostawiając bogów w salonie. Pogrzebałam trochę w szafkach i po chwili wróciłam do nich z dwoma rzeczami w rękach. Apopis parsknął śmiechem, a Sobek mruknął. Set za to siedział jak sparaliżowany.

Założyłam mojemu mężowi obrożę na szyję i doczepiłam do niej smycz. Set nie przestawał patrzeć na mnie jak zahipnotyzowany. Jego przyjaciołom także podobało się to przedstawienie. 

- Laylo, nie twierdzę, że mi się to nie podoba, ale co robisz, kochanie? 

Stanęłam dumnie nad siedzącym na kanapie Setem. Pstryknęłam palcami, a on wtedy zsunął się z siedziska i uklęknął przede mną. Przybrał doskonałą postawę uległego. Ułożył ręce wierzchem do góry na udach i spojrzał na mnie z miłością. Nie wstydził się zachowywać w ten sposób przy swoich przyjaciołach, co wiele dla mnie znaczyło. Miałam wrażenie, że Amon, Apopis oraz Sobek nie mieli zamiaru nabijać się z Seta za to, że mi ulegał. 

- Nie pozwolę ci tam iść, Secie. 

- Kochanie...

- Nie pójdziesz tam beze mnie. Mówiłeś, że jestem ci potrzebna. Po to mnie tutaj sprowadziłeś.

- Laylo, nie mogę narazić cię na niebezpieczeństwo. Kocham cię. Twoje bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem. 

- Nie posłucham cię. Nie w tej kwestii. 

Poczułam na ramionach czyjeś dłonie. Odwróciłam się i spojrzałam w hipnotyzujące oczy Apopisa. 

- Laylo, jesteś wspaniała i cholernie podoba mi się twoja pewność siebie, ale mój przyjaciel jest dla mnie najważniejszy. Jego słowo jest dla mnie świętością. Set jest moim panem, a co za tym idzie, to jego będę słuchał. To oznacza, że będę eliminował każdą przeszkodę, jaką napotkam. 

- Przeszkodę? Mówisz o mnie? 

W tej chwili stało się coś, za co wściekłam się na czwórkę seksownych bogów. 

Obroża została wyrwana z mojej ręki. Czyjeś silne ramiona owinęły się wokół mnie, podczas gdy ktoś inny mnie krępował. Wyrywałam się, krzyczałam i groziłam bogom, ale oni mnie nie słuchali. Robili to, co ich zdaniem do nich należało. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz