18

1.1K 57 2
                                    

Set

Przygotowania do ślubu szły pełną parą. Ja zajmowałem się przygotowaniem ogrodu, Apopis wyczarowywał dekoracje, Amon starał się wyczarować nam najładniejsze obrączki, a Robin pomagał Layli wybrać suknię ślubną. Mój podopieczny był idealnym kandydatem do tej roli. Chciał sprawić mojej małej niewolnicy radość, a przy tym mógł korzystać ze swojej magii w taki sposób, jaki lubił najbardziej. Wyczarowując piękne rzeczy. 

Nie sądziłem, że ślub będzie miał miejsce następnego dnia po tym, jak "oświadczyłem się" Layli. Nie były to tradycyjne oświadczyny, ale miałem wrażenie, że Layla wcale ich nie potrzebowała. Jeśli tylko by tego zechciała, gdy wojna się skończy, byłem gotów wziąć z nią kolejny ślub. Tym razem taki z prawdziwego zdarzenia, a nie zrobiony na szybko. Jednak mimo faktu, że dzisiejszy ślub miał być dosyć nagły, starałem się, aby nie zabrakło żadnego istotnego szczegółu. 

- Gdzie mam postawić ten bukiet? 

Apopis z różami w rękach był niecodziennym widokiem. Mimowolnie się uśmiechnąłem i wskazałem miejsce, w których chciałem widzieć róże. 

- Dobra, to chyba wszystko z mojej strony - oznajmił wężowy bóg, klaszcząc w dłonie. - Cholera, Secie. Żenisz się. Szybko przepadłeś dla tej kokietki. 

- Wiesz, że zaczekałbym ze ślubem, gdybym mógł. 

Apopis podszedł bliżej. Położył mi dłoń na ramieniu i poklepał mnie. 

- Nigdy nie czekaj z czymś, czego pragniesz.

Przewróciłem oczami. Bóg użył wobec mnie moich własnych słów, ale niech go piorun trzaśnie, jeśli nie miał racji. 

Wtedy do ogrodu wszedł Amon. Miał w ręku poduszeczki, na których już z daleka dostrzegłem obrączki. Umarły bóg uśmiechał się do nas promiennie. Wiedziałem, że jego głównym obiektem zainteresowania był Apopis, ale Amon był na tyle uprzejmy, że jeszcze nie dał tego po sobie poznać. 

Powtarzam. Jeszcze. 

- Witajcie. Starałem się użyć swojej najsilniejszej magii, aby wyczarować te cuda. Czy ci się podobają, Secie?

Spojrzałem na obrączki i westchnąłem w zachwycie. Nie mogłem wyobrazić sobie piękniejszych. Amon przeszedł samego siebie. 

Obie obrączki były złote. Na większej wyryte było imię Layli, a na mniejszej moje. Layla miała nosić obrączkę z moim imieniem, a ja z jej. Wiedziałem, że będę nosił tą ozdobę z dumą.

Szczęśliwy przytuliłem Amona. Mój umarły przyjaciel poklepał mnie po plecach. Wiedziałem, że każda spędzona z nami chwila była dla niego na wagę złota. Po wojnie, jakkolwiek miała się ona skończyć, Amon miał wrócić do zaświatów, gdzie czuł się cholernie samotny i smutny. Żałowałem, że nie istniał jakikolwiek sposób, aby go z nami zostawić. 

Amon nie tracił jednak czasu, który miał tutaj. Gdy się ode mnie odsunął, ścisnął za tyłek Apopisa. Bóg spojrzał na chłopaka z fioletowymi włosami i ścisnął go za krocze.

- Kochanie, za co to?! - oburzył się Amon, masując swojego penisa znajdującego się pod przepaską zawiązaną wokół bioder.

- Kochanie? Od kiedy tak do mnie mówisz? Wczoraj w piramidzie jęczałeś, że jestem twoim panem!

- Bez takich przy Secie, panie! Znaczy Apopisie!

- Masz niewyparzoną buźkę, niewolniku. 

Kiedy Apopis pstryknął palcami, Amon padł przed nim na kolana. Kiedy na nich patrzyłem, czułem wściekłość za to, że los był tak cholernie niesprawiedliwy. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz