43

827 39 2
                                    

Robin

Usiadłem na parapecie wyściełanym poduszkami. Spojrzałem w dół i uśmiechnąłem się, widząc Amona i Apopisa. Para zbliżała się do pałacu Seta. Śmiała się i niemal płakała z rozbawienia. Amon i Apopis byli ze sobą tak bardzo szczęśliwi, że aż nie mogłem uwierzyć w to, iż pewnego dnia Amon wróci do zaświatów, czyli tam, gdzie było jego miejsce. 

Spojrzałem na to, jak Apopis ciągnie Amona za palmę. Tam wężowy bóg ściągnął z bioder przepaskę, a Amon chętnie padł przed nim na kolana. Gdy na nich patrzyłem, zrobiło mi się gorąco. Czułem, że robiłem coś niewłaściwego, dlatego odwróciłem wzrok. Zszedłem z parapetu i rozciągnąłem spięte mięśnie. Przygotowywałem się na coś, co należało zrobić już jakiś czas temu. 

Wziąłem szybki prysznic i zszedłem na dół. Tak właściwie miałem to uczynić, gdy nagle na balkonie zobaczyłem osobę, z którą musiałem porozmawiać. 

Layla ubrana była w błękitną suknię, która ciągnęła się do ziemi. Była na ramiączkach i pięknie otulała sylwetkę dziewczyny. Layla prezentowała się bosko. Była idealną królową Egiptu, choć oficjalnie nie została na nią koronowana. 

Zacisnąłem dłonie w pięści i wziąłem głęboki oddech. Skinąłem do siebie głową, dodając sobie otuchy. Zrobiłem krok w przód, ale nagle zatrzymałem się. Stało się to w chwili, w której Layla pochyliła głowę i cichutko zaszlochała. Dłonie zacisnęła na barierce oddzielającą ją od ogrodu, który znajdował się dwa piętra niżej. 

- Bestyjko? 

Dziewczyna odwróciła się do mnie gwałtownie. Uśmiechnęła się, przywdziewając maskę. Otarła szybko łzy z policzków i podeszła do mnie, po czym położyła mi dłonie na niebieskiej piersi. 

- Dzień dobry, Robinie. Jak się spało? 

Zachowywała się tak normalnie. Tak, jakby nic z tych okropieństw, przez które przeszliśmy, w ogóle się nie wydarzyło. To nie było właściwe. Layla miała prawo czuć smutek. Nie chciałem jej zawodzić, skoro byłem jej najlepszym przyjacielem, ale stało się. Zawiodłem i to na całej linii. Odebrałem jej dziewictwo. Owszem, zostaliśmy do tego niejako zmuszeni, ale nigdy miałem sobie tego nie wybaczyć. To Setowi Layla powinna się oddać. To on był jej mężem. Ja tylko sprawiałem wszystkim problemy. 

- Laylo... 

- Och, Robinie. Nie patrz tak na mnie. Musiałam sobie popłakać.

- Chciałbym cię przeprosić. 

Dziewczyna zmarszczyła brwi. Przechyliła głowę na bok, przypatrując mi się pytająco. 

- Za co? 

- Za to, że cię zgwałciłem. 

- Robinie, to nie był... 

- Właśnie, że tak. To był gwałt i nie mów, że było inaczej. Przeze mnie cię bolało. Zachowałem się strasznie, ale nie wiedziałem, że Horus mnie popchnie, przez co przebiję ciebie tak szybko. Na bogów, mówienie o tym jest takie trudne. Nie mógłbym jednak patrzeć ci w oczy, nie przepraszając cię, bestyjko. Zależy mi na tobie. Jesteś moją przyjaciółką. Zaakceptowałaś mnie takim, jakim jestem. Dałaś mi tak wiele. To moja wina, że tu trafiłaś. Cholera, czasami potężnie siebie za to nienawidzę. 

Musiałem usiąść. Podszedłem do krzesła i runąłem na nie. Schowałem twarz w dłoniach nie chcąc, aby Layla widziała, w jakim stanie byłem. 

- Robinie, kochanie. Popatrz na mnie, dobrze?

Layla przede mną ukucnęła. Położyła dłonie na moich udach i głaskała mnie delikatnie. Była taka łagodna. Taka dobra. Nie zasłużyła na to wszystko, co ją spotkało w niewoli. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz