9

1.4K 76 3
                                    

Layla

Kołysałam się w przód i w tył na łóżku. Siedziałam w sypialni zupełnie sama. Set zostawił mnie widząc, w jakim stanie byłam. Płakałam i nie odzywałam się do niego, gdy próbował ze mną rozmawiać. Zakładałam, że po wyjściu z sypialni poszedł z powrotem do Apopisa, aby dowiedzieć się, co takiego nagadał mi wężowy bóg, ale za moimi drzwiami stał Robin. Czułam jego obecność, choć go nie widziałam. Może mój "przyjaciel" chciał mi dać trochę spokoju. 

To wszystko nie miało dla mnie sensu. Nie rozumiałam, dlaczego akurat ja zostałam uśmiercona i sprowadzona tutaj. Nie było przecież we mnie nic specjalnego. Nie byłam szczególnie ładna i nie wyróżniałam się wśród innych. Może jednak Set dostrzegł we mnie potencjał na zostanie jego ofiarą, którą miał poświęcić, aby zdobyć władzę nad całym Egiptem.

Było mi przykro. Po prostu, po ludzku przykro. 

Czułam się jak śmieć. Jak zabawka, którą się bawiono. Nic nie znaczyłam dla Seta i dla Robina. Set mógł twierdzić, że było inaczej, lecz nie miałam prawa mu wierzyć. Byłabym naiwna, gdybym tak postąpiła.

Głowa rozbolała mnie od myślenia nad wszystkim. Musiałam wstać. Gdy to zrobiłam, podeszłam do drzwi sypialni. Otworzyłam je i zobaczyłam za nimi moją niańkę.

Włosy mężczyzny w kolorze turkusowym były roztrzepane. Jego łuski poruszyły się na ramionach. Jego rubinowe oczy były bardzo smutne. Świetnie grał. Prawie poczułam się tak, jakby naprawdę mu na mnie zależało. 

- Bestyjko...

Minęłam Robina, ale ten chwycił mnie za ramię. Podziałał na mnie swoją magią, przez co nogi ugięły mi się w kolanach. Gdyby wężowy chłopak mnie nie przytrzymał, spadłabym na ziemię. 

- Przepraszam. Laylo, musisz mnie wysłuchać. Setowi naprawdę na tobie zależy. 

Prychnęłam, kręcąc głową. Łzy napłynęły mi do oczu, więc zacisnęłam usta w wąską kreskę, starając się nie rozpłakać.

- Nie jesteś pionkiem w żadnej grze. Jesteś tutaj dla mojego pana. Set cię lubi i...

- Robinie, nie musisz mnie okłamywać. Mam już dość kłamstw. 

Spojrzałam w jego rubinowe oczy. Robin naprawdę był bardzo smutny. Mogło mi się wydawać, ale chyba zobaczyłam w jego oczach łzy.

- Proszę, porozmawiaj ze mną. Nie zrobię ci krzywdy. 

- Zabiłeś mnie. Czy to nie jest dla ciebie wystarczająca krzywda? 

Robin puścił moje ramię. Odsunął się dwa kroki w tył i spojrzał w podłogę, chowając ręce za plecami. Zachowywał się tak, jakby bał się mnie urazić, co było dla mnie niezrozumiałe. Być może jego trauma z młodzieńczych lat wciąż go niszczyła od środka. Było mi naprawdę przykro z powodu tego, co przeżył ten chłopak. Robin przetrwał prawdziwe piekło. Nie mogłam jednak patrzeć na niego przez pryzmat tego, co przeżył. 

Ja nie byłam niczemu winna. Nie prosiłam się o to, aby umrzeć i trafić do tego dziwnego świata. Chciałam móc cieszyć się życiem na ziemi. Wśród rodziny i znajomych. Miałam nadzieję poznać wspaniałego chłopaka, z którym mogłabym mieć w przyszłości dzieci. Zostałam jednak niewolnicą egipskiego boga chaosu. 

Robin odwrócił się plecami do mnie i zaczął iść przed siebie żwawym krokiem. Nie wiedziałam dlaczego, ale postanowiłam pójść za nim. Chyba jednak miałam zbyt miękkie serce i zrobiło mi się go żal.

Wężowy chłopak wyszedł do ogrodu. Szedł przed siebie, a ja podążałam za nim. W końcu dotarł do dużego drzewa i usiadł przy nim, opierając się o pień plecami. Urwał rosnącego kwiatka i zaczął bawić się jego płatkami. Nie wiedziałam, jakim cudem w Egipcie rosły takie ładne rośliny, skoro było tu wiecznie gorąco, ale potem przypomniałam sobie, że znajdowałam się przecież w nowym starożytnym Egipcie. 

Seductive GlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz