Set
Siedziałem przed Anubisem. Było już grubo po północy. Toth został zamknięty w celi na dole, tuż obok tej, w której na razie mieszkał Horus. Obaj bogowie byli zmęczeni i nie było w tym nic dziwnego. W końcu przez wiele godzin dyskutowaliśmy energicznie o planie, który miał na celu pozbawienie władzy Neftydy i Ozyrysa, a ostatecznie odebranie im życia.
Anubisa nie chciałem jednak tak szybko odsyłać do celi. Byliśmy ostatnimi bogami, którzy dalej byli na nogach. Mimo, że przez cały czas, odkąd odprowadziłem Totha do celi i tutaj wróciłem, obserwowaliśmy się wzajemnie, nie wymieniliśmy z Anubisem ani słowa.
Bóg zaświatów nie miał już spętanych rąk. Był wolny. Mógłby zrobić mi krzywdę. Nie wiedziałem, czy rozwiązując mu ręce, nie popełniałem największego w życiu błędu, ale byłem gotów zaryzykować. Czułem od Anubisa dobrą energię. Miałem się jednak na baczności, gdyż ufanie mu było ryzykowne.
Sięgnąłem po szklaneczkę z winem i wypiłem całość alkoholu. Przyjemnie spłynął mi po gardle. Oparłem się wygodnie plecami o oparcie fotela i założyłem nogę na nogę. Palce dłoni złożyłem w piramidkę i uważnie przypatrywałem się Anubisowi.
- Jakiś czas temu w mojej głowie pojawił się duch Karima.
Moje serce zabiło szybciej na wspomnienie o chłopcu, który umarł mi na rękach w Duat. Tego samego chłopca, którego ostatnim życzeniem przed śmiercią było to, abym zamordował Anubisa.
- Jak to? Pojawił się w twojej głowie?
Bóg, który był uważany za wcielenie szakala, skinął głową i spuścił wzrok.
- Tak. Stało się to po tym, jak uwolniłem niewolnice i niewolników. Karim mi się objawił, aby podziękować mi za to.
Prychnąłem. Pokręciłem przecząco głową.
- Nie wierzę ci, Anubisie. Karim...
Wtedy stało się coś, co działo się niezwykle rzadko. Przed nami bowiem pojawił się jakby hologram chudego, brudnego chłopca, którego pożegnałem w Duat. Karima znałem zaledwie kilka minut, ale zapałałem sympatią do tego chłopaka. Nie zasłużył na wszystkie katorgi, jakie go spotkały. Umarł mi na rękach, a ja złożyłem mu obietnicę, że spełnię jego życzenie.
Karim stał przed nami w swojej duchowej formie. Unosił się kilka centymetrów nad podłogą tak, że jego nogi nie dotykały dywanu. Nie był już tak przerażająco chudy jak wcześniej. Nie był też brudny. Jego włosy nabrały blasku. Mimo, że chciałbym móc go przytulić, to nie było to możliwe. Karim bowiem był duchem.
- Panie Secie, miło mi pana znowu widzieć.
Wstałem. Uklęknąłem przed Karimem. To samo zrobił zresztą Anubis. Obaj pochyliliśmy głowy, oddając cześć chłopcu, który zginął... Właśnie z powodu Anubisa.
- Karimie, nie wiem, co powiedzieć. Jestem w szoku. Czy bezpiecznie znalazłeś się po drugiej stronie?
Chłopak melodyjnie się zaśmiał. Uniosłem wzrok i nie mogłem powstrzymać uśmiechu, widząc jego rozpromienione oblicze. Wyglądał naprawdę dobrze. Może nie powinienem tego stwierdzać, ale śmierć była dla niego łaską. Czymś, co pozwoliło mu odrodzić się na nowo.
- Tak, panie Secie. Wszystko było dobrze. Zaopiekowano się mną tutaj. Nigdy nie czułem się tak dobrze. Nigdy nie byłem tak kochany i potrzebny. Nie sądziłem, że śmierć będzie dla mnie taka łaskawa, ale jestem szczęśliwy, że umarłem.
Cholera. Te słowa były bolesne. Zbyt bolesne, abym mógł je znieść.
- Karimie, jak możemy ci pomóc? Po coś nam się objawiłeś, prawda? Wiemy, że dusze, które zmarły i znajdują się w zaświatach, mają tylko jednokrotną możliwość pojawienia się wśród żywych w postaci ducha. Co więc kazało ci zrobić to dla nas? Czy jest coś, co chciałbyś nam powiedzieć?

CZYTASZ
Seductive Glance
FantasyLayla wiedzie normalne życie do dnia, w którym w jej pokoju pojawia się ogromny błękitny wąż. Robin, gdyż tak ma na imię, zabiera ją do krainy zwanej Nowym Starożytnym Egiptem. Tam przerażona dziewczyna dowiaduje się, że jej istnienie w świecie śmie...