Prolog/Wiktoria

26 2 0
                                    

Dwa miesiące później od wypadku Johna nie byliśmy razem, choć oficjalnie nigdy nie zerwaliśmy. Mój ukochany wyjechał nie dając mi znaku życia, mieszkałam w jego mieszkaniu, prowadziłam jego firmy i studiowałam. Było ciężko, ale dawałam radę. Często praktycznie nie spałam, aby wszystko pospinać. Miałam duże wsparcie duchowe ze strony Kingi, która prawie codziennie do mnie zaglądała i Darii, która podrzucała mi notatki z zajęć, gdy nie udało mi się na nie dotrzeć. W sprawach firmowych wspierał mnie Josh, który znał dobrze niektóre biznesy swojego przyjaciela. Z Antkiem widywałam się sporadycznie, gdyż ten spędzał sporo czasu z Camille, która tutaj została po wypadku swojego ojca. Mama nie wiedziała wszystkiego, nie chciałam jej stresować, jej ciąża przebiegała bezproblemowo, wiedziała o wypadku Johna, nie wiedziała całej reszty.

Dziś miałam spotkać się w kawiarni z Joshem, w tej samej, w której przed rokiem spotkałam Johna. Mieliśmy pogadać o moim ukochanym, gdyż jego przyjaciel go odnalazł.

– Tylko Ty Wiki, możesz pomóc Johnowi wyjść z tego, choć wiem, że sama mierzysz się ze swoimi demonami. – mówi, gdy siedzimy już przy stoliku nad kawami.

– Wiem, a czy John wie? – zapytałam

– O tym, że byłaś w ciąży?

– Tak. – odpowiadam a po moich policzkach płyną łzy, nie tak to miało wyglądać. Mieliśmy się wspólnie cieszyć z tego, że zostaniemy rodzicami, a wyszło tak, że mój ukochany nie zdążył się dowiedzieć, że będzie tatą od mnie, bo ja straciłam ciążę, gdy ten walczył o swoje życie. Moja mama nie dowiedziała się, że zostanie babcią, nie chciałam obarczać ją swoim poronieniem, gdy ta cieszyła się, że jej geriatryczna ciąża przebiega bezproblemowo.

– Ja mu powiedziałem, gdy pytał w szpitalu, dlaczego ciebie nie ma, gdy ty sama tam leżałaś. Nie płacz Wiki. On cię mimo wszystko kocha. – mówi Josh, z którym się zbliżyłam w momencie, gdy John leżał w szpitalu. Antek był sporym wsparciem dla Camille, która zaczęła być o mnie zazdrosna, gdy widziała jak wielką troską mnie otacza. W tym momencie wkroczył Josh, który zajął się mną.

– Gdzie on jest? – zapytałam – Dlaczego wyjechał?

– By cię ochronić przed samym sobą. – odpowiada

– Czy on wrócił do nałogu? Czy znowu bierze? – zapytałam

– Wiki, nie będę kłamał. W szpitalu podali mu morfinę, a to wyzwoliło znów w nim no wiesz... gdy wyszedł poszedł w ciąg, próbowałem mu pomóc.  Wiem gdzie jest, ale tylko ty możesz to przerwać. Tylko ty. Pokaż mu, że wciąż go kochasz.

– Kiedy mielibyśmy jechać, mam sporo zobowiązań? – zapytałam

– Jak najszybciej.

– Możemy jechać przez weekend, w piątek mam wolne. Kocham Johna i będę o niego walczyć. – odpowiadam pewnie

– Wiesz, że to nie będzie łatwe.

– Wiem, nie poddam się tak łatwo. – mówię i uśmiecham się do Josha.

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz