John

10 2 0
                                    

Po spotkaniu z psychologiem zauważyłem, że geneza mojego powrotu do nałogu leży głębiej. Gdy dzieje się coś złego ja uciekam od problemów zamiast się z nimi zmierzyć. Nie porozmawiałem z Wiki, tylko od razu oddałem się nałogowi, a teraz jest już za późno, aby uratować to co było między nami. Musiałem z tym pogodzić.

Miesiąc później.

Wychodzę z ośrodka. Myślałem, że będzie na mnie czekać Wiktoria, ale przez to co się wydarzyło, odbiera mnie Camille i Antek. Dałem Wiki tydzień na znalezienie sobie jakiegoś mieszkania i opuszczenie mojego. Możliwość kierowania firmą jej pozostawiłem.

– Gotowy na nowe życie? – pyta mnie moja córka, gdy siedzimy już w samochodzie Antka i kierujemy się w kierunku mojego małego domu

Tak. Nie przypuszczałem, że tak to będzie wyglądało, ale tak. – odpowiadam – Gdzie będzie mieszkać Wiki?

– Z nami, to znaczy ze mną i Joshem przynajmniej przez jakiś czas. Wiem, że szuka czegoś ze swoją przyjaciółką, która też będzie z nami mieszkała. Pełna chata. – odpowiada moja córka

– No nieźle. Josh i Wiktoria dalej są parą? – decyduje się zadać jeszcze to jedno pytanie

– Tak, choć okropnie się kłócą tato. – odpowiada Cami

– Nie powinnaś tego mówić swojemu ojcu. – stwierdza Antek

– Dlaczego nie. Akurat bym chciała, aby tata i Wiki wrócili do siebie. – mówi moja córka, a mnie to bardzo cieszy. Dojeżdżamy. Wchodzę do mieszkania. Pustego. Rozglądam się po wnętrzu i jest mi smutno, że tak potoczyło się moje życie. Dwa miesiące temu Wiktoria tuliła mnie tutaj i mówiła, że wszystko będzie dobrze, że przetrwamy. Dziś jej tu nie ma, a ja wracam do punktu wyjścia. Chciałabym wyjść na miasto, ale boję się, że zew miasta wyzwoli nie to co powinien. Coś mi każe napisać wiadomość do Wiktorii, że jestem już w mieszkaniu, dlatego zanim wyda mi się to głupie, piszę tego smsa: „Cześć. Wyszedłem z ośrodka, jestem czysty. Tak jak chciałem, dla siebie, nie dla ciebie. Jakbyś chciała mnie odwiedzić jesteś tu zawsze mile widziana jako przyjaciółka.". Nie oczekuję odpowiedzi, wiem, że wszystko zepsułem tym co zrobiłem tamtym dziewczynom. Nic mnie nie usprawiedliwia i doskonale zdaję sobie z tego sprawę.

Następnego dnia jadę do firmy, nie przypuszczałem, że spotka mnie tam taka niespodzianka. Wszyscy pracownicy na mnie czekali na mnie, a moja osobista sekretarka Kasia wręczyła mi mały prezent. Otworzyłem go, zobaczyłem w środku pistacjowo-zieloną koszulę i skórzany pasek. Podziękowałem za prezent i poszedłem do swojego biura. Wszystko było posegregowane, na wierzchu leżała karteczka, rozpoznałem pismo Wiki:

„John, mam nadzieję, że odnajdziesz się w tych papierach. Starałam się jak mogę, aby wszystko co udało nam się zdziałać przez te 5 miesięcy było dla Ciebie jasne. Wszystkie Twoje firmy, łącznie z moją przynosiły sam zysk. W pierwszej szufladzie znajdziesz dokumenty dotyczące tego Mercedesa W140 wraz z umową kupna-sprzedaży. Przepraszam, że nie było mnie dzisiaj na Twoim powitaniu w pracy, ale miałam kolokwium na studiach. Jakbyś miał pytania jestem pod telefonem Johnny. Do zobaczenia w firmie. Wiktoria"

Wiki zadbała o wszystko. Dzwonię do pana Piotrowskiego , aby podziękować mu za sprzedaż mojego wymarzonego samochodu z jego kolekcji.

− Dzień dobry, panie Johnie. Pana dziewczyna i pański przyjaciel bardzo sprawnie dokonali transakcji pod pana nieobecność. – mówi od razu po odebraniu telefonu

− To ja dziękuję, że zdecydował się pan sprzedać tego Mercedesa. – odpowiadam – Pewnie pan słyszał, że rozbiłem swoje W124. Nie ukrywam, że pańska S-klasa zostanie ze mną.

− Tak myślałem. Pana dziewczyna była zachwycona tym samochodem. – przełknąłem ślinę, nie potrafiłem powiedzieć swojemu rozmówcy, że nie jestem z Wiktorią – Mam nadzieję, że będzie się dobrze panu go użytkowało. Mam sentyment do tego samochodu, cieszę się, że zostanie w tak dobrych rękach.

− Zawsze może pan przyjechać go odwiedzić. – pan Piotrowski śmieje się na moje słowa

− Zapamiętam. – odpowiada. Gdy się rozłączamy otwieram szufladę  i znajduje wszystkie dokumenty mojego nowego samochodu łącznie z kluczykami oraz kolejną niespodziankę, tym razem nieco przykrą. Pierścionek zaręczynowy, który podarowałem Wiktorii, czyli to koniec. Ukryłem twarz w dłoniach. Ten nowy początek był niezwykle trudny. Potrzebowałem się z kimś zobaczyć i nagle do głowy przyszła mi Klaudia. Zadzwoniłem do niej, a ona bardzo ucieszyła się na mój telefon. Umówiliśmy się na dzisiejszy wieczór we włoskiej restauracji przy rynku. Umówiłem się do barbera, aby zapanował nad moją brodą oraz włosami. Chciałem wyglądać dobrze, a ostatnie miesiące nie były czasem dbania o swój wygląd. Ubrałem się na spotkanie w nową koszulę  i ciemne jeansy.

Ruszyłem na spotkanie. Kupiłem po drodze niewielki bukiet z różowych róż. Klaudia jest zdumiona, ale widać po oczach, że zadowolona.

− Nie spodziewałam się, że jeszcze się kiedyś do mnie odezwiesz. – mówi, gdy siadamy razem przy stole

− Tak wyszło, ale chyba cieszysz się na to nasze spotkanie. – odpowiadam jej z uśmiechem, bo naprawdę miło będzie z nią spędzić ten wieczór

− Oczywiście. – także się do mnie uśmiecha – Ale co z twoją narzeczoną? – wiedziałem, że zada to pytanie, muszę z nim zmierzyć, jeśli chcę poskładać swoje życie

− Rozstaliśmy się. – mówię krótko, a ona zakrywa usta ręką. Rozmawiamy później tak, jakby nie było tych 11 lat przerwy. Świetnie bawię się ze swoją byłą dziewczyną. To zdecydowanie nie było moje ostatnie spotkanie z Klaudią, jeszcze się z nią umówię.

****

John opuścił ośrodek, czy jego spotkanie z Klaudią będzie próbą wzbudzenia zazdrości w Wiktorii, czy jednak ma on czyste zamiary wobec swojej byłej?

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz