Wiktoria

7 1 0
                                    

Sprawdzam stan konta i stwierdzam, że mogę sobie spokojnie wynająć mieszkanie. Piszę do Kingi, jak tam jej sytuacja ze Staszkiem. Mówi, że jest całkiem dobrze, przedłużyli wynajem swojego mieszkania na kolejny rok, ale muszą chyba dokooptować sobie na ten rok jakieś dwie osoby, bo właściciel podniósł im czynsz. Obiecuję jej, że kogoś dla nich znajdę. Kinga bardzo mi dziękuję za chęć pomocy. Później rozmawiamy o tym jak to szybko minęło, że już zaczynamy 3 rok studiów, a Antek zaczyna swój 4 i niedługo będzie bronił swoją pracę inżynierską. Przeleciało to niemożliwie szybko, a ile w moim życiu się wydarzyło.

Pojechałam jeszcze raz w góry, przeszłam się swoją ulubioną, już tak dobrze mi znaną trasą: Czantoria-Soszów-Stożek, aby zebrać myśli. Uspokoić i wyciszyć się do reszty. Wiedziałam, że przed mną rozmowa, która wszystko zmieni. Pogoda na wędrówkę trafiła mi się idealna, nie było upalnie, ale nie było też deszczowo, choć przygotowana byłam na każdą ewentualność. Na Soszowie zjadłam obiad a potem ruszyłam w dalszą drogę. Podziwiałam naturę i rozkoszowałam się ciszą, jaka panowała wokół mnie. Śpiew ptaków mnie odprężał i dawał niesamowite ukojenie. To był świetny pomysł przed burzliwym czasem, który miał nadejść.

Podjęłam trudną decyzję, jeśli chodzi z kim powinnam zostać. Najgorsza była dla mnie ta świadomość, że będę musiała jednemu z nich złamać serce. Zadzwoniłam najpierw do Johna, a potem do Josha, że chcę z nimi porozmawiać. Chciałam, aby przy tej rozmowie byli oboje, aby wszystko co pragnę im powiedzieć trafiło do nich w takiej samej formie. Ubrałam się w delikatną błękitną sukienkę, włosy z powodu temperatury spięłam w wysoki kucyk, założyłam trampki i ruszyłam do biura. Gdy dochodzę do gabinetu Johna zauważam jak patrzą na mnie. Oboje mierzą mnie wzrokiem. Co powiedzą, gdy dowiedzą się jaką decyzję podjęłam. Otwieram drzwi i mówię radośnie – Cześć.

- Hej Wiki. – mówi Josh i włącza zasłanianie rolet. – Pomyśleliśmy, że przyda nam się trochę prywatności w tej rozmowie.

− Słusznie. – stwierdzam, zauważam, że John milczy, choć nie spuszcza ze mnie wzroku. – Ja nie wiem od czego powinnam zacząć. Czuję się okropnie, bo wiem, że jeden z was wyjdzie stąd dzisiaj rozczarowany, a tego nigdy nie chciałam. Nie chciałam, a jednak doprowadziłam do tego. – mówię szybko, bo chcę w końcu mieć to za sobą. Babcia bardzo pomogła mi podjąć decyzję, choć nie poznała ani Johna, ani Josha osobiście to po moich opowieściach zdołała powiedzieć mi kto według niej lepiej do mnie pasuje.

− Wiki, cokolwiek powiesz my sobie wszystko wyjaśniliśmy. Ja cię okropnie zraniłem i rozumiem to co się wydarzyło między wami, nie mam do was żalu. Już nie. – wtrąca niespodziewanie John

− Długo myślałam, celowo nie kontaktowałam się z wami w innych celach niż biznesowe. Rozmawiałam też z moją babcią, która powiedziała mi jedno ważne zdanie, abym patrzyła na serce. I to za nim chcę podążać. Rozum mówi inaczej, ale serce ona wyrywa się w jednym kierunku i ja wiem, że jeśli zrobię inaczej to będę nieszczęśliwa. – kluczę, nie umiejąc powiedzieć wprost.

− Cholera Wix, powiedź to wreszcie ja czy John. – niecierpliwi się Josh, rozumiem go on zawsze był porywczy i wszystko u niego musiało być na już.

− John. – przyparta do muru odpowiadam jak z karabinu, ale od razu zaczynam się tłumaczyć – Josh, ja nie chcę tracić tego co było zanim poszliśmy ze sobą do łóżka. Wiem, że trudno będzie nam się teraz przyjaźnić, ale gdyby nie ty... to nie wiem czy teraz byśmy rozmawiali ze sobą. – oboje patrzą na mnie ze zdumieniem, są w szoku.

− Chyba powinienem was zostawić. – mówi Josh – O tym co może być między nami, porozmawiamy innym razem Wiki, ale obiecuję ci już teraz, że nie wejdę z butami w twój związek z Johnem, chyba, że sama do mnie przyjdziesz.

− Zostań proszę, będę miała czas jeszcze pogadać z Johnem, chcę byś wiedział, dlaczego podjęłam taką decyzję. – próbuje go zatrzymać, ale on kręci głową i wychodzi. Zostaje sama z Johnem. Sama odkąd tuliłam go do siebie, gdy zebraliśmy go odurzonego narkotykami. Teraz był po odwyku, choć nadal widziałam, że nie odzyskał swojej dawnej sylwetki to jednak wyglądał lepiej. Spojrzał na mnie, w jego oczach stały łzy, otarł je koszulą i zapytał – Mimo wszystkiego, co zrobiłem?

− Mimo wszystko. John moja babcia powiedziała mi, że prawdziwą miłość poznaje się po tym, że nie sposób przestać myśleć o kimś, nawet gdy chwilowo się z tym kimś nie jest. Johnny, ja za każdym razem myślałam o tobie. Byłam z Joshem, ale myśli krążyły mi wokół ciebie. Musimy wiele sobie wyjaśnić, ale chcę... − przerywa mi delikatnym pocałunkiem. On na to czekał, podobnie jak ja. Staramy sobie wszystko wyjaśnić, ja przemyślałam sobie to czego dopuścił się John podczas swojego ciągu i postanowiłam dać mu szansę tylko pod warunkiem, że będzie regularnie chodził na mitingi dla anonimowych narkomanów. Ku mojemu zdumieniu się zgadza i obiecuje, że już nigdy nie wypuści mnie ze swoich ramion.

Wróciłam z Johnem do jego mieszkania, choć część moich rzeczy wciąż pozostawała w lokum Josha, będę musiała po nie pojechać, a przy okazji porozmawiać z nim o swojej decyzji. Oni faktycznie musieli sobie wszystko wyjaśnić, bo reakcja Josha była dla mnie sporym zaskoczeniem. Spodziewałam się krzyków, potężnej kłótni, a on po prostu pogodził się z tym co się stało i wyszedł. Spędziliśmy z Johnem wieczór na długiej i szczerej rozmowie, obejrzeliśmy film i położyliśmy się razem do łóżka. Gdy zasypiałam obok obejmującego mnie Johna, poczułam się jakbym po długiej podróży wróciła do domu. Kochałam go i chciałam z nim spędzić resztę życia.

*****

Kto się spodziewał, że to będzie jednak John? 

Jednak czy to koniec ich problemów, czy dopiero cisza przed burzą... jak myślicie?

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz