Josh

6 1 0
                                    

Obudził mnie dźwięk dzwonka. Pomyślałem, że to pewnie Antek do Cami, ale idąc otworzyć zauważyłem, że pokój mojej siostrzenicy jest otwarty, a jej samej nie ma. Zrozumiałem, że musiała nocować u swojego chłopaka, który nie dawno przeprowadził się do swojego kumpla, notabene byłego mojej dziewczyny. Siłą rzeczy nie pojawiałem się tam, aby nie zarobić w twarz. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Staszka. Nie jego się tutaj spodziewałem, ale teraz było już za późno. Zastanawiałem się kto go wpuścił i jak się dostał do klatki, jednak w tym momencie byłoby to naprawdę nieważne.

− Czego chcesz? – zapytałem bez ogródek, nie siląc się na uprzejmości

− Chciałem pogadać z Kingą, a nie z Tobą. – odpowiada pewnie i trochę zadziornie.

− Kingi nie ma, pojechała wczoraj wieczorem do swoich rodziców. Jestem sam, możesz wejść zobaczyć. – mówię mu i zapraszam do środka.

− Tak przed egzaminami, to niepodobne do Kingi. – stwierdza – Coś ukrywasz.

− Jakiś rodzinny problem. – tłumaczę – Co chcesz od Kini? Dlaczego nie dasz nam spokoju?

− Nie będę z tobą gadał, skoro jej nie ma. – mówi i wychodzi. Ledwie wczoraj odwiozłem Kingę na dworzec główny w Krakowie, gdzie miała pociąg. Czekało nas kilka dni rozłąki, które myślę dobrze nam zrobią. Kinga dostała telefon z domu, że pogorszył się stan zdrowia jej babci, kazałem jej jechać bez zawahania. Nie chciałem, aby potem miała wyrzuty sumienia, że nie zdążyła się z nią pożegnać. Napisałem do niej powitalnego smsa, zrobiłem sobie kawę, którą potem wypiłem czytając maile. Dzień zapowiadał się nudny, na śledzeniu ogłoszeń o sprzedaży samochodów i znajdowaniu perełek, które mogłoby zasilić nasze komisy. Z Johnem planowaliśmy też pierwszy wspólny wyjazd do Stanów, ale mój przyjaciel bał się, że powrót do naszej ojczyzny ponownie mógłby się dla niego źle skończyć, a mieliśmy na oku parę samochodów, których próżno szukać na europejskim rynku. Jeśli się nie przekonana będę musiał pojechać sam, choć pomyślałem, że mógłbym zabrać Kingę, pokazać jej kawałek mojego świata. Muszę jej to zaproponować kiedy wróci.

Dzień mija stosunkowo szybko, w połowie dnia zadzwoniła do mnie Kinga i powiedziała, że stan babci jest stabilny, ale zostanie jeszcze trochę. Pytam, czy chciałaby, abym do niej przyjechał, ale stwierdza, że na razie woli pobyć sama z rodziną. Rozumiem ją, to trudna sytuacja, a pojawienie się mnie wywołałoby problem. Babcia Kingi mnie polubiła, choć zupełnie nie potrafiła się ze mną dogadać. Myślami byłem przy Kindze, więc oglądałem wszystkie samochody bezwiednie. Finalnie nie kupiłem żadnego, bo w każdym coś mi nie pasowało, a John po ostatniej wpadce był bardzo wyczulony. Gdy wracałem już do mieszkania niespodziewanie zadzwoniła do mnie Wiktoria. Nie mogłem odebrać od razu, więc oddzwoniłem po chwili. Narzeczona mojego przyjaciela była przerażona brakiem kontaktu z Johnem, a ja wiedziałem, że ten sam na siebie nałożył wiele zadań na dziś i pewnie jak to on zapomniał, że powinien skontaktować się z Wiktorią. Z racji iż jest roztrzęsiona proponuje, że przyjadę do niej. Początkowo nie chce, ale ostatecznie się zgadza. Gdy przyjeżdżam jest naprawdę przerażona tym, gdzie może znajdować jej ukochany, ja też nie wiem i widząc stan Wiki uświadamiam sobie, że chyba on znów coś ukrywa. Najpierw próbuję ją uspokoić, a gdy to mi się udaje to proponuje, abyśmy zagrali w jakaś grę. W takim momencie zastaje nas John, gdy śmiejemy się, gdyż ja miałem nie lada problemy z czytaniem tekstu po polsku. Mój przyjaciel jest wściekły, każe ich zostawić samych, więc wychodzę. Mam tylko nadzieję, że się dogadają. Wracam do siebie, Camille wciąż nie ma. Domyślam się, że nie wróciła jeszcze od Antka, nie mogę już za to winić, ani zabronić. Jest prawie pełnoletnia i ma do tego prawo. Postanawiam zadzwonić do Kingi. Moja dziewczyna opowiada mi, że za mną tęskni, ale prawdopodobnie trzeba się przygotować na najgorsze. Prosi jednak, aby jej nie pocieszał, bo każdy się z tym liczył. Pyta co u mnie, mówię jej o tej sytuacji z Johnem i Wiktorią, jest trochę w szoku, że mój przyjaciel tak się zachował. Odkąd wrócili do siebie, nigdy się nie zdarzyła taka sytuacja. Najciekawsze dopiero miało nadejść. Co jakiś sprawdzałem firmowego maila mojej firmy, choć praktycznie wszystkie swoje udziały oddałem pozostałym. Czekała tam jednak na mnie wiadomość od kogoś, z kim kontakt straciłem przed dwunastoma laty, gdy postanowiłem wyciągnąć dłoń do Johna.

„Cześć,

pewnie będziesz bardzo zdziwiony, że do Ciebie piszę. Wiem, że nasze stosunki nigdy nie były dobre, bo zawsze traktowałam Cię jak dzieciaka, ale Ty wyciągnąłeś dłoń do mojego brata, gdy wszyscy inni, w tym ja, się od niego odwrócili. Niedawno odezwał się do mnie John, wiem, że mieszka w Polsce, a Ty miałeś z nim kontakt. Mieszkasz jeszcze w Nowym Jorku? Chciałabym go odwiedzić, ale nie bardzo wiem, gdzie dokładnie mieszka, a chce mu zrobić niespodziankę. Potrzebuję twojej pomocy. John podobno zmienił swoje życie, ma narzeczoną, którą kocha nad życie, stabilne firmy i planuje ślub. Mam do niego żal, że po śmierci Roxy odciął się od wszystkich, ale w sumie wówczas zawaliło się całe jego życie. Trochę dosadnie mu odpisałam, gdy się ze mną skontaktował, dlatego zdecydowałam się odezwać do Ciebie. Cami to już pewnie pannica. Josh tylko w Tobie moja ostatnia nadzieja.

Kate"

Rodzina Johna, nie przepadała za moją siostrą, a ja młodszy o 4 lata nie byłem przez nich poważnie traktowany, ale to ja niespełna siedemnastolatek jako jedyny odważyłem się wejść w najciemniejsze zakamarki, gdzie przesiadywali narkomani, aby odnaleźć Johna i wyciągnąć do niego dłoń. Spędziłem tam tydzień, aby on zechciał wrócić i zająć się córką. Camille nie rozumiała, gdzie są jej rodzice, dlaczego tata zniknął. Kate, gdy przyjechałem z Johnem na narkotycznym głodzie do jego rodzinnego domu wyrzuciła mnie z nim, nie chcąc pomoc swojemu bratu, który naprawdę chciał podjąć leczenie. Pojechałem z nim do ośrodka, pożyczyłem pieniądze od babci mówiąc, że chce kupić sobie samochód, aby zapłacić za leczenie mojego przyjaciela. Gdy John opuścił odwyk był mi wdzięczny za pomoc. Nie odezwał się do swojej rodziny, tylko zaczął wieść życie z dala od nich. Czasem Kate do mnie pisała, jak wiedzie się Johnowi, ale zawsze ignorowałem te wiadomości, tak jak ona zignorowała go przed laty. Wpatrując się w ekran swojego komputera zastanawiałem się co mógłby jej odpisać, skoro John się z nią skontaktował to zdecyduje się jej pomóc.

„Cześć Kate,

tak zaskoczyła mnie twoja wiadomość. Wciąż mam w pamięci, jak nie chciałaś pomóc Johnowi, gdy najbardziej tego potrzebował. Od roku mieszkam w Polsce, przyjechałem tu, by wesprzeć narzeczoną Johna po jego wypadku, a Camille ma tu chłopaka i tak zostałem. Przyleć na lotnisko do Krakowa, a ja później cię poprowadzę.

Josh"

Byłem ciekawy jak zareaguje na moją wiadomość. Będzie na pewno zaskoczona faktem, iż ja też przeprowadziłem się do Polski.

****

Czas wprowadzić siostrę Johna do gry już na poważnie.

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz