John

7 1 0
                                    

Zaproponowałem Wiki, aby przestała brać tabletki antykoncepcyjne. Wiem, że zaczęła brać je przy związku z Joshem. Nie wiem, dlaczego obawiała się zajścia w ciążę z moim przyjacielem, czy nawet będąc z nim liczyła, że uda nam się ponownie stworzyć coś na nowo? Ja nigdy tego od niej nie wymagałem, moja narzeczona zawsze potrafiła oszacować bezpieczne dni na zbliżenie, a ja to szanowałem, gdy mówiła, że dzisiaj nie. Raz się rozjechała, czego skutkiem była jej ciąża. Wciąż nie mogę wybaczyć tego, że wtedy gdy ją straciła i potrzebowała wsparcia ja poszedłem w wir uzależnienia.

− Nie Johnny. – mówi po chwili – Nie przestanę brać tabletek. Nie jestem gotowa. – przytulam ją do siebie.

− Dobrze Wiki. – odpowiadam spokojnie, a później składam na jej ustach delikatny pocałunek. Wiedziałem, że nie mogę naciskać. Przyjdzie dzień, kiedy będzie gotowa i zrobi to sama. Gdy opowiadała mi o tym, że zrobiła test ciążowy, bo podejrzewała, że mimo wszystko pomimo brania antykoncepcji zaszła w ciążę, poczułem iskierkę nadziei na drugą szansę. Niestety to nie był jeszcze ten czas.

Stresowałem się rodzinną Wigilią w domu Wiktorii. Nie znałem większości polskich tradycji bożonarodzeniowych, ale zupełnie tego nie odczułem. Mama mojej narzeczonej przygotowała wspaniałą zupę rybną z grzankami, a jej babcia ugotowała przepyszny barszcz z uszkami. Skosztowałem wszystkiego po trochu, co nestorka skwitowała, że będzie mi się powodził, bo należy spróbować wszystkich potraw, aby zapewnić sobie dobrobyt. Zażartowałem, że przy Wiktorii nie może być inaczej. Później cała rodzina śpiewała kolędy, których ja niestety nie znałem. Przed północą moja ukochana zapytała czy pójdę z nią i babcią na pasterkę. Zgodziłem się, choć nigdy nie byłem. Po raz pierwszy przeżyłem święta Bożego Narodzenia w bardziej duchowy sposób. Nawet prezenty, które otrzymałem przyćmiły ten wyjątkowy boski wymiar. Wiki podarowała mi komplet koszul i krawatów, bo wiedziała, że tego to nigdy mi dość. Jej rodzina serię książek o cesarzowej Achai. Chyba moja ukochana musiała im powiedzieć, że lubię polską fantastykę. Także moja córka otrzymała prezenty, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Cami była zdumiona, ale szczęśliwa. Po wieczerzy w domu Wiktorii odwiozłem ją do Antka. Drzwi otworzyła jego mama – Dobry wieczór. – przywitała się – Wejdzie pan?

− Niestety dziś nie. – odpowiadam grzecznie – Niemniej dziękuję za zaproszenie.

− Oczywiście, oczywiście. Wraca pan do Wiktorii. – mówi – Wie pan, ja wciąż nie umiem tego zrozumieć, że mój syn spotyka się z pana córką, a pan z Wiktorią. To dla pana ona zostawiła mojego syna? – to ostatnie pytanie mi się nie spodobało, ale nie mam w zwyczaju pozostawiać ich bez odpowiedzi.

− Ta sytuacja była bardziej skomplikowana, ale tak to ze mną Wiktoria związała się po rozstaniu z Antkiem. – odpowiadam – Jednak to rozstanie wszystkim wyszło na dobre. No nic zostawiam moją córkę w państwa rękach. Dobranoc.

− Dobranoc. – odpowiada, nie daje jej już żadnej możliwości kontynuowania tej rozmowy, po prostu odchodzę. Wiem, że Camille będzie tam bezpieczna. Były chłopak Wiktorii już niejednokrotnie mi to udowodnił.

Tym razem Sylwestra spędziliśmy naszą paczką w domku w górach. To dla mnie niezwykłe, że połączyła mnie przyjaźń z młodszymi ode mnie ludźmi. Choć rozstanie Kingi ze Staszkiem, pierwotnie trochę skomplikowało nasze plany, to jednak później śmialiśmy, że wyszło nam to na dobre. Były chłopak Kingi nie przyjechał, choć pierwotnie mówił, że jego rozstanie z Kinią niczego nie zmienia. Od Antka dowiedzieliśmy się, że poznał dziewczynę, która była okropnie zazdrosna o jego byłą. Nie obchodziło jej, że ona jest w szczęśliwym związku. Ostatnia noc starego roku była szalona, zeszłorocznego Sylwestra nie pamiętam, bo leżałem nieprzytomny i walczący o życie. Teraz miałem przy boku ukochaną kobietę i wspaniałych przyjaciół. Zagraliśmy standardowo w „Prawda czy wyzwanie", które weszło nam już w krew. Teraz, gdy graliśmy w trzy pary było ciekawej, szczególnie gdy ktoś dostał pikantne zadanie do wykonania. W najgorszej sytuacji była Wiktoria, która zaliczyła każdego z nas. Nie czuła się z tym dobrze, ale zabawa była zabawą. W pewnym momencie, wybrała pytanie, które zadawała jej Kinga. Zastanawiałem się, czy znała na nie odpowiedź, czy jednak nie i zadała je zupełnie dla rozrywki.

− No to kochana, szczerze prosimy: kto jest najbardziej czuły w łóżku? – spojrzałem na Wiki, przełknęła ślinę, Antek wstrzymał oddech, a Josh siedział z pokerową twarzą.

− Hm...wiedziałam, że ktoś kiedyś zada mi to pytanie. – śmieje się Wiki – A odpowiedź jest prosta... − tym razem ja wstrzymałem oddech – John. – nie wiem dlaczego, ale myślałem, że wskaże Josha. O północy nie wypuszczaliśmy fajerwerków, gdyż obawialiśmy się, że mogłoby to przepłoszyć okoliczną zwierzynę. Odpaliliśmy jednak zimne ognie. Przytuliłem Wiktorię i powiedziałem do niej – Kochanie, życzę sobie, abyśmy już zawsze byli razem. Mam też pragnienie, byś tego roku została moją żoną. – popatrzyła na mnie i odpowiedziała – Chcę tego samego.

To był wspaniały czas, powrót do zawodowej rzeczywistości był ciężki, ale jakoś szybko wskoczyłem na właściwe tory. Tydzień po powrocie przy śniadaniu zapytałem Wiktorię o to o czym rozmawialiśmy o północy.

− Wiki, czy oficjalnie zaczniemy przygotowania do ślubu? – spojrzała na mnie z uśmiechem w oczach i na twarzy

− Tak. Marzy mi się ślub na jesień, będę po obronie. Na magisterkę planuje iść dopiero za rok, zresztą wiesz. Październik? – snuje myśli moja ukochana

− Październik? Nie będzie za zimno? – przeraża mnie perspektywa brania ślubu w deszczu

− Dla nas będzie pogoda. – odpowiada pewnie Wiktoria

− Ok, będzie październik. A co dalej? Ślub w Pszczynie, czy tutaj w Krakowie? – pytam, bo nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy na takie tematy.

− Kiedyś był w Krakowie kościół, w którym chciałam wziąć ślub, ale już nie pamiętam jaki to był. Wiem, że dla mojej rodziny to będzie miłe, jeśli weźmiemy go w mojej macierzystej parafii. – odpowiada, a ja się z nią zgadzam.

− Twoja rodzina będzie stanowiła filar wesela, bo ja poza Cami to nie będę miał raczej kogo zaprosić. – mówię – Nie rozmawiałem z siostrą od 14 lat, choć może to dobry moment, aby pokazać jej, że się zmieniłem?

***

Słodko i sielankowo tutaj u nas, jednak czy tylko mi to pachnie na ciszę przed burzą? 

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz