Josh

11 1 3
                                    

Cóż, nie sądziłem, że moje życie w Krakowie bez Wiktorii będzie takie puste. Camille dawała mi jasno do zrozumienia, że cieszy się z tego co się stało. Poszedłem w wir pracy, nawiązywałem kontakty z zagranicznymi kontrahentami, byleby uciec od swoich myśli. Złapałem się nad tym, że dużo zacząłem spacerować po Krakowie, odkrywając nieznane mi dotąd uroki tego miasta. Zacząłem rozumieć dlaczego mój przyjaciel tak bardzo pokochał to miasto, był tak inne od Nowego Jorku. Szczególnie bliski stał mi się Kazimierz i Podgórze. Niby zatłoczone, a jednak spokojniejsze. Chodziłem na imprezy, choć tym razem nie wyrywałem dziewczyn. Odurzał mnie zapach kobiecych perfum, nie raz chodziło mi po głowie, skorzystać z wolności danej mi przez Wiktorię, ale za każdym razem się powstrzymywałem. Byłem wierny, tej jednej. Była też impreza na której bawiłem się z Kingą, przyjaciółką Wiki, która przyszła na nią ze swoim chłopakiem. Nie przepadałem za Staszkiem, bo zauważyłem, że ten chłoptaś nie do końca jest szczery ze swoją ukochaną. Napisałem o tym Kindze następnego dnia, ale mi nie uwierzyła i poprosiła, abym nie wtrącał się w jej związek.

Wiktoria nie odzywała się do mnie, choć wiedziałem, że przesyła Johnowi maile dotyczące jej działki w firmie. Każdego dnia rosła we mnie frustracja i szczerze zaczynałem myśleć o powrocie do Stanów. Trzymała mnie tutaj jedynie Camille, której wciąż byłem prawnym opiekunem i jeśli ja chciałem powrotu, ona musiałabym wrócić ze mną, a o tym nie chciała słyszeć. Rozumiałem ją, tutaj mieszkał jej ukochany, który tutaj miał studia i rodzinę. Uświadomiłem sobie jak wielki błąd popełniłem wiążąc się z tą dziewczyną, ale teraz już się stało i musiałem stawić temu czoła.

Jednego razu po pracy usiedliśmy z Johnem przy szklance whisky i zaczęliśmy rozmowę. Wspominaliśmy Roxy, po raz pierwszy zauważyłem, że mój przyjaciel przepracował to co wydarzyło się 13 lat temu. Sporo musiał rozmawiać ze swoim terapeutą nie tylko o teraźniejszych wydarzeniach, ale też tych z dawnych lat. W końcu musiała jednak nadejść tak chwila i doszliśmy do tematu Wiktorii.

− Co się stanie z naszą przyjaźnią, gdy Wiki wybierze? – pyta mój przyjaciel – Choć byłem na ciebie okropnie wściekły, gdy dowiedziałem się, że Ty i ona staliście się parą, to jednak jesteś mi jak brat i wiedziałem, że ją kochasz.

− Nie wiem. Będziesz zły jeśli wybierze mnie? – odpowiadam pytaniem, bo serio nie wiem co powinienem w tej sytuacji powiedzieć. Oboje stanęliśmy w trudnym położeniu.

− Nie, a ty, jeśli mnie? – odpowiedź Johna jest dla mnie zaskoczeniem – Ja potwornie zraniłem Wiktorię, ty przy niej byłeś, gdy straciła ciążę, a jej facet przepadł, a potem zacząłem ją zdradzać.

− John, ona wybierze ciebie. – stwierdzam – Ja wiem, że ty jesteś miłością jej życia. Zdarzyło się jej powiedzieć do mnie John zamiast Josh. – mój przyjaciel robi wielkie oczy, nie wiedział o tym, że Wiki o nim myślała będąc ze mną. Ja oczywiście nie mogłem być tego pewien, że ona zostanie z nim, ale widziałem, gdy z nią rozmawiałem początkiem lipca, że decyzja została już podjęta, ale chciała dać mi czas.

− Skąd ta pewność? – pyta, wcale mu się nie dziwie, gdyż on wie jak wyglądał nasz związek i nasza ostatnia rozmowa. Moja relacja z Wiktorią była pełna namiętności, ale czasem trudno było nam się porozumieć i nie chodziło tutaj o to, że posługiwaliśmy dwoma innymi językami, bo Wiki świetnie mówiła po angielsku.

− Nie mam pewności, po prostu takie mam przeczucie. Jeśli to ty będziesz jej wyborem, nie stanę wam na drodze, choć będzie mi ciężko. – odpowiadam – To były wspaniałe 4 miesiące, ale jeśli tylko tyle było nam dane, trudno.

Po wyjściu od Johna, spacerowałem i rozmyślałem o tym o czym rozmawialiśmy. Przeżyłem z Wiktorią wspaniałe 4 miesiące, zobaczyłem jak niesamowita to dziewczyna. Wrażliwa i potrzebująca męskiego oparcia. Gdy płakała mi po raz pierwszy w rękaw, nie sądziłem, że 2 miesiące później stanie się moją partnerką. Kochałem ją odkąd po raz pierwszy raz ją zobaczyłem, ale jeśli zostanę odrzucony, nie będę robił jej z tego tytułu wyrzutów. Liczyłem się z tym, że John ma szczególnie miejsce w jej sercu, a jeśli się mylę i mimo wszystko to ja, będę latał pod chmurami z radości. Wchodząc do mieszkania, czeka na mnie Camille, jest smutna.

− Gdzie byłeś? – zapytała

− Myślałem, że jesteś z Antkiem w Pszczynie. – odpowiadam jej wyraźnie zdziwiony jej obecnością, bo powinna być już ze swoim chłopakiem na Śląsku, a nie tutaj. Niech to tylko przypadek, a nie, że zerwali.

− Bo byliśmy, ale przyjechałam dzisiaj pociągiem. Antek mnie zawiózł na stację w Katowicach i poinstruował jak powinnam pojechać dalej, aby dostać tutaj. Przyjechałam, bo chciałam ci powiedzieć, że rozmawiałam z Wiktorią. Krótko i przelotnie, ale wujku... - patrzę na nią nie rozumiejąc, co ona próbuje mi powiedzieć i po co jechała tyle kilometrów

− Po to tutaj przyjechałaś? – nie wytrzymałem i zapytałem

− Nie, przyjechałam głównie po rzeczy. – odpowiada ze śmiechem – Jednak z Wiki rozmawiałam, ona już chyba wie z kim chce być. – nie chcę dzisiaj tego wiedzieć. Jak mam to usłyszeć to od mojej dziewczyny, a nie kogoś innego.

− Zawieź cię potem do Pszczyny? – pytam, bo pojawiła mi się w głowie myśl, aby może porozmawiać z Wiktorią. Dowiedzieć się więcej, poznać jej decyzję.

− O chętnie. Antek co prawda powiedział, że przyjechałby po mnie na dworzec, ale samochodem to wygodniej. – bardzo się jej spodobał mój pomysł. – Jadę z Antkiem na krótkie wakacje do Grecji. Mogę?

− Jak się domyślam już decyzja podjęta. – odpowiadam ze śmiechem dając mojej siostrzenicy kuksańca w ramię

− Oj znasz mnie wujaszku doskonale. – mówi z radością – Ale mogę?

− No pewnie Cami. – wiem, że mogę jej ufać. Przyszła do mnie, gdy chciała zacząć stosować antykoncepcję hormonalną. Czy Roxy byłaby zadowolona z tego jak wychowuje jej córkę?

Gdy już odwiozłem Camille do domu rodzinnego jej chłopaka, pojechałem do Wiktorii. Otworzył mi jej ojciec. Nie zrozumiałem ani jednego słowa z tego co mówił, poza tym, że Wiki nie ma w domu. Do kogo pojechała tego już nie wiedziałem. Niewiele myśląc wpakowałem się do samochodu i jak na autopilocie wróciłem do Krakowa, ale zamiast do swojego mieszkania, odwiedziłem Johna. Chciałem dowiedzieć się czy nie ma tam Wiktorii, bo coś mi mówiło, że ona po cichu pojechała właśnie do niego. Jednak kiedy John otworzył mi zdumiony moimi nocnymi odwiedzinami już wiedziałem, że się pomyliłem. Kilka tygodni później dostałem od mojej dziewczyny telefon, że chce pogadać ze mną i Johnem w biurze. Gdy zjawiła się w siedzibę firmy, poczułem jak wszystko zaczyna się we mnie gotować. Ta dziewczyna mnie niesamowicie pociągała, a tęsknota za nią tylko roznieciła ten żar.

****

Trochę perspektywy Josha na rozłąkę z Wiktorią, a w następnym rozdziale... zdradzę Wam kogo wybrała Wiki. Macie swoje typy?

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz