Wyszłam od Josha zdumiona tym co się między nami wydarzyło. Jednego byłam pewna czułam coś do tego faceta. Wzrok Camille, gdy nas zobaczyła nie był karcący, ale pełen zrozumienia. Muszę koniecznie z nią porozmawiać. Wytłumaczyć jej to wszystko z mojej perspektywy. Miałam mętlik w głowie, potworny. Moja wściekłość na Johna za skutkowała tym, że poszłam do łóżka z jego najlepszym przyjacielem. Nie powinnam była tego robić, ale nie żałowałam tego w jaki sposób się to potoczyło. Wiedziałam, że w mieszkaniu będzie czekać na mnie karcący wzrok Kingi, która znając ją da mi porządny opierdol. Nie pomyliłam się.
− Nie wmówisz mi, że całą noc rozmawiałaś z Joshem! – mówi podniesionym głosem – Raz uwierzyłam w tą bajeczkę, drugi raz tego nie zrobię.
− Ale Kinia, kiedy my wtedy naprawdę niczego nie zrobiliśmy. – odpowiadam jej o nocy sprzed kilku tygodni, nie chcąc opowiadać o tym co wydarzyło się wczorajszej
− Wtedy nie, a wczoraj? Miałam się dowiedzieć pierwsza. – stwierdza – Więc jak było?
− Przespałam się z nim. Nie żałuję. Był cudowny. – odpowiadam na wdechu
− Wiedziałam! I co teraz zamierzacie? – pyta moja przyjaciółka
− Nie wiem Kinia, wiem jedno Josh myśli o mnie poważnie, a nie wiem czy będę w stanie zaufać ponownie Johnowi. – odpowiadam jej zgodnie z tym, co czuję.
− Byliście dla mnie parą idealną. – wyjawia, a ja uśmiecham się do niej
− Kinia, nie ma par idealnych. – Kinga wybucha śmiechem.
Dzwonię także do rodziców, że przyjadę do nich w sobotę. Są podekscytowani, bo już nie mogli się doczekać, kiedy odwiedzę ich i mojego małego braciszka. Pytają o to jak czuje się John, kłamię, że trochę słabo. Nie chcę im przez telefon powiedzieć, że rozstałam się ze swoim narzeczonym i prawdopodobnie mam nowego faceta. Tata domyśla się, że będę sama, nie mogę im nawet na moment pokazać, że przyjechałam z kimś.
Jadąc do rodziców uświadomiłam sobie, że minął miesiąc odkąd znaleźliśmy Johna. Przez miesiąc zdążyło zmienić się tak wiele. Rozstałam się z Johnem, zaczęło łączyć mnie coś z Joshem, choć oficjalnie wciąż nie mogę o nim powiedzieć, że jest moim chłopakiem.
– Wiki, o czym myślisz? – pyta Josh widząc jak patrzę w szybę
– O tym co się wydarzyło przez ostatni miesiąc. – odpowiadam – O tym, że rozstałam się z Johnem i... Josh co jest między nami? – spoglądam na niego.
– A co byś chciała, żeby było? Znasz moje uczucia do ciebie, Ty raz powiedziałaś mi, że się we mnie zakochałaś. – mówi – Kocham Cię Wiktorio i marzę byś była moją dziewczyną, a nie tylko kochanką.
– To będę Twoja dziewczyną. Josh...nie potrafię wypowiedzieć tych słów, bo... – przerywa mi i smutnym głosem mówi
– Wiem, John, trochę mnie boli, że jestem twoim zapasowym narzeczonym, ale sprawię, że o nim zapomnisz. – mówiąc te słowa zatrzymuje się na mopie, wychodzi z samochodu, otwiera drzwi z mojej strony i składa na moich ustach naprawdę czuły pocałunek. Całujemy się długo i namiętnie. – Jesteś moja Wiki i ja nigdy cię nie zdradzę. Tylko mi nie mów, że John mówił to samo. Ja nie jestem Johnem i nigdy nim nie będę, ale kocham cię. Szaleńczo cię kocham odkąd cię zobaczyłem, a kiedy stałem się twoim przyjacielem w chorobie Johna to nawet wtedy nie miałem nadziei, że będę mógł cię całować, dotykać cię i kochać się z tobą.
– Josh, dziękuję, że się mną zaopiekowałeś. Wiesz, wtedy kiedy Johna nie było, a ja cierpiałam z powodu straty, ty zajmowałeś się mną w taki sposób, że zaczęłam się w tobie zakochiwać. Chciałam powrotu Johna, chciałam go odzyskać, ale jakaś część mnie pragnęła ciebie, chciała zobaczyć jak to będzie z tobą. – odpowiadam mu – Nie chce byś był zapasowym narzeczonym.
– Powtórzę to jeszcze raz, kocham cię Wiki. – mówi Josh i słodko się do nie uśmiecha, a ja czuję jak serce topi mi się od tych słów innego uśmiechu
– Ja ciebie też kocham Josh. – odpowiadam, a on wytrzeszcza oczy – Nie chciałam się przyznać do tych uczuć, ale uświadomiłam sobie, że cię kocham. – to była czysta prawda. Kochałam Josha, jednak John wciąż był mi bliski, ale moje uczucia do niego mocno osłabły.
Zostawiłam Josha pod hotelem, a ja sama pojechałam do rodziców. Przywitał mnie tata i mama z Teodorem na rękach. Mój braciszek był cudowny, przywiozłam mu pakę ubrań i słodkiego szeleszczącego kotka w kontrastowych kolorach. Rodzice podziękowali za prezent.
– Twój brat jest nieodkładalny, ale jakoś daje radę. Jak się czuje John? Nie chciał przyjechać? – pyta mama
– Nie najlepiej, tak wolał zostać. – kłamie jak z nut, ale nie mogę wyjawić prawdy – Wiecie, zatrzymałam się w hotelu, bo nie chcę zaburzać Teodorowi jego trybu życia. Uznałam, że tak będzie dla was najlepiej.
– Nie musiałaś, ale skoro podjęłaś taką decyzję. – odpowiada tata – Może zadzwonisz teraz do Johna i pokażemy mu Teo, co? – pytanie ojca zbija mnie z tropu, nie mogę ot tak zadzwonić do Johna i pokazać mu mojego brata, nie wie o tym i moje idealne kłamstwo mogłoby runąć.
– To nie najlepszy pomysł tato. – odpowiadam szybko
– Dlaczego? – dopytuje się
– Wyjaśnię później. – odpowiadam zdawkowo. Wychodzę na taras, muszę ochłonąć. Po drodze biorę swoją torebkę, z której wyciągam paczkę papierosów. Biorę jednego i zapalam siadając na fotelu. Przychodzi do mnie tata i siada obok.
– Od dawna palisz? – pyta – Daj jednego. – podaje mu paczkę
– Odkąd straciłam ciążę. – odpowiadam, a mój ojciec robi wielkie oczy z zaskoczenia
– Byłaś w ciąży? – pyta zdumiony
– Byłam. Z Johnem. Już nie jestem ani w ciąży, ani z Johnem. – mówię zanim pomyślę.
– Nie jesteś z Johnem? Dlaczego? Wydawało mi się, że jesteście dla siebie stworzeni. – stwierdza mój tata
– Trochę się wszystko skomplikowało po wypadku. – odpowiadam zgodnie z prawdą, pomijając wszystko co się wydarzyło.
– Nie przyjechałaś tu sama, prawda? – pyta
– Prawda. Mam kogoś. Kogoś, kto dał mi wsparcie, kiedy go najbardziej potrzebowałam. – mówię, a ta się tylko uśmiecha.
– Nie będę drążyć, dziękuję za szczerość. Posiedź sobie chwilę w samotności, a potem pójdziemy wszyscy na spacer z Teo.
- Dobrze tato. Z przyjemnością. – odpowiadam mu. Siedzę sobie na fotelu i rozmyślam o tym co właśnie się stało. Tata zrozumiał. Nie pytał. Czułam zawsze, że trochę go przeraża wiek mojego partnera, jak zareaguje gdy dowie się, że mój obecny jest jego przyjacielem młodszym o 4 lata. Gdy tak siedziałam i analizowałam to wszystko, dostałam wiadomość od Johna: „Obiecałaś. Z kim ci lepiej ze mną czy z nim?". Z moich oczu popłynęły łzy. Ma rację, obiecałam mu, że powiem gdy moje uczucia względem Josha się zmienią, jednak wszystko się skomplikowało gdy wyznał mi czego się dopuścił.
****
Trochę wyznań było tutaj ze strony Wiktorii. Myślicie, że Wiktoria przedstawi Josha swoim rodzicom?
CZYTASZ
Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)
RomancePo wypadku Johna, Wiktorię czeka więcej niż się spodziewała, musi zmierzyć się z demonami przeszłości swojego ukochanego, a także innymi trudnościami, które na nią spadły. Jaka przyszłość czeka tę dwójkę? Czy po wypadku będzie dane być im jeszcze ra...