Wiktoria

6 2 2
                                    

John był przy mnie, gdy odpaliłam znicz, gdy pomodliłam się za naszego aniołka i poprosiłam o ochronę. W tym co się wydarzyło nie było przypadku, nie wiem jak potoczyłyby się nasze wspólne życie, gdy nasze maleństwo było na świecie, a John mimo to poszedłby w narkotyczny ciąg. Przetrawiłam to w sobie, przepracowałam z psychologiem, aby móc w pełni wrócić do funkcjonowania, a nie było łatwo, bo czekały na mnie firmy Johna, studia. Byłam to winna mojemu ukochanemu wtedy. Gdy wracaliśmy powiedziałam do niego tylko – Dziękuję. – które opatrzyłam serdecznym uśmiechem.

− Wiki, ja nie wiem co powinienem powiedzieć. – odpowiada, ja widzę, że dla niego to też niesamowicie trudne. Wiem, że wciąż mierzy się z potężnym poczuciem winy. Musiałam zrobić wszystko, by przestał się tak czuć. Ponownie się do niego uśmiecham i mówię

− Johnny, nie musisz mówić nic. Wystarczy mi, że byłeś dzisiaj ze mną, a to co się wydarzyło przed rokiem to się wydarzyło. Dziś jesteś, rozumiesz? Jutro będzie lepsze. – mówię i widzę, że John jest zaskoczony moimi słowami. Do końca drogi do naszego mieszkania milczymy słuchając muzyki. Doskonale wiedziałam, że cisza w związku jest równie potrzebna co i rozmowa. Gdy jesteśmy już w mieszkaniu John zadaje mi pytanie

− Co poczułaś, gdy odkryłaś, że jesteś w ciąży? – nie spodziewałam się, że może o to kiedyś zapytać, ale wiem, że chce to wiedzieć, aby lepiej mnie zrozumieć.

− Trochę, że to zbyt wcześnie, ale jakiś rodzaj radości. Potem po twoim wypadku... − ociera łzę płynącą po policzku − ...marzyłam, abyś z tego wyszedł, bym nie była samotną matką, ale potem wszystko się skomplikowało. – przytula mnie i całuje w czubek głowy – Johnny, czy ja mogę o coś cię zapytać? – on kiwa głową na znak zgody – Dlaczego nie powiedziałeś, że wiedziałeś o ciąży? – John odwraca wzrok, a potem skruszonym głosem mówi

− Bo brałem i bałem ci spojrzeć w twarz. Bo się bałem, że będziesz mnie obwiniać o stratę. Bo byłem idiotą. – ponownie patrzy mi w oczy.

− Och, Johnny. – mówię i przytulam się do niego – Nie spierz tego ponownie, dobrze?

− Nie zamierzam. – odpowiada.

Niespodziewanie wieczorem odwiedzają nas Josh i Kinia. Nie spodziewaliśmy się ich, ale przyjaciół się nie wyrzuca. Tak bardzo mnie cieszyło, że ta dwójka stworzyła związek, choć nic na początku na to nie wskazywało. Zamówiliśmy pizzę i świetne spędziliśmy czas, pośmialiśmy się, ale ja miałam wrażenie, że tych dwoje, nie przyszło do nas bez powodu. Moja przyjaciółka była szczęśliwa przy boku mojego byłego chłopaka. W końcu Kinga na odchodne powiedziała – Staszek mnie nachodzi. Muszę wiedzieć, czy do ciebie też pisał.

− Pisał, głównie o to, czy wiedziałam, że ty i Josh się spotykacie. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

− Postąpiłam okropnie, ale Wiki, ja nie wiedziałam co robić. Nie wiedziałam co będzie pomiędzy mną a Joshem, spotykałam się z nim tak jak z tobą. Nie dotknęliśmy się zanim nie zerwałam oficjalnie ze Staszkiem. – wyjawia

− Porozmawiaj z nim. Pamiętasz jak mi bardzo pomogła rozmowa z Antkiem? – radzę jej, choć moja sytuacja z Antonim wyglądała nieco inaczej, niż jej.

− Chyba nie mam wyjścia. – odpowiada – Potem ci wszystko powiem. – stwierdza. A ja słyszę, że John także o czymś rozmawia z Joshem.

Czekałam na wiadomość od Kingi jak poszła jej rozmowa ze Staszkiem, ona jednak milczała. Zastanawiałam się czy to z powodu, że jeszcze z nim nie rozmawiała, czy dlatego, że coś się wydarzyło. Aktualnie zbyt mało przebywałam w firmie, aby dowiedzieć się czegoś od Josha. Nie chciałam jej ponaglać. To nie było w moim stylu. Siedziałam w mieszkaniu i pisałam swoją pracę licencjacką, gdy nagle przyszła do mnie wiadomość, ale nie był to sms od mojej przyjaciółki:

„Czy wiesz, co twój narzeczony robi, gdy ciebie nie ma w biurze?"

Wiadomość podchodziła od nieznanego nadawcy. Postanowiłam zadzwonić do Johna, ale nie odebrał. Zadzwoniłam na telefon firmowy. Odebrała recepcjonistka, ale powiedziała, że pan John ma ważne spotkanie i prosiłby mu nie przeszkadzać. Przebrałam się z leginsów i bluzy w coś bardziej dogodniejszego i postanowiłam osobiście zobazyć czym zajmuje się mój ukochany. Wzięłam kluczyki swojej Hondy i ruszyłam. Akurat trafiłam na spory korek i dużo czasu straciłam, jednak takie było życie w Krakowie. Mimo tego lubiłam to miasto i cieszyłam się, że wybrałam akurat to miasto na swoje studia. Nie musiałam wybierać Krakowa, bo studiował tutaj Antek. Ja poszłam za nim, a za mną poszła Kinga. Gdy dojechałam do biura, recepcjonistka zdziwiła się na moją obecność, bo John podobno mówił, że dzisiaj mnie nie będzie. Poczułam niepokój. Gdy znalazłam się pod drzwiami gabinetu Johna zauważyłam, że rolety są zamknięte. Nie było słychać absolutnie żadnych głosów. Zapukałam, ale nie usłyszałam żadnego zaproszenia. W pobliżu nie było sekretarki Joanny, którą osobiście zatrudniałam, a powinna siedzieć przy swoim biurku. Czułam, że coś jest nie tak.Czułam, że coś jest nie tak. W końcu otworzyłam drzwi biura, ale nikogo tam nie było. Gdzie był John? Gdzie była jego asystentka. Postanowiłam do niego ponownie zadzwonić. Nie odpowiadał. Wróciłam do mieszkania, ale w głowie miałam okropne scenariusze, że zdradza mnie właśnie w tej chwili albo, że coś mu się stało. Szybko wyrzuciłam tą myśl z głowy i postanowiłam wrócić do mieszkania. Pod blokiem postanowiłam zadzwonić do Josha, bo może on wiedział coś więcej na temat dzisiejszych spotkań mojego narzeczonego. Ten także nie odebrał, choć po chwili oddzwonił.

− Hej Wiki, coś się stało? – zapytał od razu.

− Czy John miał dzisiaj jakieś spotkanie albo oboje mieliście? – odpowiedziałam pytaniem mocno przerażonym głosem.

− Nie, dzisiaj się z nim nie widziałem, a co się dzieje Wix? – teraz i mój ex jest przerażony

− Nie wiem Josh. Dostałam enigmatyczną wiadomość, która mnie zaniepokoiła, a teraz nie mogę skontaktować się z Johnem... − wyrzucam z siebie – Josh, ja nie wiem co się dzieje.

− Przyjadę do ciebie Wix. – mówi nagle

− Nie musisz. – nie chcę być dla niego kłopotem. Nie chcę, aby Kinga myślała, że ja i on. Josh jednak przyjeżdża. Przytula mnie i oznajmia, że też próbował dodzwonić się do Johna, ale bezskutecznie. Obiecuje mi, że posiedzi ze mną do jego powrotu. Mimo wszystko jestem mu za to wdzięczna.

****

Jak myślicie co dzieje się z Johnem?


Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz