Josh

5 1 0
                                    

 Byłem szczęśliwy. W końcu mogłem to głośno powiedzieć. Kinga dawała mi bardzo wiele, nigdy nie przypuszczałem, że wredna przyjaciółka mojej byłej zawróci mi w głowie. Była dla mnie wszystkim. To niesamowite jak szybko się to zmieniło w moim życiu. Jeszcze kilka miesięcy temu skoczyłbym w ogień za i dla Wiktorii, a dziś była tylko moja przyjaciółką. Dzięki mojemu związkowi z Kingą udało nam się przywrócić naszej relacji to co było kiedyś. Tego właśnie chciała, gdy oznajmiła mi, że zostaje z Johnem. Pewnego razu, gdy razem z Kingą wybraliśmy się do restauracji na kolację zapytałem jej, co Wiki mówiła o mnie, gdy była ze mną w związku. To co usłyszałem sprawiło, że wcale nie zdziwiła mnie jej decyzja.

– Wiesz, wasz związek od początku był bardzo cielesny i ja wiem, że jej to po prostu nie pasowało. Ona chciała czegoś więcej. Nie rozmawiała za wiele ze mną na twój temat, bo wiedziała, że za tobą nie przepadam. – odpowiada

– Naprawdę mnie nie lubiłaś? – pytam, bo to odpowiedziała jest ciekawe – Kiedy zmieniłaś o mnie zdanie?

– Gdy Wiki z tobą zerwała, a ty odsunąłeś się w cień. Wiesz, że ona się o ciebie martwiła? – mówi – Josh, ja naprawdę zaczęłam odczuwać jej strach o ciebie, a potem odkryłam, że z tobą piszę. Widziałam jak nasze rozmowy na czacie portalu dają ci radość i nadzieję, że znalazłeś kogoś dla siebie. Co do Wiki wiem, że w pewnym momencie była tobą mocno zafascynowana. – wyjawia moja ukochana. Uśmiecham się do niej zalotnie. Teraz rozumiem, że byłem dla Wiktorii tylko opcją zapasową, a skoro John wrócił cały, zdrowy i odmieniony to ona wybrała jego. Nie mogłem jej mieć tego za złe, spotkała go pierwszego. On pokazał jej, że można kochać tak mocno, że nic nie będzie miało znaczenia. Byłem tylko przystankiem na jej drodze do szczęścia. Mam nadzieję, że nie wydarzy się już nic co mogło by je zaburzyć, niestety znając mojego przyjaciela, wiedziałem, że nie można być tego pewnym.

W tym roku miałem ogromny problem ze świętami, które zawsze spędzałem z Camille. W tym roku moja siostrzenica dostała zaproszenie do rodziców Wiki i Antka, więc ja zostałem sam. Choć Kinga zaproponowała mi pojechanie do jej domu, nie czułem się komfortowo z takim rozwiązaniem. Nie miałem w Stanach rodziny, do której mógłbym pojechać, rodzice nie żyli, siostra także. Moja dziewczyna nalegała, abym przyjechał do niej, więc finalnie zabrałem się w bożonarodzeniowy poranek i opuściłem Kraków. Trasę znałem już dosyć dobrze, więc minęła mi szybko i bezproblemowo, no prawie. Miałem mały problem przy płatności za bramki. Nie chciała przejść płatność kartą, a nie bardzo ogarniałem polską gotówkę. Kierowcy za mną się niecierpliwili, ale finalnie udało mi się dać wymaganą należność za przejazd. Kinga rzuciła mi się na szyję i pocałowała. Jej rodzice przyjęli mnie niezwykle ciepło, co niezwykle mnie zdziwiło. Moja dziewczyna robiła za tłumacza, gdyż tylko jej ojciec co nie co mówił po angielsku, a z moim polskim było wciąż trudno. Nie było to jednak dla mnie trudnością, bo poradziliśmy sobie doskonale z tą językową barierą, a ja byłem nieziemsko szczęśliwy. Miałem w pamięci pierwsze spotkanie z rodzicami Wiki, nie było zbyt udane, szczególnie, że ona początkowo nie wyjawiła im jakie stosunki nas łączą, teraz było inaczej Kinga przedstawiła mnie jako swojego chłopaka. Byli przygotowani i przyjęli mnie niezwykle ciepło. Opowiedziałem im nieco o sobie, bo pytali skąd wziąłem się w Polsce. Zaskoczyło ich to. Wychodzi na to, że moja ukochana musiała pominąć kwestie łączące mnie z Johnem. Nie przeszkadzało mi to.

Dopiero teraz odkryłem z jak pięknym miastem mam do czynienia. Kinga pokazała mi go ze swojej perspektywy. Zupełnie inaczej zapamiętałem Pszczynę, gdy pokazywała mi go Wiktoria. Z Kinią wydawało się bardziej urokliwe i sprawiało wrażenie takiego, w jakim człowiek chciałby osiąść na starość. Z nią wszystko dla mnie tak wyglądało, ja czułem się o wiele lepiej. Kochałem i byłem kochany. To było najpiękniejszym świątecznym prezentem. W sylwestrową noc znów miałem stanąć przed Wiktorią, kiedyś bolałoby mnie „serce" na myśl o patrzeniu na nią i Johna, choć nigdy przy nich nie pokazałem słabości. Nie chciałem by wiedzieli, że nie do końca pogodziłem się z wyborem Wiktorii. Tym razem było inaczej przywitałem się z nimi z radością mając w ramionach Kingę, a co tutaj dużo mówić domek, który wynajęliśmy był świetnym pomysłem. Z dala od świateł wielkiego miasta i huku fajerwerków. Tylko dużo śmiechu, muzyki, alkoholu i dobrej zabawy do białego rana. O północy Kinga pocałowała mnie i powiedziała – Chciałabym, abyśmy zawsze mogli być tacy szczęśliwi. Kocham cię Josh. – przytuliłem ją mocno do siebie i odpowiedziałem – Ja ciebie też kocham mała. Bardzo.

Zastanawiałem się co przyniesie mi nowy rok, ale wiedziałem jedno, że z Kingą przy boku będzie piękny i tego się trzymałem. Po powrocie do Krakowa wpadłem w wir obowiązków, a moja ukochana zaczęła przygotowywać się do kolejnej sesji egzaminacyjnej. Ciągle mówiła, że obrona już za chwilę, a ona wciąż nie ma skończonej pracy. Nie rozumiałem polskiego systemu studiowania, więc co jakiś czas Kinia tłumaczyła mi pewne kwestie. Tak samo w firmie nie widywałem Wiktorii, a kiedy zapytałem o to Johna odpowiedział, że ma dużo zajęć na uczelni, więc na razie nie pojawia się w biurze. Coś nie pasowało mi w jego odpowiedzi, coś ukrywali. Gdy wróciłem do mieszkania zapytałem Kingi czy wie co dzieje się pomiędzy Wiktorią a Johnem, a ta odpowiedziała, że raczej wszystko w porządku. Jeśli Kinia nic nie wiedziała to ja martwiłem się nad wyrost.

****

Przed nami jeszcze kilka rozdziałów. Jeszcze czeka na Was bomba ostateczna. 

Jak myślicie związek Kingi i Josha przetrwa? I czy faktycznie coś niedobrego dzieje się w związku Johna i Wiki?

Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz