Wiem, że swoim wyznaniem zepsułem wszystko. Wiktoria zobaczyła we mnie potwora, którym niewątpliwie jestem. Chcę wierzyć, że pomiędzy nią a Joshem nic się nie wydarzy, a jeśli nawet do czegoś dojdzie powinienem się z tym pogodzić. Gdy rozmyślam o tym, co powiedziała mi Wiki, dostaje wiadomość od mojej córki. Jestem zdumiony, bo ona nie kontaktowała się ze mną odkąd uciekłem w narkotyki.
„Tato, jesteś idiotą. Nie wiem co tobą kierowało, kiedy zdradzałeś Wiki, ale sam wepchnąłeś ją w ramiona Josha. Ta dwójka ma bardzo się ku sobie."
Moja córka ma rację, jestem idiotą. To co zrobiłem tym kobietom było złe. Wiem to, a Wiktoria słusznie się od mnie odwróciła. Czy miałem szansę na odzyskanie mojej ukochanej, tego nie wiedziałem. Zdanie mojej córki wbiło mi się w głowę: „Ta dwójka ma bardzo się ku sobie". Gdy dwa dni później rozmawiałem z psychologiem, ten od razu zauważył mój gorszy nastrój.
– Powiedziałeś swojej ukochanej o tym czego się dopuściłeś, prawda? – wywnioskował
– Tak. Chyba straciłem ją na zawsze. – odpowiedziałem.
– Nie możesz sobie pozwolić na takie uczucia, bo one wprowadzą cię z powrotem do nałogu John. Znajdź sobie cel, trzymaj się go. – tłumaczy – Nie musisz mówić mi tego teraz, przemyśl to sobie dobrze.
– Dobrze. – odpowiadam krótko – Zastanawiam się czy dobrze zrobiłem, że powiedziałem swojej narzeczonej o tym wszystkim?
– Jest ci lżej, gdy ona wie? – pyta – Widziałem, że mierzysz się z dużym poczuciem winy. Teraz jesteś spokojniejszy, choć zagubiony.
– Chyba masz rację. – od jakiegoś czasu zaczęliśmy mówić sobie na „ty", dzięki temu łatwiej nam obojgu się rozmawiało, a ja faktycznie czułem większą swobodę w rozmowach z tym konkretnym psychologiem. Zarówno Wiktoria, jak i Josh nie odezwali się do mnie. Zastanawiałem się czy to z powodu, że wstydzili się tego co między nimi zaszło, czy może faktycznie do niczego nie doszło. Nie rozmawiałem tutaj z innymi ludźmi. Nie szukałem w tym miejscu przyjaźni, ale dzisiaj zagadał do mnie chłopak, który od dłuższego czasu mnie obserwował.
– To byłeś ty. – powiedział
– Nie rozumiem, kim byłem? – zapytałem
– Przywiozła mnie tutaj matka tydzień temu, ale to ty bzykałeś moją dziewczynę. To na pewno ty dawałeś jej prochy. – trzeba mieć naprawdę pecha, żeby w ośrodku odwykowym spotkać kolesia, którego dziewczyna sprzedawała swoje ciało za narkotyki. Nie przypuszczałem, że może się to wydarzyć.
– Nie znam cię. – odpowiedziałem chcąc wyplątać się z tej nieprzyjemnej rozmowy
– Oczywiście, że nie. Bzykałeś moją dziewczynę, widziałem was. – odpowiada
– Nie pamiętam wszystkich dziewczyn, z którymi spałem. – mówię mu
– Wcale mnie to nie dziwi, ale może chcesz wiedzieć, że działka którą dałeś mojej Oliwii ją zabiła. – to zdanie spada na mnie jak grom. Jestem winny śmierci niewinnej dziewczyny, tego Wiktoria mi nigdy nie wybaczy.
– Nigdy nie spałem z żadną Oliwią, ale pokaż zdjęcie może jej imienia po prostu nie pamiętam. – chłopak wyciąga komórkę i pokazuje zdjęcie dziewczyny. Nie znam jej. Nie spałem z nią, to mnie uspokaja – Przykro mi, ale nie spałem z nią. To nie ja jestem winny jej śmierci. Przykro mi z powodu twojej straty.
– To niemożliwe... widziałem cię z nią. Byłeś tydzień temu w Katowicach. – mówi chłopak
– To nie mogłem być ja, jestem tutaj od trzech tygodni i gwarantuję ci, że się stąd nie ruszałem. – odpowiadam
– Faktycznie. Sorry, Tomek jestem. – przeprasza i przedstawia się.
– John. Rozumiem, że ta strata była dla ciebie bolesna. Dobrze wiedzieć, że mam sobowtóra. – odpowiadam i podaje mu rękę, on także to robi.
– Głupio mi teraz, ale jestem zrozpaczony. Oliwia była dla mnie wszystkim. – dodaje
– Rozumiem Cie doskonale, kiedyś też narkotyki odebrały mi ukochaną. – wyznaje – A dzisiaj moje uzależnienie zrobiło to ponownie, tylko ona już nie chce mnie znać, gdyż ją skrzywdziłem paskudnie.
– Niech zgadnę, zostawiłeś ją i poszedłeś w tango. – mówi mój nowy znajomy
– Tak, dokładnie tak. – odpowiadam i zastanawiam się co teraz robi Wiktoria, czy jest z Joshem, czy sama, a co najważniejsze co jest między nimi.
W następną sobotę spotkała mnie miła niespodzianka, bowiem nie spodziewałem się odwiedzin nikogo, a zostałem poinformowany, że ktoś na mnie czeka. Liczyłem, że to Wiktoria, ale moim oczom ukazała się moja córka i jej chłopak.
– Cześć tato. – mówi na powitanie – Postanowiłam cię odwiedzić.
– Cami. Córeczko... – odpowiadam jej i przytulam – Dobrze cię widzieć. Ciebie też Antku.
– Musiałam cię zobaczyć, Wiki i Josh pojechali do Pszczyny, więc ja stwierdziłam, że chciałabym z tobą porozmawiać. – wyjaśnia
– Wiki i Josh pojechali razem do Pszczyny? Czy oni? – pytam smutnym głosem
– Tak, są razem. – odpowiada mi, a ja czuję, że moje serce zaczyna krwawić, ale rany zadałem sobie sam.
*****
Tutaj chyba nie było większych niespodzianek. Jak myślicie John będzie czysty, czy pójdzie w ciąg, jak tylko opuści mury ośrodka?Następny rozdział będzie ciekawy, bo dowiemy się jak Josh czuje się po tym jak zdobył Wiktorię.
CZYTASZ
Ten ukochany (kontynuacja Ten nieznajomy)
RomancePo wypadku Johna, Wiktorię czeka więcej niż się spodziewała, musi zmierzyć się z demonami przeszłości swojego ukochanego, a także innymi trudnościami, które na nią spadły. Jaka przyszłość czeka tę dwójkę? Czy po wypadku będzie dane być im jeszcze ra...