Postać, która zmierzała w moim kierunku, z każdą chwilą była coraz bliżej. Jak można było się tego spodziewać, był to jeden z agentów Hydry. Trzymając za plecami ostrze, czekałem aż wykona pierwszy ruch. W coraz większym napięciu, wyczekiwałem na to, co się za chwile wydarzy. W głowie, przewijało mi się wiele scenariuszy. Byłem już tak zmęczony, że racjonalne myślenie, nie wchodziło w tej chwili w grę.
- Myślałeś, że ile potrwa czasu zanim cię znajdziemy. - odrzekł niewzruszonym tonem, dając mi do zrozumienia, że nie należy do osób z którymi warto zadzierać. - Legendarny Zimowy Żołnierz. Aż żal patrzeć. Włóczysz się po szemranych okolicach z nadzieją, że może jednak nikt cie nie znajdzie. Byłeś w wielkim błędzie.
- W błędzie to ty jesteś, jeśli myślisz, że sam zdołasz mnie tu zatrzymać dzieciaku. - odparłem, zaciskając pięści tak, że metalowe ramię wydało charakterystyczny dla niego dźwięk. Odgłos metalu, oznajmujący gotowość do walki.
- Spokojnie, nie jesteśmy sami. - w przeciągu paru sekund jedyne wyjście, w którym pokładałem nadzieje, zaroiło się od uzbrojonych agentów. Wiedziałem, że mam marne szanse, aby się stąd wydostać. Czułem, że dzisiejsza noc może okazać się dla mnie ostatnią. - Mamy dla Ciebie propozycje. Oczywiście zdajesz sobie sprawę, że odmowa może skończyć się dla Ciebie źle. - jak mógłbym o tym nie wiedzieć, powoli zaczyna do mnie docierać, że nie mam najmniejszych szans. Wszystkie wyjścia, były obstawione. Nie było mowy o wygranej. Nawet z moim wyszkoleniem.
- A wiec, co to za propozycja? - odpowiedziałem zrezygnowany. Miałem już dość wszystkiego. A ich w szczególności.
- Wrócisz do swojego zadania, do tego, do czego zostałeś stworzony. Znów będziesz działał, pod rozkazami Hydry. - odpowiedział.- Jednakże, jeśli znów popełnisz ten błąd. I nie wywiążesz się, ze swoich zadań. Nie dostaniesz drugiej szansy.
Zamilkłem. Znów wrócić do tego wszystkiego, od czego pragnąłem się uwolnić przez ten czas. Ale czy mam inne wyjście? Drugim wyjściem jest walka, ale mam marne szanse. W zasadzie mógłbym spróbować. Ale przyjdzie czas i na to.
- Nie po pełnie już tego błędu, możesz być tego pewien. - odparłem niewzruszony. Ale czy ja jestem tego pewien, to już inna sprawa. Ogień trzeba zdusić w zarodku.
CZYTASZ
But... I knew Him - Bucky Barnes
Fanfiction✘Jesteś słaby. A twój prestiż perfekcyjnego zabójcy przeminął. Myślisz, że Hydra była piekłem? Zabawne. To był jedynie przedsmak tego, co cię czeka. ✘ Ważne! Odpowiadanie jest w trakcie korekty, więc proszę nie spamić poprawami. Dzięki :3