To już kolejny raz, kiedy z mojej ręki ginie osoba mi nie znana. Zabiłem Go z zimną krwią. Bez wahania. Bez jakichkolwiek oporów. Czy zawsze taki byłem? Czasami mam wrażenie, że wyciągnęli mnie z mojego ciała, a włożyli kogoś innego. Kolejny cel zlikwidowany, muszę wrócić do kryjówki Hydry. Ta dziewczyna, ona mnie widziała, muszę ją odszukać.
I zabić.
Wiem, że jeśli tego nie zrobię, oni zabiją mnie. Tak właśnie działa Hydra. Po trupach do celu. Zero świadków. Nie obchodzi ich, jeśli któryś z ich agentów straci życie. Odetniesz jedną głowę, na jej miejscu wyrosną dwie nowe. Tak brzmi motto, którym się kierują.
Czas najwyższy wracać.
Idąc ciemnym korytarzem, wszedłem do pomieszczenia zabezpieczonego kratami. Nieodzowny zapach stęchlizny, daje o sobie znać. Gdy tylko wchodzę do pomieszczenia, wzrok agentów ląduje na mnie. Wszyscy nagle zamilkli. Nie zwracając na to uwagi, usiadłem na fotelu, przy którym znajdowało urządzenie, przez które od samego patrzenia odczuwałem niezmierzony ból. Tak, właśnie ono sprawiało, że wszystko co mogło przeszkodzić w wykonaniu misji, znikało w jednej chwili. Sprawiało, że znikało wszystko co ludzkie. Jednym słowem, zmieniało mnie w kogoś innego. Moi zleceniodawcy, byli jak najbardziej zadowoleni. Mam mętlik w głowie. Tak naprawdę nie wiem, dlaczego wciąż tu jeszcze jestem. Mam ochotę ich wszystkich zabić, ale nie mogę. Nie wiem już co myśleć.
Budząc się następnego dnia, stary materac porządnie dał mi się we znaki. Zresztą nie pierwszy raz. Wstałem, podnosząc się i opierając ręce na czymś na wzór łóżka. Choć w obecnym stanie, sprawiało wrażenie jakby miało się zaraz rozlecieć. Pocierając rękami po twarzy, starałem się choć trochę rozbudzić. Pokój był mały. Ściany były poobdrapywane i brudne. Wszędzie były ślady zacieków. Podniosłem się z łóżka i zbliżyłem do poobijanej starej umywalki, nad którą wisiało lustro. Jednym ruchem przemyłem twarz i spojrzałem na swoje odbicie. Oczy miałem podkrążone, a lekki zarost pokrył moją twarz, która była w sińcach i zadrapaniach. Ubrałem się zwyczajnie, zakładając starą kurtkę i czapkę z daszkiem. Na lewą metalową rękę założyłem brązową rękawiczkę, aby nie rzucała się w oczy.
Kiedy wyszedłem w stronę miasta, było już popołudnie. Siadłem na jednej z ławek, rozmyślając o dziewczynie, która widziała jak zabiłem tego faceta. Doskonale widziałem jej twarz, na pewno bym ją rozpoznał. Tylko jak ją znaleźć, w tak wielkim mieście. Przyglądając się ludziom, którzy w pośpiechu przechodzili przez ulicę, zobaczyłem dziewczynę. Idąc szybkim tempem, uporczywie szukała czegoś w torebce. Włosy miała rozpuszczone, lecz gdy tylko podniosła głowę zobaczyłem jej twarz.
Tak, to była ona. Nie spuszczałem jej z oczu, przyglądając się jej uważnie. Nie mogłem jej zgubić. Usiadła na ławce, po drugiej stronie ulicy. Rozglądając się delikatnie, we wszystkie strony. W pewnym momencie, jej wzrok spoczął na mnie. Wpatrywała się na mnie z zaniepokojeniem. Nie mogła mnie rozpoznać, więc gdy tylko nadarzyła się okazja, opuściłem tamto miejsce. Obserwowałem jej dalsze poczynania, wiec gdy tylko wstała ruszyłem z nią. Śledziłem ją, do jej miejsca zamieszkania.
Teraz już wiem gdzie mieszka.
Wróciłem do kryjówki. Niezauważenie wtargnąłem do środka i ubrałem strój, który zazwyczaj ubieram gdy mam do zrealizowania jakieś zlecenie. Natomiast na twarz nałożyłem maskę, a do pasa włożyłem nóż i broń. Niepostrzeżenie wyszedłem stamtąd i udałem się wprost do budynku w którym znajdował się, mój nowy cel.
CZYTASZ
But... I knew Him - Bucky Barnes
Fanfiction✘Jesteś słaby. A twój prestiż perfekcyjnego zabójcy przeminął. Myślisz, że Hydra była piekłem? Zabawne. To był jedynie przedsmak tego, co cię czeka. ✘ Ważne! Odpowiadanie jest w trakcie korekty, więc proszę nie spamić poprawami. Dzięki :3