Rozdział XLVIII - Pod ziemią cz.2 (James)

619 35 8
                                    

Myślałem, że gorzej już być nie może. Po tym wszystkim przez co musiałem przejść, ląduje przed białym domem w towarzystwie wykłócających się miedzy sobą superbohaterów. To nie moja bajka. Nie pisałem się na to. Po wielu latach spędzonych na samotnych misjach, ciężko jest pracować w zespole. A już zwłaszcza w takim, w którym każdy ma inne zdanie na temat dalszego planu działania. 

- Chcesz tam tak po prostu wejść? To na pewno pułapka. I tylko czekają, aż się tam zjawimy. - głos Scott'a przedarł się przez jazgot, który zapanował, gdy tylko poinformowaliśmy ich o zaistniałej sytuacji. Kapitan Marvel stojąca w towarzystwie War Machine oraz trójki osób, których nie znam, nie wygląda na zadowoloną. Nie ma co się dziwić. Steve był jej bliski niemal jak brat. Zresztą nie tylko jej.  

- To co zostawimy ich tam?! Nie ma innego wyjścia. Chyba, że twój genialny plan kończy się na ucieczce. Jeśli tak to proszę bardzo uciekaj, a ja się tym zajmę. -  powiedziała, gdy jej dłonie zaczęły się jarzyć pomarańczowym płomieniem. Stojąc z boku z założonymi rękami obserwowałem tą scenę nie specjalnie wiedząc co mogę zrobić w tej sytuacji. Tak samo jak i Vison, który nie odrywał wzroku od dziewczyny w czerwonym płaszczu. Jest trochę dziwny. A ona chyba ma na imię Wanda o ile dobrze pamiętam. 

- Scott ma racje! Nie możemy tam od tak wejść. Musimy ustalić jakiś plan działania. Wybacz Carol, ale jeśli masz zamiar z kimś walczyć to Hydra jest tuż za rogiem. Nikt na tym nie zyska, jeśli rzucisz się na Ant-Man'a. - powiedział Falcon stając obok Scott'a i kładąc mu dłoń na ramieniu. Sytuacja była dość napięta i nie obyło się bez myśli, aby stąd zwiać i udać się tam samemu. Jednak było by to niezwykle głupie. Nawet jak na moje standardy. 

- Mamy plan! Pójdziemy tam wszyscy i urządzimy czaszce piekło. - przyznaje, że słowa Carol wywołały na mojej twarzy lekki uśmiech. - Być może właśnie torturuje naszych, albo podkłada ładunki wybuchowe. Nie ma czasu na wasze mądrości. Idźmy tam wszyscy i pokażmy na co nas stać. - dodała, a na placu zrobiło się jeszcze głośniej.

- Zamknijcie się wszyscy i posłuchajcie! - wtrąciłem się nie mogąc już znieść tych bredni. Robiąc kilka kroków w stronę wykłócających się miedzy sobą stron zatrzymałem się wskazując na pałac prezydencki. - Wy urządzacie sobie dyskusje, a Red Scull ma z was niezły ubaw! Nie widzicie tego? Dokładnie tego chciał! Skłócić nas! Rozdzielić! I właśnie to zrobimy. Rozdzielimy się na dwie grupy. Ofensywna ruszy w kierunku głównego wejścia, reszta będzie na odwodzie. Skupicie na sobie ich siły, gdy druga grupa spróbuje odbić więźniów. Ja przedostanę się do czaszki i spróbuję dowiedzieć się co knuję. Jeśli coś pójdzie nie tak dam wam znać przez komunikator.  Musicie współpracować. Tego by chciał Kapitan Ameryka, tak samo jak ja i reszta ludzi pokładająca w was nadzieję. Wykurzmy to ścierwo z naszego trawnika! - powiedziałem co spotkało się z okrzykami uznania wśród większości stojących przede mną herosów. Carol i Scott zamilkli patrząc na mnie z lekkim niedowierzaniem. Po chwili jednak kiwnęli głowami stosując się do mojego polecenia i wybierając ludzi. Szczerze nie sądziłem, że to wypali. Zwykle w czasie wojny to Steve był od krzepiących przemów. Ja natomiast stałem obok gotowy skoczyć za nim w ogień. I w tym przypadku nic się nie zmieniło. 

- Dobra robota Buck. - słysząc Sam'a zarobiłem dość mocne klepnięcie w plecy. Gdy wszyscy byli już na swoich pozycjach ja postanowiłem poszukać innej drogi. Tak po prawdzie wiem bardzo dużo o tym budynku. Hydra szkoliła mnie do infiltracji kluczowych miejsc w Waszyngtonie i nie tylko. Przestudiowałem plany budynku i jeśli nic się nie zmieniło odnalezienie czaszki będzie tylko kwestią czasu. Nic nie działa tak motywująco jak fakt, że tylko ta misja dzieli mnie od zabrania rodziny w bezpieczne miejsce i pozostawienia dawnego życia za sobą. Już tak blisko. 


Witam :)

Cholerka trochę zaniedbałam tą książkę :/ Ale w gruncie rzeczy mam teraz sporo czasu, żeby to nadrobić. Tak więc do zobaczenia wkrótce :D

Ps. Bucky lider mhmm... :D 

But... I knew Him - Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz