- Bucky? Gdzie On jest? Jest ranny? - gwałtownie podnosząc się z fotela, w lekkim szoku a zarazem zaskoczeniu wyczekująco spojrzał w moją stronę. Jego oczy były przepełnione strachem jak i nadzieją, gdy tylko o nim wspomniałam.
- Widziałam jak zabił jakiegoś faceta wtedy mnie zobaczył. Odnalazł mnie i chciał zabić, ale wtedy coś się zmieniło. Wyszedł bez słowa. Ale to nie trwało długo. Niedługo potem do mojego mieszkania wpadli uzbrojeni ludzie, ocalił mnie przed nimi i zabrał ze sobą. Postrzelili go. Ale uciekliśmy i wtedy nas złapali. Udało mi się uciec ale On nie mógł. Mówił abym nie dała się złapać. - odparłam, a po mojej twarzy spłynęły łzy, podnosząc się z fotela udałam się w stronę murka chroniącego przed upadkiem z krawędzi dachu. Opierając się o niego otarłam policzki. Dlaczego tak bardzo mi na nim zależy? Nawet nie miałam czasu, aby go lepiej poznać. Nigdy wcześniej nie czułam czegoś podobnego.
- Nie martw się - powiedział, podchodząc do mnie - Odnajdę go, choćby miało mi to zająć resztę życia. Ja przyjaciela nie zawiodę. - mówiąc to objął mnie, a ja bez wahania wtuliłam się w niego.
- Ale jak uda się nam do niego dostać, ja będę tylko zawadzać, a sam nie dasz rady. Jest ich zbyt wielu. - odparłam i wypuszczając go z objęć, spojrzałam wprost na niego.
- Znam kilka osób które z pewnością nam pomogą - mówiąc to, wyciągnął telefon i wybierając numer przyłożył go do ucha. - Sam to ja Steve, chyba wiem gdzie jest Bucky, musimy się jak najszybciej spotkać. Zbierz resztę i spotkajmy się tam gdzie zawsze.
***
Jadąc samochodem razem z Kapitanem byliśmy już coraz bliżej obrzeży miasta. Był wyraźnie spięty, a zarazem skupiony na prowadzeniu pojazdu. Widać było, że coś wyraźnie nie daje mu spokoju, jakaś myśl która nęka Go od dłuższego czasu, która spędzająca mu sen z powiek. I nie wygląda na to aby chodziło tylko o Buckiego. Bo przy naszym pierwszym spotkaniu zanim powiedziałam mu o Buckim, zachowywał się podobnie. Nie wróży to nic dobrego.
Zatrzymaliśmy się przed budynkiem, stojącym na terenie opuszczonych koszar. Wszystko sprawiało wrażenie, jakby nikt tu nie zaglądał od wielu lat. Budynki z cegły, maszt z brudną poobdzieraną flagą ameryki, pordzewiałe stare samochody, a wokół brak żywego ducha. Wygląda na to, że jesteśmy tu sami. Może to i dobrze, w końcu jestem poszukiwana i lepiej aby Steve jak na razie się o tym nie dowiedział. Priorytetem jest teraz odnalezienie Buckiego.
- Jesteśmy na miejscu - powiedział wychodząc z auta i otwierając mi drzwi. To tylko potwierdziło, że należy do pokolenia mężczyzn zwanych gentelmenami. Czasami chciała bym aby te czasy wróciły.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam, rozglądając się po okolicy. Przed nami znajdowały się pordzewiałe drzwi, zamknięte jedyne małą kłódką. Steve opierając tarczę o ścianę wyciągną z kieszeni klucz i otworzył drzwi.
- Byłem tu kiedyś szkolony, przed tym zanim zostałem super żołnierzem. Jest to jedno z miejsc gdzie odbywały się ćwiczenia o którym mało kto wie. Jedno zostało już zniszczone, a tutaj nikt nie zagląda. Oprócz naszej szóstki. - odparł po czym weszliśmy w głąb pomieszczenia. Podążając za nim dotarliśmy do następnych drzwi. Było dosyć ciemno więc przez ten cały czas skupiałam się na tym aby nie zahaczyć o coś i się nie przewrócić. Kapitan otwierając skrzynkę znajdującą się obok drzwi wpisał kod po czym zamykając ją zobaczyłam jak drzwi otwierają się. A w pomieszczeniu zrobiło się dużo jaśniej. Znajdowały się tam schody. Nie były stare i poniszczone a raczej zbudowane w nowoczesnym stylu. Tak więc nie ukrywałam zaskoczenia. Schodząc na dół dotarły do mnie słowa wypowiedziane przez Steva.
- Jak to sześcioro ? - odparłam patrząc na niego, a On uśmiechając się otworzył kolejne drzwi. - O cholera - wypowiedziałam wręcz szeptem stojąc jak zamurowana.
Witam Was !! :3
Rozdział krótki lecz mam nadzieje, że się spodoba :) . Wczoraj byłam na Civil War ! I jestem zachwycona *-* Dużo Buckiego i ta fabuła wszystko idealne *v*. Tak wiem.. Polsat xD ale za 1-2 dni kolejny rozdział albo nawet wcześniej :D. Tak wiec komentujcie, gwiazdkujcie i czekam na wasze opinie.
Do zobaczyska w kolejnym trzymajcie się ! :> Bez odbioru ^>^
CZYTASZ
But... I knew Him - Bucky Barnes
Fanfiction✘Jesteś słaby. A twój prestiż perfekcyjnego zabójcy przeminął. Myślisz, że Hydra była piekłem? Zabawne. To był jedynie przedsmak tego, co cię czeka. ✘ Ważne! Odpowiadanie jest w trakcie korekty, więc proszę nie spamić poprawami. Dzięki :3