11

81.6K 4.3K 141
                                    

* Jason
        Odwiozłem ją do domu. Całą drogę śmieliśmy się z naszej randki. Samantha nigdy wcześniej nie zrobiła czegoś tak szalonego. Jej oczy błyszczały z radości i podekscytowania. Chciałbym widzieć ją taką już zawsze. Jest piękna i bardzo krucha, ale właśnie taka mi się podoba. Delikatna. I ja zaczynam przy niej się zmieniać. Ciągle myślę o jej śmiechu, ustach, które tak bardzo chciałbym pocałować. Ta dziewczyna ma w sobie coś, co może odmieni moje życie. Nie chcę się łudzić, że matka się zmieni i przyjmie mnie znowu do domu. Jednak wiem, że trafił mi się skarb.
Wysiadłem w końcu i otworzyłem jej drzwi.
- Jaki dżentelmen z ciebie - powiedziała seksownie.
- Jak chcę to potrafię być bardzo miły. - szepnąłem jej do ucha przyciskając ją do siebie. Położyłem rękę na jej talii i musnąłem lekko policzek ustami.
Samantha trochę się spięła i już wiedziałem, że trzeba przystopować.
- Do zobaczenia w szkole. - powiedziałem i wsiadłem do samochodu.
Gdy wróciłem do domu Nicka w salonie rozbrzmiewały krzyki jego mamy.
- Oszalałeś?!Chcesz zginąć?! Dobrze wiesz, że to niebezpieczne! - Krzyczała wymachując rękoma.
- Przepraszam. - wydusił z siebie mój przyjaciel.
- Nigdy więcej mi tego nie rób. Jasne? - Jego mama ze łzami w oczach zaczęła tulić syna. Siedzieli na kanapie obejmując się tak przez parę minut. W końcu zauważyli moją obecność.
- Przepraszam. Nie chciałem przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. Dobrze, że jesteś. Odgrzej sobie kolację. - Powiedziała Pani Peterson wychodząc z pokoju.
Podszedłem bliżej i usiadłem naprzeciwko Nicka. Dopiero wtedy dostrzegłem jego siniaki na twarzy i rany na rękach.
- Co ci się stało?
- Walka. Przyjechały gliny i mama wyciągnęła mnie z komisariatu.
- Jaki wynik? - na te słowa Nick się szeroko uśmiechnął.
- A jaki mógł być? - odwzajemniłem uśmiech.
- Jestem z ciebie dumny, Stary.
- A jak tam u ciebie? Jakiś postęp? Też powinienem być dumny?
- I to jak cholera. Było... Cudownie. - Nick zaczął się śmiać. Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Stary, Ty się zakochałeś w niej - Wykrztusił w końcu z siebie.
- Możliwe. I wiesz co? Czuje z tym zajebiście.
- W takim razie życzę wam szczęścia.
- A jak z Darcy?
- Nie rozmawialiśmy jeszcze od tamtej nocy. Nie wiem co mam jej powiedzieć.
- Prawdę, idioto.
- Łatwo Ci mówić. Dars ma chłopaka.
- Już Ci mówiłem. Obij mu mordę, powiedz, że jest Twoja, zachowaj się, jak prawdziwy facet.
- Ty za to jesteś bardzo męski z tymi maślanymi oczkami, dupku.
- Do twarzy mi z tym.
- Akurat. A co z tymi wszystkimi laskami. Zamierzasz z nich zrezygnować?
- Dla niej? Tak. Samantha jest niesamowita. Na początku chodziło o ten zakład. Teraz już mam to w dupie. Naprawdę chcę, żeby była moja. I tak kurwa będzie. Nawet jeżeli będę musiał chodzić za nią miesiącami. Zdobędę ją.
- Wow, na serio cię wzięło. Masz moje wsparcie.
- Jesteś najlepszym kumplem na świecie.
- Czy to dlatego, że robię ci codziennie śniadanko?
- O, tak a pro po to zamawiam na jutro omlety.
- Nie umiem robić omletów. Wymyśl coś łatwiejszego!
- Nie! Co z Ciebie za facet, skoro nie umiesz zrobić porządnego śniadania? Zasłużyłem na omlety.
- No dobra dupku. - Poszedłem w końcu na górę, do mojego nowego pokoju. Wziąłem długi prysznic i od razu się położyłem. Ciekawe jak jutro będzie wyglądała Samantha.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz