83

36.9K 1.8K 154
                                    

**SamanthaDostałam chyba najpiękniejszy prezent w życiu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Dostałam chyba najpiękniejszy prezent w życiu. Nie spodziewałam się tego. Długo ryczałam po tym ze szczęścia.
     W końcu wróciliśmy do domu, bo się zrobiło okropnie zimno.
Nick siedział z Darcy na kanapie w salonie. Jak tylko usłyszał, że wróciliśmy, zerwał się z miejsca.
-I co?-zapytał zniecierpliwiony.
-Zgodziłam się!- krzyknęłam pokazując cudo, które dostałam.
-Tak! Żenimy się!-krzyknął Nick rzucając się Jasonowi na szyję.
-Ja się żenię. Ty jesteś za głupi na to.- odpowiedział Jason.
-Nie prawda.
-Gratuluję!- Darcy wstała i uscisnęła mnie.- Naprawdę się cieszę, kochana.
-Dzięki.
- Piękny ten pierścionek.- obie już miałyśmy łzy w oczach. Teraz zaczyna się dla nas nowy rozdział. Wszystko się zmieni.
Dużo rozmawiałam z Jasonem o tym, gdzie teraz będziemy mieszkać. Raczej wychowywanie dziecka w akademiku nie wchodzi w gre. Będę musiała zrezygnować z dzielenia pokoju z Darcy. Uzgodniliśmy, że najrozsądniej bedzie, jeśli wrócimy do mojego taty. On oczywiście jest bardzo zachwycony, chociaż też uważa, że to trochę za szybko na dziecko. Zaoferował nam swoją pomoc. Nie mamy raczej wyjścia. Na poczatku będzie nam cholernie ciężko, więc każda pomoc się przyda.
Co dziwne Jason nadal ma kontakt ze swoim ojcem. Na wiadomość o dziecku postanowił do nas przyjechać. Nie wiem, czy to dobrze. W końcu on zostawił Jasona z tą okropną kobietą i przez jakiś czas miał w dupie swojego syna. Kto tak robi? Wyjechał bez słowa, a teraz uważa, że pieniądze wszystko załatwią. Na początku Jason był wściekły, ale postanowił dać mu jeszcze jedną szansę. Ja się nie udzielam w tej kwestii. Decyzja należy tylko i wyłącznie do Jasona. Nie zamierzam mu utrudniać tego.

    Powoli zaczęłam się już pakować. Za tydzień się przeprowadzamy. Cieszę się z tego powodu, bo szczerze mówiąc, to tęsknię trochę za domem no i za ojcem. Rzadko mamy okazję się spotkać.
Siedziałam nad tymi kartonami i pakowałam rzeczy, które najrzadziej używam. Czyli książki i drobne piredoły. Do mojego pokoju wszedł Nick.
-Hej. Pomóc ci?- zapytał.
-Nie, dzięki. -odpowiedziałam.
-Wiesz, bo jak chcesz, to ja chętnie pomoge ci się spakować. Zacznę może od szuflady z bielizną. Co ty na to?
-Nie ma mowy.
-Słuchaj, tak na poważnie, to musisz iść do Jasona. Chodzi po pokoju i rozpierdala wszystko, co mu wpadnie w ręce.
-Jak to? Co się stało?
-Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem, ale chyba jego matka się odezwała.
-Cholera, czego ona jeszcze chce?
-Nie wiem, ale nie wygląda to dobrze. Mam wrażenie, że ona was obserwuje -na jego słowa poderwałam się i szybko poszłam do mojego narzeczonego. Jak to słowo pięknie brzmi!
Weszłam niepewnie do jego mieszkania. W salonie było zbite lustro. Poszłam do pokoju Jasona. Wszystkie rzeczy z półek teraz leżały na podłodze, a Jason siedział na łóżku. Zakrył twarz dłońmi.
-Skarbie, co się dzieje?
-Nic.
-To raczej nie jest nic. Powiedz mi.
-Proszę powiedz mi, że będziesz wspaniałą matką dla naszego dziecka. Powiedz, że nie zmienisz się w taką sukę, jak moja matka. Nienawidzę jej. Wolał bym już chyba nie mieć w ogóle matki. - chłopak miał łzy w oczach, co się zdarza bardzo rzadko. Oznacza to, że ta baba go cholernie zraniła. Rzadko kiedy Jason okazuje takie emocje. Zazwyczaj dusi to w sobie i sam próbuje ogarnąć sytuację. Teraz chłopak czuł się bezradny. Nie miał pojęcia, jak sobie poradzić z problemem.
-Powiesz mi dokładnie, co się dzieje?
-Chyba ojciec z nią rozmawiał.
-No to chyba jeszcze nie tragedia.
-Tragedią jest to, że zwęszyła pieniądze. Musiał się wygadać, że daje nam trochę na życie. Teraz moja kochana mamusia chce kasę na długi. Uważa, że jako babcia, należą jej się pieniądze od nas. Rozumiesz to? Ona się nigdy nie zmieni! Po co w ogóle się odzywa?!
-Skarbie, poradzimy sobie z nią. Żadnych pieniędzy od nas nie dostanie. Nie przejmuj się tym.
-Jak mam się nie przejmować? Uwzięła się na mnie. Cholera, co ja mam teraz zrobić? Mam się z nią spotkać?
-Nie. Ignoruj ją. Powiedz, że nie masz czasu. Albo w ogóle nie odbieraj od niej telefonów. Zmian numer, a z twoim ojcem trzeba porozmawiać. Powiemy mu, żeby się z nią nie kontaktował.
-Kocham cię, Samantho- powiedział poczym mnie przyciągnął i pocałował. - Chcesz iść ze mną na drugie badanie? Za godzinę mam umówionego lekarza.
-Oczywiście, że tak.- zaczęliśmy się zbierać so wyjścia.
       40 minut później siedzieliśmy już w poczekalni. Zdziwiłam się bardzo, bo był teraz inny lekarz. Znowu zaczęłam się denerwować, jak tylko pani doktor nas zawołała.
Leżałam na tej leżance i słucham bicia serduszka mojego słoneczka.
-No, wszystko w porządku jest z dziećmi. - powiedziała pani doktor.
-Czy ja dobrze usłyszałem? Z dziećmi?-odezwał się Jason.
-Tak. Proszę zobaczyć. To jest dziewczynka, a tutaj jest chłopczyk.-pokazała pani doktor. To jest nie możliwe.
-Poprzedni doktor mówił  tylko o jednym dziecku.- powiedziałam zszokowana.
- Jak myśli pani, dlaczego on tu już nie pracuje? Wyraźnie widać, że jest dwójka. Proszę posłuchać, że biją dwa serduszka.- miałam łzy w oczach. Jak to możliwe? Tyle szczęścia na raz? W sumie to się nie dziwie, że jestem taka gruba. Przy jednym dziecku miała bym mniejszy brzuch.
-Gratuluję.- pani doktor usmiechnęła się szeroko.- Przepiszę pani witaminy i widzimy się za miesiąc. -spojrzałam na Jasona. Oboje byliśmy bardzo zdziwieni.
Gdy wyszliśmy Jason był bardzo zadowolony.
-Wiesz co, kochanie?- odezwał się, łapiąc mnie za rękę.
-No co?
-Muszę się z tobą jak najszybciej ożenić, zanim przestaniesz się mieścić we wszystkie suknie ślubne!- zaczął się śmiać.
-Bardzo zabawne, Jason. Teraz będę wielorybem!
-Dla mnie i tak jesteś idealna. Mój mały grubasek.
-Odwal się!
-I tak mnie kochasz!
-Nie. Już cię nie kocham, bo się śmiejesz ze mnie.- udałam obrażoną.
-I tak się mnie nie pozbędziesz. Nie ma tak łatwo.
-Na to liczę. Ktoś będzie musiał wstawać do naszych maleństw, żebym ja mogła sobie pospać.- wsiedliśmy wreszcie do samochodu i wróciliśmy do akademika.

*****Hej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*****
Hej. Przepraszam, że nie dodałam nic wczoraj. Wena mnie opuściła 😱
Miłego czytania 😍💕💕💓

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz