39

56.5K 2.8K 60
                                    

*Jason
Wreszcie odważyłem się powiedzieć to, co czuję. Cholernie bałem się tego momentu, bo nie znoszę mówić o uczuciach. Jest to dla mnie nowa  sytuacja. Dziwne co? Przed Samanthą miałem mnóstwo dziewczyn, a jednak żadnej nie wyznałem miłości. Byłem bezuczuciowym dupkiem, który zmienia laski jak rękawiczki. Gdy Samantha mi wybaczyła, kamień spadł mi z serca. Nie spieprzę tego tym razem.
W szkole wszyscy gapili się na nas. Nikt się nie spodziewał, że Samantha zacznie ze mną chodzić. Widzę też zmianę u niej. Inaczej się zachowuje. Mniej się spina, nawet zaczyna rozmawiać z innymi ludźmi.
Odwiozłem ją dzisiaj do domu. W samochodzie nie wytrzymałem i zapytałem ją o co chodzi.
-Sam, zachowujesz się jakoś inaczej ostatnio.-powiedziałem ostrożnie.
-Wiem.-odpowiedziała zupełnie na luzie. Spojrzałem na nią zaskoczony.
-Wyjaśnisz mi to?
- odkąd tata się dowiedział o moich koszmarach, chodzę na terapię. Początkowo byłam przeciwna. Nie miałam ochoty opowiadać obcej kobiecie o mamie, zwłaszcza, że wydawała mi się mało przyjazna. Kłóciłam się z tatą i już po pierwszym spotkaniu nie chciałam tam wracać. Tata nie ustępował więc chodziłam tam i zaczęłam się otwierać. Pani psycholog kazała mi pisać pamiętnik, który bardzo mi pomaga. Nie wiem dlaczego. Poza tym dostaję leki. Bardzo chce się zmienić, Jason. Nie mogę już tak dłużej żyć. Za długo ukrywałam to, co się ze mną działo. Chcę być normalna.
-Wow. Cieszę się Samantho. Możesz na mnie liczyć, kochanie. Zawsze ci pomogę.
-Wiem, Jason.
Odprowadziłem ją pod same drzwi i pocałowałem na pożegnanie. Nie chciałem się z nią jeszcze żegnać, ale Sam była zmęczona.
Wróciłem do domu. Zastałem bardzo niecodzienny widok. Nick sprzątał.!
-Co ty robisz?- spytałem go.
-Porządki.
-Ale po co?
-Zaprosiłem paru znajomych na wieczór.
-Nick, powiedz po prostu, że robisz imprezę.
-Nie robię żadnej imprezy. To ma być kulturalne spotkanie towarzyskie. Będzie góra 10 osób z nami.
-No dobra. Wierzę ci.

Nigdy więcej mu nie zaufam. Cholerny kłamca! Nie było dziesięć osób. Ludzie nie mieścili się do domu, a uwierzcie mi, że jest ogromny.
-Przesadziłeś, stary.- powiedziałem wkurzony. Jest środek tygodnia!
-Jason, ja po prostu tego nie przewidziałem. Przysięgam ci, że nie miało być tyle ludzi.
- Kurwa. To masz problem teraz.
-Nie przesadzaj. Po prostu baw się dobrze.- poklepał mnie po ramieniu z szerokim uśmiechem. Poszedl do Darcy, która właśnie weszła do domu. A gdzie Samantha?
Stałem w kuchni i obserwowałem ludzi. Znowu poczułem się jak na pierwszej imprezie tutaj. Praktycznie nikogo nie znałem. Z moich znajomych był tylko Eddie, Matt i Chris. Powoli zaczynało mi się nudzić. I wtedy weszła ona. Długie, ciemne włosy miała rozpuszczone. Usta pomalowane na krwisto czerwony kolor, a jej sukienka była tak krótka, że nie w sposób było nie podziwiać jej pięknych, długich nóg. O tak, to moja Samantha. Podszedłem do niej.
-Cześć przystojniaku-powiedziała po czym pocałowała mnie namiętnie.
-Cześć kochanie. Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki. Starałam się. - poszliśmy do kuchni. Wypiliśmy pare drinków i wreszcie Samantha zaczęła się bawić. Tańczyliśmy dużo, a w przerwach siegaliśmy po alkohol. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Z Samanthą wszystko jest lepsze. Boże, jakie to szczęście że ją mam.
Pozwoliłem Darcy ukraść moją dziewczynę. Tak szczerze mówiąc, to się bardzo cieszę że ma taką wspaniałą przyjaciółkę. Nigdy nie chciałbym, by się rozdzieliły. Darcy daje Sam oparcie wtedy, gdy ja nie mogę. Mimo,  że czasem Samantha wybiera Dars zamiast mnie to staram się to zrozumieć. Ja też czasem potrzebuję bardziej Nicka, choć to idiota. Tak już jest i mnie to odpowiada. Tak więc ja z  Nickiem teraz siedzimy w salonie paląc papierosa, a nasze laseczki tańczą niedaleko. Sam naprawdę się zmieniła. Gdy podszedł do niej jakiś chłopak, który chciał z nią zatańczyć, spojrzała na mnie pytająco. Zgodziłem się.
-Serio? Stary, on teraz będzie próbował ją wyrywać- odezwał się Nick.
-Ufam jej. Niech tylko ten gnojek spróbuje zrobic coś, co mi się nie spodoba to mu w ryj przywale. Póki co niech sobie tańczą. Sam próbuje żyć normalnie. Włączając w to tańczenie z innymi ludźmi. Jeden raz nic się nie stanie.
-No ja na twoim miejscu nie byłbym taki pewny.
-Wyluzuj. Zazdrość niszczy związki, a ja dopiero co ją odzyskałem.
Po jednej piosence sam spławiła chłopaka i przyszła do mnie. Usiadła mi na kolanach i mocno pocałowała.
-Obgadujecie mnie?- spytała
-No pewnie. -odpowiedziałem śmiejąc się.
-To chodź teraz zatańczyć. - leciała wolna piosenka więc się zgodziłem. Poszliśmy na sam środek, by wmieszać się w tłum. Objąłem Sam mocno i zaczęliśmy tańczyć.
- Co raz bardziej podoba mi się ta nowa Samantha. - szepnąłem jej do ucha.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz