78

31.3K 1.9K 114
                                    

**Samantha     Nie miałam pojęcia co mam myśleć o zachowaniu Jasona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
     Nie miałam pojęcia co mam myśleć o zachowaniu Jasona. Czy powinnam być na nie go zła za to, że przyszedł w nocy?. Sam mi powtarzał, że skoro mamy przerwę to się nie będziemy widywać. Wściekł się na mnie wtedy jak probowałam mu powiedzieć o dziecku. Potraktował mnie okropnie. Cholera chyba jednak powinnam się gniewać na niego. Dziwne jest to, że mimo tego, że się tak zachował, mam ochotę rzucić mu się w ramiona i powiedzieć, że już wszystko jest w porządku. Chciałabym do niego wrócić. Jednak dziecko wszystko komplikuje. Nie mam pojęcia jak on zareaguje. W nocy powiedział, że mnie kocha, ale teraz już nie jestem tego taka pewna. Nie wiem co oznacza to zachowanie Jasona. Bede musiała przeprowadzić z nim bardzo poważną rozmowę. Nawet jeżeli nie będzie chciał mnie wysłuchać. Musi się w końcu dowiedzieć. Milczenie mnie dobija. Z każdym dniem czuję się coraz bardziej samotna. I tak by się kiedyś zorientował. Brzuszek jest już spory i nawet pijany Jason to zauważył. Trzeźwy na pewno też zrozumie co się dzieje. Leżałam tak jakiś czas przyglądając mu się. Jest taki słodki jak śpi, szczególnie kiedy chrapie. Mimo wszystko kocham go. Przeszedł mnie dreszcz na wspomnienie wyznania Travisa. Myliłam się co do niego. Przysięgał, że nic do mnie nie czuje, a teraz wyjeżdża mi z czymś takim. Chyba muszę ograniczyć z nim kontakt.
  
  Jason w końcu się obudził. Odwrócił się i spojrzał na mnie. Przez chwilę miał zdezorientowaną minę.
-O kurwa.- powiedział przecierając rękami oczy.
-Mam na imię Sam, a nie kurwa.
-Przepraszam. Przypomniało mi się co odjebałem.
-Musimy porozmawiać. I tym razem wysłuchasz do końca co mam ci do powiedzenia. Jasne?
-Tak.
-Najpierw idź się ogarnąć. Dasz radę coś zjeść?
-Nie chyba. Możesz mi kawę zrobić.
  Jason poszedł pod prysznic, a ja w tym czasie zrobiłam sobie na śniadanie płatki z mlekiem i pare kanapek z kremem czekoladowym. Na stole czekała już kawa dla Jasona i mój sok pomarańczowy. Genialne siadanie. Mina Jasona była bezcenna jak zobaczył co jem, ale nic nie powiedział.
-Bardzo źle się czujesz?- spytałam.
-Nie. Przeżyje. Mieliśmy pogadać.
-No tak. Od czego tu zacząć? Hmm, więc nie jestem i nigdy nie byłam z Travisem.
-To czemu powiedział, że jesteście razem?
-Żeby cię wkurzyc? Przecież się nie lubicie.
-Prawda. Ale..
-Jason, daj dokończyć.
-Dobrze. Mów.
-Wtedy co próbowałam z tobą porozmawiać, potraktowałeś mnie okropnie. Emily... Czy wy jesteście razem?
-Nigdy w życiu. Poznałem ją w dniu kiedy się rozstaliśmy. Pomogła mi i się zakumplowaliśmy. Jednak ona zaczęła liczyć na coś więcej. Dlatego tak się zachowała w stosunku do ciebie. Ja nie mam usprawiedliwienia. Bałem się, że się złamię i za szybko wrócimy do siebie, a potrzebowałem jeszcze czasu. Naprawdę cię przepraszam.
-Wiesz może i nie zabolałoby to tak mocno gdyby nie to, że cię wtedy potrzebowałam. Chciałam ci powiedzieć coś ważnego, a ty mi na to nie pozwoliłeś. Później na korytarzu po raz kolejny nie dałeś mi dojść do słowa, a teraz jak ci powiem to spróbuj się tylko wściekać, że ci nie powiedziałam wcześniej.
-Nie będę zły. Obiecuję. Możesz mi powiedzieć o wszystkim.
-Okey.- zaczęłam się denerwować. Ciekawa jestem jak on zareaguje na tą wiadomość. - więc muszę ci powiedzieć czemu jestem taka gruba.
-Jezu Sam nie wypominaj mi tego. Byłem pijany.
-Czy ty mi kurwa dasz wreszcie to powiedzieć?! Przestań przerywać, dupku!
-Matko okres masz czy co?
-Nie, jestem kurwa w ciąży. -powiedziałam poczym pobiegłam do swojego pokoju trzaskając drzwiami.

*Jason
     Siedziałem przy stole kompletnie zaskoczony tym, co usłyszałem. Może to z moją głową jest coś nie tak? Może źle usłyszałem.? Poszedłem wreszcie do drzwi i wszedłem do pokoju Sam.
-Czy ja dobrze usłyszałem? Jesteś w ciąży?
-Tak.
-Cholera, czyje to dziecko?- palnąłem jak idiota. Od razu pożałowałem tych słów. Kurwa co ja narobiłem! Sam spojrzała na mnie z niedowierzaniem. -Sugerujesz coś?
-Nie Sam. Przepraszam. Jestem idiotą. Ja nie wiem co mam powiedzieć.
-Nie musisz nic mówić. Skoro zadałeś mi to durne pytanie to znaczy, że nie wierzysz, że to twoje dziecko. Trudno. Poradzę sobie sama. Uznałam, że powinieneś wiedzieć.  Nie oczeoczekuję od ciebie niczego. Możesz już wyjść. - Samantha miała łzy w oczach.
-Sam, to nie tak. Ja jestem w szoku. Ale się cieszę.
-Nie wyglalądasz na zadowolonego. Co ja sobie wyobrażałam. Nie nadajesz się na ojca. Wyjdź stąd.
-Zaopiekuję się tobą. Wami.
-Wyjdź!!-krzyknęła rzucając we mnie poduszką. Zrobiłem jak kazała. Wyszedłem trzaskając drzwiami. Nie docierało to do mnie. Jakie dziecko? Teraz? Matko jaki ona ma już duży brzuch. Jak ja mogłem tego nie zauważyć wcześniej. Jestem idiotą. Zachowałem się jak dupek. Żałuje, że nie dałem jej szansy wcześniej mi tego powiedzieć. Jestem beznadziejny. Moja Samantha jest w ciąży. Będę ojcem! 
  
  Poszedłem szybko do swojego pokoju. Nick też już wrócił. Wparowałem do łazienki gdzie przyjaciel był. Chuj z tym, że siedział na kiblu.
-Co ty odpierdalasz?! Wypad mi stąd!-krzyknął Nick.
-Będziesz ojcem. Sam jest w ciąży- powiedziałem.
-Chyba chciałeś powiedzieć, że będę wujkiem. Czekaj, co?
-No nie powiedziałem, że wujkiem?
-Powiedziałeś ojcem.
-Bo kurwa będę ojcem! W ogóle nie słuchasz  co do ciebie mówię!.- wkurzyłem się.
Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Wszystko się skomplikowało. Kurwa. Jak mogłem do tego dopuścić? Po co cholerę ja w ogóle chciałem tą przerwę? Sam przeze mnie została z tym wszystkim sama. Jestem pojebany. Cholera, ale mam wyrzuty sumienia.

 Cholera, ale mam wyrzuty sumienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz