89

31.7K 1.9K 45
                                    

**SamanthaNareszcie przyszedł czas świąt

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Nareszcie przyszedł czas świąt. Z kuchni dochodziły mnie zapachy przez, które byłam strasznie głodna. Cały czas leciały świąteczne piosenki. Tata z Jasonem krzątali się jeszcze po kuchni, by wszystko dokończyć. Co najdziwniejsze nie dali mi się do niczego dotknąć. Chyba wiedzieli, że prędzej wszystko zjem, niż doniosę do salonu. Wigilię spedziliśmy tylko we trójkę, ale i tak było wspaniale. Czuć było ten klimat świąteczny. Kiedy nadszedł czas na prezenty, byłam bardzo podekscytowana. Otworzyłam pudełeczko stanannie zapakowane. Wyjęłam z niego przepiękne, długie kolczyki. Spojrzałam na Jasona wzruszona.
-Nie musiałeś. Są piękne.- Powiedziałam.
-Dla mojej królewny wszystko- powiedział, całując mnie czule.  Ja kupiłam mu drogi zegarek. Wiedziałam, że Jason lubi takie bajery, więc nie zdziwiło mnie to, że się ucieszył. Od taty dostaliśmy praktyczny prezent. Wszystkie ubranka się przydadzą. 
Nadszedł pierwszy dzień świat. Zaprosiliśmy Darcy i Nicka. Bardzo się obawiałam jak to wszystko wyjdzie. Wiem, że Darcy nie odpuściła mu i nadal się gniewa. Nie znam szczegółów, ale ten kretyn tylko pogorszył sprawę. Najchętniej to Dars by nie przychodziła, ale ubłagałam ją. Gdy wreszcie przyjechali, Darcy miała smutną minę. Przywitałam się z nią i zapytałam, o co chodzi. Jednak przyjaciólka nie chciała nic powiedzieć. Podeszłam do Nicka i się z nim przywitałam.
-Mam dla was prezenty. To znaczy święty Mikołaj zostawił je przez przypadek u nas.- powiedział podając nam torby.
-Jezu, Nick ile ty masz lat, co? wszyscy wiedzą, że Mikołaj nie istnieje. Przestać robić z siebie pajaca.- Darcy jak widać jest dzisiaj w bojowym nastroju.
-Nie mów tak dobrze? Ja nadal wierzę, że on istnieje.
-A ja nie wierzę, że masz mózg.
-Dobra, przestańcie już - powiedziałam głośno, by skończyli tą niepotrzebną wymianę słów.- chodźcie jeść.
Tak jak się obawiałam było dość drętwo. Nick próbował rozładować atmosferę , ale Darcy nie dawała za wygraną. Gasiła go za każdym razem, gdy tylko się odezwał.
-Mam już dość. Możesz przestać wreszcie psuć nam święta?- wybuchnął Nick.
- Ja psuje święta? Spoko, w takim razie wyjdę, skoro ci przeszkadzam.
-Tego nie powiedziałem. Po prostu zachowuj się przyzwoicie.
-Odezwał się ten przyzwoity nie? Pan idealny do cholery.
-Darcy nie kłóćmy się tutaj.- siedzieliśmy wszyscy i wpatrywaliśmy się w tą dwójkę. Coś było bardzo nie w porządku pomiędzy nimi. To nie jest zwykła kłótnia. Czulam, że to dość poważne
-Porozmawiamy o tym później. To nie jest odpowiedni moment.- patrzył na nią Nick porozumiewawczo. Darcy miała łzy w oczach, ale się nie odezwala.
-O mój boże. Wy się rozstaliście, prawda?- powiedziałam zszokowana. Żadne z nich się nie odezwało, co tylko potwierdziło moją teorię.
-Nick, coś ty odwalił- zapytał ostro Jason.
-nNic. Nie twoja sprawa.
- Przepraszam. Nie wytrzymam dłużej- powiedziała Darcy poczym wybiegła z domu. No to ładnie. Nie mogłam uwierzyć, że moja przyjaciółka nic mi nie powiedziała. Nick musiał poważnie narozrabiać, skoro Darcy jaest w takim stanie. Chwilę później Nick też wyszedł. Super święta, a miało być tak fajnie.
Posprzątłam po obiedzie i poszłam się położyć. Przespałam się z godzinkę. Jason napisał mi  że poszedł do Nicka. Ja też nie zamierzałam próżnować. Zadzwoniłam do Darcy.
-Halo?
-Rusz tu ten swój tyłek natychmiast do mnie.
-Sam, odpuścić mi. Proszę.
-Mie ma mowy. Nick już poszedł. Chcę pogadać. Przyjdź.
-Nie chcę.
-Bo ja do ciebie przyjdę. Chcesz narazicć moje dzieci na taki wysiłek?
- Bo dobra. Już idę.- pół godziny później Darcy siedziała już w moim pokoju. Zrobiłam jej gorącą herbatkę i przyniosłam ciasteczka, które sama zjadłam.
-Więc powiesz mi o co chodzi?
-Wiesz, że kocham Nicka.
-To widać.
-Ale on mnie chyba nie kocha tak jak ja jego.
-Jak to?
-Mieliśmy ostatnio poważną rozmowę a propo naszej przyszłości.
-I co?
- I Nick powiedział, że nie wie czy chce się ze mną związać na stałe.
-Co?
-Ten wariat cię kocha przecież.
-Tak, ale ciągle powtarza, że tylko mnie zrani, że nie zasługuje na mnie.
-Nie wiem co mu odbiło. Tak od słowa do słowa i w końcu powiedziałam,że powinniśmy zrobić sobie przerwę. Przepraszam, że akurat w takiej chwili. Popsułam wam święta.
-Nic sie nie stało. Nick się opamięta. Jeszcze będzie cię błagał, żebyś do niego wróciła. On nie umie bez ciebie żyć. Zobaczysz, że wszystko sie ułoży.
-Obyś miała rację.- powiedziała. Teraz juz rozpłakała się na dobre. Przytuliłam ją do siebie. Nic więcej nie mogłam dla niej zrobić w tym momencie. Miałam ochotę przyłożyć Nickowi. Wiem, że ma czasem durne pomysły, ale żeby odwalić coś takiego? Przecież on za nią szaleje, więc tym bardziej nie rozumiem jego zachowania.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz