26

64.5K 3.4K 98
                                    

**Samantha
Dover było świetnym pomysłem. Potrzebowałam zmiany otoczenia. Potrzebowałam chwili zdala od Jasona. Nie wiem czy powinnam byc zła na niego za tą akcje. Wiem, że chciał pomóc, ale to nie był dobry sposób. Przez niego Dars się załamała. Rzadko się odzywa, ma cały czas zapuchnięte oczy. W dzień, przy dziadkach gra, że wszystko jest wspaniale. Jednak w nocy za każdym razem słyszę jej płacz tłumiony w poduszkę. Dziewczyna czuje się rozdarta. Ma wyrzuty sumienia, że wpakowała Nicka do więzienia. Co prawda tylko na jedną noc, ale jednak. Wie też, jaki on jest. Nick to typ chłopaka, który lubi pakować się w kłopoty. Lubi adrenalinę. Ma niezbyt dobre towarzystwo. Nie mówięm tu o szkolnych kumplach bo oni czasem są nawet fajni. Mówięm o tych dziwnych ludziach z gangu, o tych dilerach, którzy mu grożą. Darcy nie chce być częścią tego całego syfu, który ciagnie się za Nickiem. Wie też doskonale, że  on się nie zmieni. Jestem jeszcze ja. Dars zawsze jest wobec mnie lojalna. Nieważne, że chodzi tu o miłość jej życia. Od zawsze przecież go kochała. Boi się m jednak, że będę znowu cierpieć. Ale myślę, że bardziej już się nie da. Przywykłam do moich koszmarów, lęków, ataków paniki. Z Jasonem moje życie jest bardziej znośne. Dzieki niemu miewam rzadziej te złe sny, które wyciskają ze mnie litry łez za każdym razem. Z nim czuje się bezpieczniej. Z Jasonem jestem szczęśliwa. Od paru lat moje srece jest obolałe i podziurawione przez wyrwane kawałki mojej duszy. Przy nim w jakiś sposób moje serce zaczyna sie goić. To wlasnie on sprawia, że czuję się normalna, a nawet wyjątkowa. Ja też mam wyrzuty sumienia. Wyjechałam bez słowa. Nawet nie było mnie stać na głupiego esemesa, żeby dał mi trochę czasu, że wyjeżdżam. Ani razu tez nie odebrałam od niego. Boję się. Poprostu nie wiem co mam mu powiedzieć.

Wyciągnęłam Darcy w końcu z domu. Wybrałyśmy sie na spacer po White Cliffs. Widoki były cudowne, ale nie byłam w stanie w pełni się nimi nacieszyć, widząc smutek przyjaciółki. Wzielam ją pod rękę i pokierowałam krętą sciezką na sam szczyt klifu. Stamtąd rozpościerał sie cudowny widok na wodę, która blyszczała w słońcu. W tle widać było zarys równie pięknej Francji.  Było coś niesamowitego w tym miejscu. Bardzo dobrze się tu myślało. Usiadłyśmy więc na brzegu szczytu spuszczając nogi w dół. Przez chwilę żadna z nas się nieodzywała. Podziwiałyśmy piękno tego miejsca poprostu.
- Powinnam dać mu szansę ?-zapytała Darcy.
- Nie wiem.
-Nie tęsknisz za Jasonem?
-Tęsknię. Cholernie.
- Nie możesz się gniewać na niego przeze mnie.
-Darcy, jesteś moją przyjaciółką. Zawsze mnie broniłaś. Teraz moja kolej. Jason zachował się jak kretyn. I to nie twoja wina. .
- Moja. To ja jestem głupia. Kocham Nicka chociaż dobrze wiem jaki jest. Wszyscy przez niego cierpia łącznie ze mną. A ja nadal nie potrafię z niego zrezygnować.
- Moze warto dać mu jeszcze jedną szansę? Tą ostatnią? Jeżeli schrzani będziesz wiedziała czy mu zależy czy nie.
-A co z tobą i Jasonem?
- Będę musiała z nim w końcu porozmawiać. Wiesz, że jest uparty.
-Wiem też, że cię kocha i walczy o ciebie za każdym razem.
- Wiesz co? Ja też o niego będę walczyć. Jason to najlepsze co mi sie w życiu trafiło poza tobą . On odmienił mój świat. Sprawił, że  zaczęłam wychodzić ze swojej skorupy.
- To może teraz porozmawiamy?- odezwał się męski głos za nami. Obie się odwróciłyśmy. Jason i Nick stali z tyłu z założonymi rękami.
- Przed nami nie można uciec. Nawet jeżeli zamkniecie nas w więzieniu.- powiedzial Nick.
-Chyba ciebie, stary. Ja nie mam takiego talentu. Aż tak nie prześladuje swojej dziewczyny. - zadrwił Jasnon. Podszedl do mnie i wyciągnął dłoń. Złapałam ją i sie podniosłam. Poszłam z Jasonem do domu. Nick i Darcy potrzebują spokoju. Kto wie może wreszcie wszystko się ułoży?

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz