82

32.6K 2.1K 118
                                    

**SamanthaNie wiem, co Jason kombinuje i szczerze mówiąc to się cholernie boję

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


**Samantha
Nie wiem, co Jason kombinuje i szczerze mówiąc to się cholernie boję. Szczególnie, że Nick wparował mi do pokoju i oznajmił, że mam się zbierać i z nim jechać.
-Nick, powiesz mi co się dzieje?
-Nic się nie dzieje. Po prostu Jason dojedzie do ciebie, bo musiał coś załatwić jeszcze.
-Ale co?
- Nie interesuj się dobrze?
-Martwię się.
-Przestań. Jason jest duży poradzi sobie, chyba.
-Chyba?
-Masz mi natychmiast  powiedzieć, co wy odwalacie.
-Będziesz zachwycona. Chodź. -wyszedł z auta i pomógł mi nawet z niego wysiąść. Zaprowadził mnie do eleganckiej restauracji. Jak dobrze, że włożyłam ładną sukienkę , przynajmniej nie wyróżniam się tak bardzo. Zdjęłam swój płaszcz i podałam kelnerowi, który później zaprowadził nas do stolika.
-Wow , Jason zemdleje  jak cię zobaczy.
-Mam nadzieję, że przyjdzie.
-Pewnie. Głupio mi tak zostawiać cię tutaj samą więc dotrzymam ci towarzystwa. - powiedzial Nick. Zauwazyłam, że kątem oka nerwowo zerka na komórkę. Mam złe przeczucie. Oni na pewno coś odwalili tylko boją sie teraz przyznać. Zaczęłam sie denerwować.
W końcu przyszedł do nas znowu kelner, by przyjąć zamówienie. Chciałam poczekać z kolacją na Jasona więc zamówiłam sobie tylko wodę. Nick dotrzymywał mi  towarzystwa przez godzinę! Mój chłopak się spóźnił kurwa aż godzinę!!!
-Już jestem, kochanie- powiedział Jason całując mnie. -Nick , dzięki za pomoc.
-Nie ma sprawy, stary. Pokaż się - Jason zdjął kurtkę, a Nick mu się przyjrzał.
-Ideolo. Powodzenia. Po tym spóźnieniu głąbie, to nie wiem czy ci powie tak.
-Zamknij się już i wypierdalaj -Jason groźnie spojrzał na Nicka. Nie zrozumiałam, o co im chodziło, bo głównie to czekałam aż będę mogła coś zjeść. Dobry apetyt mnie nie opuszcza więc Jason pewnie zbankrutuje przez tą kolację. Trudno. Gdybym nie czekała tak długo, to bym nie była aż tak głodna.
-Bardzo jesteś zła, że się spóźniłem?
-Nie. Tylko się trochę wystraszyłam. Wszystko w porządku?
- Tak.
-To powiesz mi czemu się spóźniłeś.
-Wstyd w ogóle się przyznawać.
-Jason czekałam godzinę na ciebie i umierałam z głodu. Masz w tej chwili wyjaśnić to całe zamieszanie.
-Dobrze. Nie denerwuje się, skarbie. Po prostu jestem kretynem i byłem pewien, że mam garnitur .
-I co?
-No i okazało się, że gdzieś go zgubiłem. A nie mogłem przyjść tutaj w dresach chyba, nie?
-Zabiłabym cię.
-No właśnie. Więc musiałem kupić nowy garnitur.
-Boże, ty to jesteś udany. -zaczęłam się śmiać. Ja tu się wystraszyłam, że oni mają poważne kłopoty, a to taka pierdoła. Kamień spadł mi z serca.
Resztę kolacji spedziliśmy bardzo miło. Dużo rozmawialiśmy o naszej przyszłości, o dziecku. Naprawdę się cieszę, że Jason wpadł na pomysł z tą kolacją. Już pomińmy ten fakt, że Nick musiał mnie niańczycć dopóki Jason nie przyjechał. Było idealnie. Nareszcie zupełnie sami. Żadnych znajomych, tylko nasza dwójka. W zasadzie to już trójka. Muszę zacząć się przyzwyczajać do tej myśli. Za parę miesięcy będziemy rodziną. Szczerze mówiąc to nie mogę się doczekać. Odkąd pogodziłam się z Jasonem już się nie boję. Już wiem, że mój miś mnie nie zostawi z tym wszystkim. Gdy zjedliśmy, Jason zaproponował spacer. Szliśmy zaśnieżonymi ulicami,  podziwiając ich piękno. Było cholernie romantycznie. Doszliśmy wreszcie do Empire State Building.
-Chcesz wejść?
-No nie wiem. Zimno jest już. I późno.
-Czyli nie masz nic przeciwko, to idziemy.
-Jason  chyba nie słuchałeś, co mówię. - Weszlismy na najwyższy punkt widokowy. Jason chyba wiedział co mówi. Zaśnieżony Nowy Jork w nocy z tej perspektywy zapiera dech w piersiach. Jest po prostu cudowny. Spojrzałam w górę, bo akurat zaczął jeszcze padać śnieg. Było mi już zimno, ale jakoś nie przeszkadzało mi to. Patrzyłam jak zahipnotyzowana w dół na pędzące samochody i ludzi próbujących się przedrzeć przez zasypane już chodniki. Jak ja kocham to miasto !!
-Samantho. -usłyszałam za sobą głos Jasona. Odwróciłam się. Chłopak klęczał przede mną z małym pudełeczkiem w rekach. Momentalnie mialam łzy w oczach.
-Co ty robisz?
-Jesteś całym moim światem. Ty i nasze dziecko. Jesteś wyjątkowa ,tak samo jak widok z tego budynku. Jesteś piękna, mądra i przede wszystkim akceptujesz mnie takiego, jakim jestem. A to już coś. Nie wierzę w przeznaczenie, ale wiem, że nie przypadkowo sie poznaliśmy. Kocham cię i chcę być z tobą do końca życia. Czy wyjdziesz za mnie?- byłam w szoku. Nie oczekiwałam od niego takiej deklaracji.  Pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, gdy szepnęłam "Tak". Jason uśmiechnął się i włożył mi na palec przepiękny srebrny pierścionek. Wstał i pocałował mnie mocno.
-Dziękuję. -szepnął.- Teraz już jesteś tylko moja.
-Kocham cię.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz