93

30.8K 1.8K 166
                                    

**SamanthaByłam cholernie wściekła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Byłam cholernie wściekła. Miało być tylko jedno piwo, a on do tej pory nie wrócił. Jest już południe! Przez całą noc wyzwaniałam do niego i Nicka na zmianę z Darcy. Obie okropnie się martwilyśmy o tych przygłupów. Nie spałam całą noc dlatego teraz czuję się koszmarnie. Jak ja mam się nie denerwowac jak Jason tak odwala? Ja mu nie bronie się spotykać z kolegami. Ostatnio dużo pracował i należy mu się odpoczynek. Tylko do cholery wystarczył by jeden pieprzony SMS od niego, że wszystko w porządku. Czy to naprawdę tak trudno?
    Wreszcie geniusz zła wrócił do domu. Co z tego, że jest godzina 15 już. Jason jak gdyby nigdy nic podszedł do mnie i dał mi buziaka.
-I to tyle? Żadnego przepraszam?- powiedziałam zdziwiona.
-Później pogadamy. Źle się czuję.- powiedział poczym tak po prostu poszedł do sypialni. Wszystko się we mnie zagotowało. Jak on się zachowuje? Zamiast wytłumaczyć mi co się z nim działo przez całą noc, to on mnie olał. To nic. Rozmowa i tak go nie minie. Nawet nie ma na co liczyć. Z ciężarną się nie zaczyna, a dzięki niemu mam taki humor dzisiaj, że to na pewno nie będzie miłe.
Tak więc zaczekałam do wieczora aż królewicz się wyśpi. Nadal kiepsko się czuł, ale gówno mnie to obchodziło. Siedziałam w kuchni. Piłam herbatę i wyjadałam ciasteczka. Jason wszedł do kuchni i szukał czegoś do zjedzenia w lodówce.
-Nie zrobiłaś obiadu?- Myślałam, że krew mnie zaleje. Co z nim jest nie tak?
-Stwierdziłam, że skoro masz kaca to i tak jeść nie będziesz. - odparłam sucho.
- Sam nie wkurzaj się na mnie, okey?Jestem dorosły i mam chyba prawo wyjść z kumplami od czasu do czasu na piwo.
- I po tym jednym piwie masz kaca, tak? A bar był tak daleko, że szedłeś na piechotę do domu całą noc, tak?
- Jezu zapomniałem ci powiedzieć, że nie wrócę. Co się takiego stało?
- Nic kurwa. Oprócz tego, że się cholernie martwiłam! Nie spałam całą noc. Ale dla ciebie to nic. 
-Odpuść mi.
-Powiesz mi chociaż gdzie byłeś?
- A co to za różnica? Musisz wszystko wiedzieć?
-Jaki z ciebie kretyn! A gdybym zaczęła rodzić?!
- Ale nie zaczęłaś.
- Wiesz, co? Zaczynam żałować, że w ogóle ci powiedziałam, że to twoje dziecko. Jesteś nie odpowiedzialny!
- Jestem już zmęczony tym wszystkim. Nic tylko praca, dom i tak naokrągło.
-Ty jesteś zmęczony tak?! Ty pieprzony egoisto! To nie ty nosisz w sobie dwójkę dzieci! Ja w przeciwieństwie do ciebie nie mogę sobie zrobić wolnego od tego wszystkiego! Nie mogę zapalić nawet jednego papierosa, nie mogę nawet kieliszka wina wypić. A ty się upijasz jak świnia i nie dajesz żadnych znaków życia. No przepraszam, że sie martwię! Najwyraźniej nie potrzebnie!
-Sam, nie przeginaj, dobrze? Uwierz, że nie jest mi łatwo z tym wszystkim. Jeden jedyny raz chciałem wyluzować.
-I świetnie ci poszło. Nie miała bym nic przeciwko gdyby nie to, że nawet raz nie raczyłeś odebrać telefonu.
- Wiesz, co? Wkurzasz mnie. Przez tą ciążę zrobiłaś się okropna. Dawna Samantha nie zrobiła by mi afery o jeden głupi wypad.
- Wiesz skoro taka okropna jestem, to się wyprowadź. Ja cię tu na siłę nie trzymam.
- Co ty pieprzysz?!
-Ja cie nie prosiłam byś ze mną był. Zaszłam w ciążę , trudno. Nie oczekiwałam, że się zajmiesz nami. Jeżeli ci tak źle ze mną to droga wolna. Wyprowadź się i będzie po sprawie.
- Przestań. Nie chcesz tego.
-Zalożysz się? Pomogę ci się spakować. -Sam, błagam cię.
-Czy ty nie rozumiesz jak do ciebie mówię? Nie chcę cię ograniczać ani niszczyć ci życia. Zróbmy sobie przerwę żebyś mógł odpocząć od tego beznadziejnego życia ze mną. - łzy już zbierały się w moich oczach, ale starałam się je powstrzymać.
- Nigdzie nie pójdę.
-Nie masz wyjścia. Nie chce cię tu.- wstałam i poszłam na górę do sypialni. Spakowałam parę jego rzeczy i zrzuciłam po schodach walizkę. Jason stał na dole i patrzył na mnie z niedowierzaniem. Bez słowa wyszedł z domu trzraskąjac tylko drzwiami. Już nie byłam w stanie opanować emocji. Usiadłam na schodku i zaczęłam płakać. Naprawdę tak źle mu było? Wiem, że dużo pracował i starał się, ale bez przesady. Cholera, jemu ciężko było? A co ja mam powiedzieć? Zachował się dzisiaj okropnie. A gdybym naprawdę zaczęła rodzić i by nie odbierał? Chyba bym mu tego nie wybaczyła. Zignorował mnie, w ogóle się nie przejął tym, co ja czułam przez cały ten czas kiedy jego nie było w domu. To wszystko nie ma sensu. Ja sobie poradzę z dziećmi. Nie mogę go przecież zmusić do niczego. Jeżeli jest nie szczęśliwy to lepiej to skończyć od razu. Tak będzie lepiej dla nas wszystkich.

****
Hej misie 😊 wiem, że się tego nie spodziewałyście. Trochę dramy 😁 Jak się czujecie z tym, że zostało dokładnie 7 rozdziałów do końca? Mam nadzieje, że rozdział się wam spodoba.  😍😍💕💕💕💕

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz