62

38.8K 2K 62
                                    

*JasonTrzy dni późniejMoje walizki stały już spakowane w korytarzu domu Nicka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Jason
Trzy dni później
Moje walizki stały już spakowane w korytarzu domu Nicka. Wcześniej zabrałem swoje rzeczy, które zostawiłem u Samanthy. Cholera, niedługo to i ją będę musiał zostawić. Nie wyobrażam sobie teraz tego wszystkiego. Ona tutaj w Nowym Jorku a ja w New Jersey. Jestem wkurwiony, że się tak uparłem na tą szkołę. Co mnie podkusiło?
Poszedłem do pokoju Nicka. Ten palant jak zwykle odsypiał imprezę. Wczoraj wieczorem wyciągneliśmy dziewczyny do klubu. To była nasza impreza pożegnalna. Jak zwykle Nick wypił za dużo i teraz będzie umierał. Idiota. Rzuciłem w niego poduszką, która leżała na podłodze.
-Co jest?- spytał zaspany Nick.
-Wstawaj stary. Za dwie godziny będą u nas dziewczyny.
-Kurwa juz tak późno?- zerwał się z łóżka i od razu pobiegł pod prysznic. Po godzinie był juz gotowy do wyjazdu. Czekaliśmy jeszcze na Sam i Darcy żeby się pożegnać.
Nie znoszę pożegnań. Nawet Nick jakiś taki dzisiaj zgaszony jest. I nie, to nie wina kaca. Oboje jesteśmy przerażeni, jak teraz będzie wyglądać nasze życie. Oprócz tego, że Nick będzie z dala od Darcy to jeszcze zostawia rodzinę. Mi też jest przykro z tego powodu. Polubiłem panią Peterson. Była trochę dla mnie jak matka, której nigdy nie miałem.
Wreszcie dziewczyny przyjechały. Otworzyłem drzwi i Samantha od razu się na mnie rzuciła. Objąłem ją mocno i chwilę staliśmy przytulając się.
- Dacie mi wreszcie przejść?- powiedziała zniecierpliwiona Darcy.
Zapomniałem o niej! Przesuneliśmy się i dziewczyna weszła do środka. Każdy z nas zabrał swoją dziewczynę do pokoju, by pobyć jeszcze chwilę sam na sam.
-Hej, nie smuć się.- powiedziałem przyciągając ją bliżej do siebie. Leżeliśmy na łóżku.
-Będę cholernie tęsknić za tobą.
-Ja też, Samantho.
-Dlaczego tak do mnie mówisz? Wiesz przecież, że nie lubię jak ktoś mnie tak nazywa.
-Specjalnie to robię żebyś się wsciekała.
- Wiedziałam. -oboje się roześmialiśmy.
- Teraz będę mówił tak do ciebie częściej. Zobaczysz. Tak swoją drogą to czemu nie lubisz swojego pełnego imienia?
- Bo tylko mama tak do mnie mówiła.
-Przepraszam.- nie pomyślałem o tym. Ale ze mnie idiota.
-Spoko. Przyzwyczaiłam się już do tego. Możesz tak do mnie mówić.
-Dobrze, Samantho.
Leżeliśmy tak jeszcze z godzinę. W tym czasie rozpadało się porządnie.
-Jason jeżeli mamy zdąrzyć dojechać tam na wieczór, to musimy wychodzić.- powiedział Nick wchodząc do mojego pokoju.
-Okey.- niechętnie się podnieśliśmy. Zapakowałem walizki do samochodu. Pozostała jeszcze ta najgorsza część czyli pożegnania. Przytuliłem Darcy, a potem odwróciłem się w stronę mojej dziewczyny. Wszyscy byliśmy już przemoczeni, mimo tego widziałem w jej oczach łzy. Cholera sam miałem ochotę sie rozryczeć.
Podszedłem do niej i przytuliłem najmocniej jak potrafiłem. Samantha cala drzała. Wiedziałem, że teraz już na dobre się rozpłakała.
-Nie płacz, skarbie. Za parę dni wrócę tutaj.
-To nie to samo.- wyszlochała.
-Wiem. Pamietaj, że cię kocham.
-Ja ciebie też. - połączyliśmy wreszcie nasze usta w rozpaczliwym pocałunku. Wiem, że gdy teraz wsiądę do samochodu, wszystko się zmieni. Nie będzie już odwrotu.
Nie rozumiem tego. Przecież nie rozstajemy się na zawsze. Po prostu będziemy się rzadziej widywać. Tylko dlaczego w takim razie czuję niepokój? Żegnany się tak, jak byśmy wiedzieli, że to już koniec nas. Cholera dobija mnie to.
Odkleiliśmy się wreszcie od siebie. Podszedłem do samochodu i otworzyłem drzwi żeby wsiąść.
-Jason?- zatrzymałem się i odwróciłem. Samantha ponownie rzuciła mi się w objęcia i pocałowała mocno.
-Bądź grzeczny tam. Obiecaj, że nie wpakujesz się w żadne kłopoty.
-Obiecuję. A ty od razu daj mi znać jak się jeszcze raz ten g9wniarz przyczepi do ciebie.
-Okey.
-Ikey. - wsiadłem do samochodu i odjechaliśmy. Dziewczyny jeszcze długo stały pod domem obejmując się.
Oczywiście Nick siedział za kierownicą, a mnie roznosiło. Już tęskniłem za Samantha. Jak ona sobie beze mnie poradzi? Kto będzie ją tulił kiedy będzie miała koszmary? Co prawda już rzadko jej się to zdarza, ale jednak. Pociesza mnie fakt, że Darcy przy niej będzie czuwać. Jechaliśmy około 5 godzin z przerwami. O 21 byliśmy na miejscu. Odnaleźliśmy swój pokój w akademiku i wreszcie będę mógł odpocząć. Pierwsze co zrobiłem to położyłem się na łóżku i zadzwoniłem do Samanthy. Juz rozmawialiśmy jak byśmy się z rok nie widzieli. To takie dziwne. Nigdy tak za kimś nie tęskniłem, jak za nią.
Jutro wtorek więc pierwszy dzień zajęć. Jestem bardzo ciekawy jak to wszystko tutaj funkcjonuje. Mam nadzieje, że mi się tu spodoba. Jak nie to pierdole, wracam do Sam. Nie chcę tracić cennego czasu, który mógłbym spędzić z kobietą mojego życia.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz