80

39.6K 2K 153
                                    

*JasonNie mogłem uwierzyć w to, co się stało

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

*Jason
Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Powoli zaczyna docireać do mnie, że będę ojcem. To jest jakiś kosmos. Napewno nie ma opcji żeby Samantha została sama z dzieckiem. Kocham ją i nasze maleństwo. Tak naprawdę to dzięki Nickowi się pogodzliśmy i jestem mu bardzo wdzięczny. Wiem, że dokopałem trochę Sam ostatnio i bałem się, że mi nie wybaczy. Na szczęście za bardzo się kochamy żeby to wszystko tak po prostu zakończyć. Z dzieckiem czy bez Samantha jest najważniejszą osobą w moim życiu i to się chyba nigdy nie zmieni.
  Przechodziłem obok sklepu z dziecięcymi ubrankami. Nie mogłem się powstrzymać. Po prostu wszedłem tam i kupiłem małe, slodziutkie, niebieskie śpioszki. Kolor uniwersalny w końcu. Za wczesnie jest jeszcze żeby określić czy to chłopczyk czy dziewczynka. Jak dla mnie to nie ma różnicy, bo i tak będę cholernie kochał to dziecko. Muszę teraz zastanowić się nad naszą przyszłością. Nie będę przecież wychowywał dziecka w akademiku. Nawet mowy nie ma. Chyba będziemy musieli wrócić do domu Samanthy. Na razie nie stać nas na kupno nowego domu. Cholera ja nawet pracy nie mam, tylko żyje z pieniędzy, które ojciec zaczął mi wysyłać. Muszę się ogarnąć. Chce żeby moje dziecko było dumne ze mnie.
Zanim jednak zabiore się za uporzadkowanie swojego życia, pójdę opić moje zwycięstwo.
Nie minęły nawet 2 godziny, a my już jesteśmy totalnie pijani. Wszyscy się na mnie i Nicka gapią w barze bo drzemy się jak idioci, że będziemy ojcami.
- Jestem z ciebie dumny Jason!- krzyczał Nick.- nigdy bym nie pomyślał, że z tych plemników coś się może urodzić!
-A ja nigdy nie myślałem, że będę miał dziewczynę! Jezu będziemy najlepsi !
-Dla ciebie się zmienie. Będę odpowiedzialnym ojcem. Znacznę czytać poradniki dla mam. Przysięgam!
-Nick tylko pamiętaj  że pierwszym w kolejce ojcem jestem ja, więc musisz mi pożyczyć te poradniki.
-Dobra. Chodź kupimy pare. - wyszliśmy z baru i udaliśmy się do najbliższego empiku, bo tam jest największy wybór. Obładowani stosem gównianych książek i gazet zadzwoniliśmy do Darcy żeby po nas przyjechała.
Czekaliśmy na nią prawie pół godziny. Dars była wściekła, ale trudno. Musieliśmy oblać nasze dziecko. Ledwo po drodze wtoczyłem się do swojego pokoju po te śpioszki, które kupiłem wcześniej. Wparowałem w końcu do pokoju Sam. Dziewczyna aż podskoczyła.
-Nie strasz mnie. -powiedziała.
-Przepraszam kochanie, ale mamy.. Nick!!!- zawołałem przyjaciela, a ten momentalnie się przy mnie znalazł . -gdzie poradniki?
-Już mam.
-Kochanie- zwróciłem się do Samanthy. Bełkotałem okropnie, ale trudno. -chcę ci udowodnić, że będziemy idealnymi ojcami. Od dziasiaj jesteśmy odpowiedzialni , nie pijemy i takie tam.
-Powiedział to zalany w trzy dupy idiota. - wamrotała Sam.
-Ale nie przerywaj mi. Chcę powiedzieć, że cię kochamy i kupiliśmy dla ciebie coś. - podałem jej prezent. 
-Kupiliście mi śpioszki? Chyba o jakieś 30 rozmiarów za mały. - zaczęła się śmiać.
- Ale nieee. To dla kluseczki naszej.
-To dziecko jest, nie Kluska. Ono nie będzie grube.
-Będzie wspaniałe. Mamy też poradniki i będziemy się uczyć. Tadam!!! Niespodzianka, co?
-Taaa mega. Dzięki chłopcy.
-Dobra, nick wypieprzaj- powiedziałem wypychając go z pokoju. Ten krętym się oczywiście potknął i oboje runeliśmy na ziemię. Zajebiście! Podniosłem się wreszcie i zamknąłem drzwi. Położyłem się obok Sam. Położyłem dłoń na jej brzuszku i zacząłem gładzić.
-Przepraszam, że jestem w takim stanie.- szepnąłem.
-Jason nie możesz się tak upijać. Ja cię teraz potrzebuję. Zachowuj się jak dorosły facet. Zero alkoholu od teraz.
-Obiecuję księżniczko. Będę grzeczny.
-Akurat. Sam jesteś jak dziecko. Może byś zdjął buty chociaż? 
-Jutro.
-Nie wkurwiaj mnie.
-No dobra.

    Rano obudziłem się z powrotnym bólem głowy. Cholera muszę przestać pić. Koniec tego dobrego. Jak to było? A, jestem od dzisiaj odpowiedzialnym rodzicem. 
Samantha jeszcze spała więc poszedłem pod prysznic i się ogarnąłem. Wpadłem do swojego pokoju i ubrałem czyste rzeczy. Zajrzałem do pokoju Nicka. Chyba poszaleli w nocy, bo leżeli nago pod koldrą. Nie chciałem ich budzić więc wrociłem sobie do Samanthy. Zrobiłem jej śniadanko. Usmażyłem omlety, zrobiłem tosty z serem i do tego zdrowy soczek pomarańczowy. Wszystko postawiłem na tacy i zaniosłem mojemu misiowi.
Obudziłem Samanthę lekkimi pocałunkami.
-Wstawaj śpiochu.- szepnąłem, gdy otworzyła jedno oko. - Śniadanko czeka.
-O jak miło.-powiedziała dając mi buziaka.
-To w ramach przeprosin. Beznadziejny jestem. Nie powinienem pić. Wstyd mi.
-Przestań. Nic sie nie stało. Nawet zabawnie było jak zbieraliście się z podłogi.
-Weź. Łokieć sobie starłem.
-Biedny. Ale śpioszki są urocze.
-Co? Dałem ci je? Cholera, nie pamiętam. -Sam zaczęła się śmiać.
-Wariat z ciebie.
-Niestety. Już nie będę. Pójdziemy do szkoły rodzenia?
-Pomyślę nad tym. Jason?
-Tak?
-Dziękuję ci, że jesteś przy mnie. Na prawdę. Cieszę się, że mimo dziecka chcesz być ze mną i być dla niego ojcem.
-Bez wzgledu na wszystko, kocham cię, Samantho. Wiem, że może jest dla nas obu za wcześnie na dziecko , ale stało się. Nie jestem dupkiem. Juz taki nie jestem. - powiedziałem poczym ją mocno pocałowałem.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz