30

54.7K 2.9K 84
                                    

**Samantha
Tyler wydawał się bardzo miły. Gdy staliśmy na tarasie nie mogłam przestać się śmiać. Czułam się swobodnie z nim. Chyba zaczynam się przyzwyczajać do ludzi. Może wreszcie dochodzę do siebie? Staje się normalna?
Bawiło mnie to, że Jason jest taki zazdrosny. Jak tylko zauważył nas na tarasie, od razu po mnie przyszedł. Widziałam jak wrogo patrzył na Tylera. To wszystko było zupełnie niepotrzebne. Po prostu dobrze się bawiłam.
Gdy się zrobiło późno, poszłam do pokoju Darcy żeby dokończyć pakowanie. Została tylko godzina i potem wracamy do Nowego Yorku. Trochę szkoda. Podoba mi się Dover. Zresztą cała Anglia jest wspaniała. Szkoda, że tak rzadko mogę tutaj przyjeżdżać. Gdy wkładałam do walizki ostatnie rzeczy do pokoju wszedł Tyler.
-Dopiero teraz się pakujesz?
-Większość miałam już wcześniej spakowane. Teraz tylko dokończyłam.- odpowiedziałam.
-Twój chłopak chyba za mną nie przepada. Ma wzrok mordercy.
-Daj spokój. Jason jest po prostu zazdrosny. Przejdzie mu.
-A może ma powód by być zazdrosny? Ja bym na pewno był.
-Nie mów tak.
-Jesteś urocza. - powiedział Tyler. Podszedł do mnie niebezpiecznie blisko i przeczesał moje długie włosy dłonią.
-Przestań- szepnełam speszona i odwróciłam wzrok. On jednak nie zamierzał się odsunąć. Położył swoje dłonie na moich biodrach i przyciągnął mnie do siebie mocniej.
-Puść mnie-próbowałam go odepchnąć.
-Daj spokój. Przecież wiem, że tego chcesz samantho. Teraz zaczęłam panikować. Tyler trzymał mnie naprawdę mocno i ani myślał żeby mnie puścić.
-Proszę Cię Ty. Kocham Jasona.
-Właśnie dlatego mnie pocałujesz.
-co? Odbiło ci?
-Zgadnij kto będzie z nim walczył za trzy dni.
-O czym ty mówisz?
-O walkach, które musi wygrać Jason żeby uratować dupę Nickowi. - powiedział z triumfalnym uśmiechem. O cholera. To nie możliwe. Jason będzie wściekły.
-Jeżeli nie będziesz ze mną, to zabije Jasona jeszcze przed zawodami.
- Żartujesz prawda? Tyler błagam. Nie rób tego. -łzy zbierały mi się już w kącikach oczu. Zaczynało brakować mi tchu.
- Chce Cię mieć. Od teraz jesteś moją własnością. Jason niech spierdala.
-Ty, prosze nie. -on tylko pokręcił głową. Wyjrzał przez okno i się uśmiechnął.
-Chyba Cię ten skurwysyn szuka. -po chwili usłyszałam kroki na schodach. Chciałam mu się wyrwać. Próbowałam go uderzyć lecz zamiast tego sama oberwałam. Tak, Tyler mnie uderzył. Spojrzałam na niego z nienawiścią.
-Spróbuj tylko się odezwać to i tej twojej Darcy przydarzy się jakiś mały wypadek.-powiedział po czym popchnął mnie na łóżko. Chłopak usiadł obok mnie i położył dłoń na moim policzku.
-Musisz być grzeczna kochanie. Inaczej wszyscy , których kochasz będą martwi jak twoja matka.- powiedział po czym pocałował mnie. Nie byłam w stanie się poruszyć. Moje ciało było sparaliżowane strachem. Byłam przerażona. Nagle wszystko wróciło. Znowu miałam przed oczami mamę wisząca pod sufitem. Chciało mi się wyć. To jest sytuacja bez wyjścia. Nic nie mogę zrobić. Kocham Jasona, Darcy a nawet Nicka. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez nich. Nie mogę ich stracić. Niestety chyba najważniejszą osobę w moim życiu już straciłam.
Jason stał w drzwiach zszokowany tym, co zobaczył. Wiem jak to wyglądało. Nie protestowałam, gdy ten dupek mnie całował. Nawet się nie poruszyłam. Gdy odzyskałam rezon odskoczyłam od Tylera,  który uśmiechał się z satysfakcją. -Jason to nie tak....
-Zaufałem ci . -przerwał mi Jason. Wiedziałam, że nie mogę mu powiedzieć prawdy. Boże co ja mam teraz zrobić? Jak to wytłumaczyć?
- Proszę daj mi coś powiedzieć. Ja..
- Jak mogłaś puścić się z tym palantem ! -znowu nie dał mi dojść do słowa. Spojrzał wrogo na Tylera zaciskając mocno pięści i szczękę. Po chwili tak po prostu wyszedł. Myślałam, że wpadnie w szał, pobije Tylera, a on tak po prostu odszedł. Czasem milczenie rani bardziej niż słowa. To był właśnie ten moment kiedy moje serce rozpadło się ponownie. Wiedziałam, że Jason mi nie wybaczy. Wiedziałam, że go kocham i zrobię wszystko, by był bezpieczny. Wiem, że cierpi, ale lepsze to niż żeby ci dilerzy zrobili mu krzywdę. Mam nadzieję, że Jason kiedyś to  zrozumie. Czasem gdy się kogoś bardzo kocha to trzeba pozwolić mu odejść. Ja właśnie na to pozwoliłam. Jason był moją przystanią. Odmienił mnie. Niestety bywa tak, że miłość ma bardzo wysoką cenę. Stawką zawsze jest serce i dusza. Bez ukochanej osoby jesteśmy tylko cieniem człowieka.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz