61

40.5K 2.1K 115
                                    

**SamanthaWstałam wcześnie rano

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Wstałam wcześnie rano. Jason jeszcze spał i nie miałam serca go budzić. Musiałam dzisiaj na zajęcia iść więc zostawiłam mu karteczkę żeby nie tęsknił za bardzo, bo postaram się wrócić najszybciej, jak się da. 
Na uczelni spotkałam się z Darcy.
-Jak tam Jason po wczorajszej imprezie?- pyta.
-Chyba dobrze. Nie narzekał. - uśmiechnełam się na wspomnienie tej nocy.
-Och, już rozumiem co było potem. -roześmiała się przyjaciółka.
-Nie wiem o co ci chodzi- powiedziała, ale wiedziałam, że mój uśmiech mnie zdradził.
-Tak się cieszę Sam, że już wszystko w porządku.
-Ja tez. Dobra spotkamy się potem. -powiedziałam zatrzymując się przy sali, w której mam teraz zajęcia.
-Okey- powiedziała Darcy. Przytuliła mnie i poszła dalej.
Weszłam do sali i usiadłam na samym końcu. Nie ma sensu siadać bliżej skoro to tylko teoretyczne podstawy masażu. Wykładowca nawet jest fajny, ale ja i tak nigdy nie słucham tego, co mówi.
W tym rzędzie siedziałam sama. Nagle usiadł koło mnie jakiś chłopak.
-Hej. Co tak sama siedzisz?-odezwał się.
-A jakoś tak wyszło. -odpowiedziałam zdziwiona, że w ogóle ktoś się do mnie odzywa.  Nie mam tu jeszcze zbyt wielu znajomych. Przecież zajęcia sie zaczęły ze dwa tygodnie temu. Zresztą nie potrzebuję nikogo innego. Mam Darcy. Jednak mniej więcej kojarzę już wszystkich z mojej grupy, a tego chłopaka widzę po raz pierwszy na zajęciach.
- Jestem Luke- powiedział.
-Samantha. Ale mów mi Sam. - usmiechnełam się.
-Więc Sam, jestem tu nowy.
- Raczej wszyscy są tu nowi, ale okey.
- Nie musisz być nie miła.
-Nie jestem.
-No weź. Musisz mnie lubić. Będziemy najlepszymi przyjaciółmi?
-Nie- powiedziałam powstrzymując się od śmiechu. Co za gość. Ale nie mogę zaprzeczyć, że jest przystojny. Na oko to jest tak ze dwa lata starszy ode mnie. Chłopak ma jasne blond włosy, krótko przycięte. Jest na pewno wyższy ode mnie. Ma też fajny uśmiech , przez który robią mu się słodkie dołeczki. Ma chłopak pecha, bo jeżeli chce mnie poderwać to raczej mu się to nie uda.
-Co robisz dzisiaj po zajęciach? Może na jakąś imprezę integracyjną byśmy poszli?
-Nie, mam już plany.
-Nie daj się prosić.- powiedział delikatnie odgarniając moje włosy za ucho.
-Nie rozumiesz jak się do ciebie po ludzku mówi? Jestem zajęta. Szukaj szczęścia gdzie indziej.
- Jezu nie o to mi chodziło. Chcę się zakumplować.
- Ale ja nie chcę. - zaczął mi grać na nerwach. Jeżeli nie chciał mnie poderwać, to co znaczył ten gest? Nie podoba mi się to. Do końca zajęć Luke niemiłosiernie mnie irytował. Miałam ochotę się przesiąść, ale zrobiło się tak dużo ludzi, że nie miałam gdzie. Za jakie grzechy ja trafiam na takich przygłupów?
-Luke, zamknij się wreszcie - powiedziałam. Z niecierpliwością czekałam na koniec zajęć. Jeszcze pięć minut i przerwa.
-Nie olewaj mnie. No przyznaj się, że ten wykładowca wygląda jak surfer. Zobacz jaki jest opalony.
-Nie obchodzi mnie to.
-No weź. Pogadaj ze mną normalnie.
-zZ tobą się nie da gadać, bo zachowujesz się jak wieśniak. Wstyd w ogóle koło ciebie siedzieć.
-Nie. Ja po prostu jestem bardzo fajny. Przyznaj się, że ci się podobam.
- Której części zdania ,,mam chłopaka" nie rozumiesz?  Mam ci to kurwa przeliterować ułomie?
-Wyluzuj trochę. Ja tylko żartuje.
-Mało śmieszne te twoje żarty, Luke. - nareszcie można opuścić salę. Zerwałam się pierwsza i poprostu uciekłam od tego dupka.
-Co ty taka wkurzona?- pyta Darcy, gdy siedzimy w stołówce.
-Bo się przyczepił do mnie taki idiota.
-Przystojny?
- O Boże to on. Spójrz na niego. Tylko tak dyskretnie. Ten w czarnej koszulce. - Dars się obejrzała.
- Ale ciacho! Gdybym nie była z  Nickiem, to bym się za niego wzięła.
- Darcy! Ja jestem z Jasonem.!
-Oj przestań. Nie może być groźny.
- Jest upierdliwy.
-A to juz inna sprawa. Mam mu wyjebać żeby cię zostawił?- wyobraziłam sobie jak drobniutka Darcy bije się z tym chłopakiem i po prostu nie mogłam wytrzymać. Śmiałam się na cały głos. Nawet nie zauważyłam jak ten kretyn się przysiadł.
-Powiedz mi o co chodzi? Możemy się pośmiać razem. - momentalnie ucichłam. Juz widziałam minę Darcy.
-Zapraszał cię tu ktoś? Nie? To wypad. I wara od Sam, bo będziesz miał ze mną doczynienia. Zrozumiano?-ale mu Darcy pocisneła. Chłopak zmieszał się i nie wiedział, co ma odpowiedzieć.
-Sorry. Już spadam.-powiedział poczym odszedł.
-Kocham cię Darcy.
-Polecam się na przyszłość. Ale go zgasiłam. Jestem mistrzem.

Do końca zajęć chłopak się nie pojawił, więc miałam spokój. Najszybciej jak mogłam wróciłam do domu.
Jason leżał przed telewizorem.
- Hej. Jak się czujesz?-powiedziałam całując go .
-Dobrze. A jak zajęcia?
- Nudno.
- Tak? A ja słyszałem od Darcy, że taki jeden się przyczepił do ciebie.
-Chyba już po problemie. Dars się tym zajęła.
-Wiem. W razie czego masz od razu mi powiedzieć, gdyby coś się działo jasne? Dojade tego gnoja.
- Zazdrosny jesteś?
-O ciebie? Zawsze. -przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam na nim okrakiem. Zaczął mnie całować. Reszty chyba można się do myśleć. Naprawdę chłopak nie próżnuje i wykorzystuje każdą okazję. Cholernie mi się to podoba.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz