13

77.2K 4.2K 156
                                    

*Jason
Obudziłem się wcześnie. Jest niedziela i nie mam jeszcze żadnych planów. Jedyne o czym mogłem myśleć, a raczej o kim, to Samantha. Wczorajsza randka była cudowna. Dziewczyna śmiała się i była naprawdę szczęśliwa.
Podniosłem się z łóżka i wziąłem długi prysznic. Następnie wkroczyłem do pokoju przyjaciela. Podniosłem jedną poduszkę z podłogi i rzuciłem nią w Nicka. Chłopak tak się przestraszył, że aż spadł na podłogę.
-Powaliło Cię?- krzyknął.
-Wstawaj skarbie. Chcę moje omlety.
-Spieprzaj. Nie dostaniesz dzisiaj śniadania.
-Właśnie, że dostanę.
-Poskarżę się mamie. Zobaczysz. Wykorzystujesz mnie. Mieszkasz w moim domu i jeszcze mam ci gotować? Nie ma mowy.
-Cóż słyszałem kiedyś, że mnie kochasz więc zabierz kochanie swój tyłek i zrób mi moje omlety. Zakład to zakład. Nie wywiniesz się.- powiedziałem śmiejąc się. Zostawiłem go tak na podłodze i Zszedłem na dół do kuchni. Zrobiłem kawę dla nas obu. Usiadłem przy stole i czekałem aż Nick zejdzie. Po paru minutach mój przyjaciel przyszedł już ubrany. Od razu wziął się do roboty. Trzeba przyznać, że to beznadziejny kucharz ale trudno. Może się wreszcie czegoś nauczy. Pomagałem mu trochę dając parę wskazówek. Po godzinie zajadaliśmy się już pysznymi omletami.
- Jestem zajebistym kucharzem!-krzyknął z pełną buzią Nick.
-Jesteś beznadziejny. Gdyby nie ja to byś spalił dom.
-Wal się.
-Jak myślisz, czy Samantha się obrazi jak do niej teraz wpadnę?
-Człowieku jest 7 rano.
-No to co?
-Widzieliście się parę godzin temu. Daj jej odpocząć od Ciebie. Naprawdę jesteś na dłuższą metę bardzo wkurzający.
-Odezwał się specjalista. Najpierw załatw sprawę z Darcy a potem mnie pouczaj.
-Tak w ogóle to zrobiło się jeszcze gorzej między nami.
-A tak się da? Stary olewasz ją od paru dni.
- Ktoś powiedział Chrisowi o nas. -Jak to? Koleś nawet nie chodzi do naszej szkoły.
- Nie mam pojęcia. Wiem tyle, że zerwał z nią.
- O cholera. No to leć do niej, stary. Masz okazję. Jest sama, smutna pewnie i tylko czeka aż ją pocieszysz.
-No nie wiem. Skąd pewność, że będzie chciała mnie widzieć?
- Jezu wez się w garść. Kończ tego omleta i jedziemy do niej. Już.
-Ale jest 7rano.
-No to co? Zbieraj się.!

Najpierw pojechaliśmy do domu Dars ale jej mama powiedziała nam że jest u Samanthy. Świetnie. Ja się spotkam z moją słodką Sam, a on wreszcie uporządkuje sprawę z Darcy. Tak więc pojechaliśmy do niej. Otworzyła nam właśnie Samantha w szlafroku.
-Hej słonko- uśmiechnąłem się do niej wciskając się do środka.
-Co tu robicie?- spytała patrząc krzywo na Nicka.
- Ekhm muszę porozmawiać z Darcy. -odezwał się kumpel.
-O tej porze? Zdurnieliście?
-Proszę. Jak tego teraz nie zrobię to będzie jeszcze gorzej.- błagał Nick.
-Masz szczescie że tu chodzi o moją przyjaciółkę. Idź do niej. Jest w moim pokoju. Na górze pierwsze drzwi na prawo.
-Dzięki!

-Więc jak się czujesz?- wypaliłem. -Przyjechałeś tu o 8 rano tylko po to, by sie zapytać jak się czuje? Wszystko z tobą w porządku?
- Tak. U mnie spoko.- zażartowałem. Samantha spojrzała na mnie zdezorientowana.
- Nick potrzebował niańki. Jest jak dziecko. Niby leci na Dars ale boi się z nią być.
- Że co?
-Ale co?
-Darcy mu się podoba?
-No Tak. Przed chwilą to Powiedziałem.
-Sorry ale jest jeszcze wcześnie więc się nie dziw, że nie jarzę o co chodzi.- usiedliśmy w salonie na kanapie. -Jeżeli to prawda to czemu Nick ją olewał po tamtej nocy?
- Bo jest idiota. Powtarzał tylko, że ona ma chłopaka więc nie mogą być razem.
- Hmm dziwne. Czyli jednak Nick ma uczucia. Nie spodziewałam się tego.
- Tak ja też. Byłem w szoku jak to odkryłem.- oboje wybuchneliśmy śmiechem. Z nią wszystko jest takie naturalne, szczere.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz