47

47K 2.3K 185
                                    

*Jason

Leżałem na kanapie w salonie całą noc i zastanawiałem się co jest kurwa nie tak z moją dziewczyną

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Leżałem na kanapie w salonie całą noc i zastanawiałem się co jest kurwa nie tak z moją dziewczyną. Nie miała prawa się wściekać. Nie powiedziałem jej o propozycji dlatego, że nie brałem jej pod uwagę, aż do dzisiaj. Czy to tak trudno zrozumieć? Ta uczelnia nie jest jakoś zbyt daleko od Nowego Jorku. Nie przesadzajmy. Samochodem można tam szybko dojechać. Nie musimy zresztą spędzać ze sobą każdej sekundy. Kocham ją, ale ta uczelnia to dla mnie szansa. Myślałem, że Samantha zrozumie. Boże, ale się wkurzyłem. Nawet jeśli wybiorę Princeton to nie oznacza to, że rezygnuję z naszego związku. Nie ma mowy. Sam zawsze będzie dla mnie najważniejsza.
Rano wstałem i po prostu wyszedłem z domu Samanthy. Nie chciałem jej widzieć. Musiałem jakoś rozładować swoje emocje więc poszedłem na siłownię. Cwiczyłem pare godzin, aż w końcu nie miałem siły pójść nawet do szatni. Ćwiczenie pomaga mi w ogarnianiu myśli. W końcu zdecydowałem. Idę do princeton niezależnie czy Sam się to podoba czy nie. Wczorajsza kłótnia uświadomiła mi coś. Zostanie w Nowym Jorku nie było moją decyzją. Z góry tak postanowiła Sam. Rozumiem ją. Tam mieszka jej ojciec, ma Darcy. Tylko, że nie ma prawa decydować za mnie. Przecież to nie koniec świata. Gdyby mi nie zrobiła awantury to może i bym w końcu zdecydował inaczej. Teraz zrobię jej na złość. Zresztą nie tylko o to chodzi. Ta uczelnia naprawdę mi się podoba. Od razu wiedziałem, że chcę do niej iść. Oczywiście, że boję się tego życia osobno, ale wreszcie muszę zacząć decydować za siebie. Jestem dorosły, a zawsze ulegałem innym i pozwalałem, by decydowali za mnie. Z mamą było tak samo. Wcale nie chciałem się przeprowadzać z Chicago.
Zmusiłem się w końcu by pójść do szatni i się przebrałem. Potem wróciłem do domu.

Samantha się nie odezwała do mnie do końca dnia. Stwierdziłem, że skoro się obraziła, to ja nie będę pierwszy się wyrywał do przeprosin. Osobiście uważam, że nie zrobiłem nic za co mogłaby się obrazić. Przykro mi, że mam jakieś aspiracje i próbuję ogarnąć swoją przyszłość. Najbardziej wkurza mnie to, że ja wobec niej byłem naprawdę wyrozumiały. Do niczego jej nie zmuszałem. Pozwalałem podejmować samodzielnie decyzje , nie naciskałem na nią. Szkoda, że ona nie potrafi być wyrozumiała w stosunku do mnie. Mimo wszystko nie jestem jej własnością i mam prawo decydować.
Leżałem na łóżku i tępo wpatrywałem się w sufit. Cały czas myślałem o tej naszej kłótni. Do pokoju wszedł Nick .
-Jason, Samantha jest na dole. -powiedział.
-Co mnie to obchodzi?
-Przyjechała z Darcy na chwilę.
-Raczej nie przyjechała do mnie.
-Co jest?
-Powiedziałem jej o propozycji starego.
- I oczywiście się pokłóciliście?
-Samantha po prostu się obraziła. Co z tego, że wtedy jeszcze nie wiedziałem, co z tym zrobić.
-A teraz już wiesz?
- Pójdę do Princeton. Gówno mnie obchodzi czy jej się to podoba czy nie.
- Mówiłeś, że nie zdecydowałeś jeszcze!- Sam stała za Nickiem wkurzona.
-Dzisiaj rano zdecydowałem. Możesz się dalej obrażać na mnie.
- I świetnie. Wiesz co? Mam Cię dość. Idź sobie do tej cholernej szkoły i nalepiej znajdź inną dziewczynę.!
-Dobrze, tak zrobię. -powiedziałem sarkastycznie. Samantha sie
odwróciła i po prostu wyszła z domu. I dobrze. Boże, jak ona mnie denerwuje. To chyba moja sprawa gdzie pójdę do szkoły. Kompletnie nie rozumiem tej dziewczyny. Nie powinna mnie wspierać czy coś? Bo chyba dziewczyny tak powinny robić, nie? Już nic nie ogarniam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Powinienem szaleć ze strachu, że Samantha ode mnie odejdzie. Szczerze mówiąc, w tym momencie, mam na to wyjebane.
Czuję się totalnie wyprany z uczuć. Bo powinno mi zależeć żeby wszystko naprawić.
Później to ogarnę, jak Samantha ochłonie trochę.
I tak kiedyś będziemy musieli o tym porozmawiać. Sam musi wiedzieć, że na pewno nie chciałem jej skrzywdzić. Rozważając propozycję taty przemyślałem wszystkie za i przeciw. Nawet zacząłem sobie układać w głowie plan jak będzie wyglądało nasze życie. Nawet do głowy mi nie przyszło, by zrywać z nią. Wszystko da się pogodzić. Trzeba tylko chcieć. Gdy ludzie się kochają, to każdą próbę przetrwają. Szkoda tylko, że ten nowy rozdział jeszcze się nie zaczął a już jest pod górkę.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz