95

31K 1.9K 117
                                    

**SamanthaJason od tygodnia przychodzi dzień w dzień pod mój dom

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Samantha
Jason od tygodnia przychodzi dzień w dzień pod mój dom. Jest cholernie uparty. Dobrze wie, że siedzę w domu więc się wydziera jak idiota. Tęsknie za nim, ale przegiął tym razem. Nie mam ochoty z nim rozmawiać. Kiedyś w końcu będziemy musieli, ale nie jestem gotowa. Za to Nick i Darcy ciągle u mnie przesiadują. Próbują mnie rozśmieszać żebym tylko nie płakała więcej. W tym tygodniu chyba wyczerpałam już limit łez. Wszystko się tak skomplikowało, że już nie wyrabiam psychicznie.
   Siedziałam w salonie przed telewizorem z wielką paczką ciasteczek czekoladowych i użalałam się nad sobą. Od kąd Jsaona nie ma ze mną w domu, w ogóle nie mam chęci do życia. Siedzę cały czas i oglądamy głupie seriale. Zresztą z moim brzuchem to nie mam nawet siły tak chodzić. Nagle mój tefon zaczął dzwonić.
-Halo?- odezwałam się.
-Hej laska, co dziś robimy?- Darcy jak zwykle w świetnym humorze.
-Nic. Nie chce mi się wychodzić.
-Obstawiam, że się obżerasz przed telewizorem, grubasie.
-Wcale nie!
-Akurat. Nie masz wyboru. Jesteśmy pod domem. Ubieraj się i wychodź.- powiedziała i tak po prostu się rozłączyła zanim jeszcze zdarzyłam cokolwiek powiedzieć. Nie miałam wyjścia. Wtoczyłam się na górę i włożyłam różowe spodnie od dresu. Wiem, że obciach, ale w nic innego się nie mieszczę już. Po domu to mogę chodzić i w sukienkach, ale na dworzu jeszcze nie jest tak ciepło. Ogarnęłam się i wyszłam. Nick i Darcy czekali na mnie w samochodzie. Wsiadłam do środka, a Nick od razu wybuchł śmiechem.
-Te dresy to po babci? - zapytał.
-Nie. Taka teraz moda, nie wiesz?
-Nie widziałem bardziej obciachowych spodni w życiu.
-Spadaj. W nic innego się nie mieszcze już.
-No to trzeba ci kupić pare ładnych ciuszków- powiedziała Darcy.
-Nie chcę na zakupy.- zaczęłam marudzić.
- Nic mnie to nie obchodzi. Dziewczyno, wstyd się pokazać w twoim towarzystwie!- powiedział Nick.
-Nie no dzięki. Super z ciebie przyjaciel.
-Ja po prostu chcę żeby moje dzieci były dobrze ubrane.
-Ty nie masz dzieci.- I tak nie miałam nic do powiedzenia. Darcy znalazła jakiś sklep z ubraniami dla ciężarnych i koniecznie musieliśmy tam pojechać. Na początku nie miałam ochoty, ale jak zobaczyłam ile tam jest ciuchow i jakie śliczne rzeczy można znaleźć, to nie chciałam stamtąd wychodzić. Nick wczuł się w rolę i przynosił mi do przymierzalni masę ubrań. Co dziwne wszystkie mi się podobały.
- W tym wyglądasz super.-powiedział przyglądając mi się.
-No nie wiem. Wyglądam jak wieloryb!
-Seksowny wieloryb.
-Jezu Nick.
-No prawdę mówię. Darcy, może ty sobie coś wybierzesz?
-Pogięło cię?
-No weź. Tak na wszelki wypadek. Kiedyś ci się przyda.
-Odwal się. Nie ma dzieci, nie ma ubrań ciążowych.
- Ale ja chcę!
-To sobie coś kup, a ode mnie się odwal.- Darcy była już zdenerwowana, ale to śmiesznie wyglądało.  Tych dwoje są naprawdę uroczy. Zazdroszcze im.
-No Sam, już wybrałaś coś?- zwrócił się do mnie Nick.
-Chyba tak.
-Szkoda, że Jasona teraz z nami nie ma.- powiedział, a mi automatycznie napłynęły łzy do oczu.
-Szkoda.-szepnęłam.
-Przepraszam. Idiota ze mnie.- przytulił mnie, a ja się rozpłakałam na dobre.
-Tęsknię za nim.
-Wiesz co? Skopię mu dupę. Jak mógł w takim momencie spieprzyć! Przez niego to ja jestem teraz głównym ojcem! Nie przygotowałem się do tej roli. Wszystkie poradniki wam oddałem.
-Dzięki Nick. Chociaż na ciebie mogę liczyć.
   Po zakupach jeszcze poszliśmy coś zjeść. Zamówiłam sobie jakąś sałatkę, sok pomarańczowy i sernik. Niezbyt dobre połączenie, ale akurat miałam taką ochotę. Później wróciliśmy do domu. Wysiadłam z auta i centralnie wpadłam na Jasona. Nick szybko wysiadł i podszedł do niego.
-Ściągaj spodnie! Muszę ci dupę skopać.-krzyknął Nick.
-Odwal się. To nie twoja sprawa.
-Napraw to, bo cię zabije, jasne?
- Po to tu przyszedłem.
  Nie miałam wyboru. Musiałam wpuścić Jasona do domu. Nadal nie byłam gotowa na taką rozmowę. Nie miałam pojęcia, co mam mu powiedzieć. Co mam zrobić? Dać mu szansę? Przecież nasze dzieci nie mogą się wychowywać bez ojca. Już sama nie wiem. Może jestem samolubna? Może się nie potrzebnie wtedy tak uniosłam? Teraz już nic nie wiem. Cholernie się też boję tego, co  Jason mi powie.

Risky BoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz