**Samantha
To jest chyba jakiś żart! Nie tak to sobie wyobrażałam. Jego reakcja tylko mnie zraniła. Jak mógł zapytać czyje to dziecko?! Nie puszczam się z pierwszym lepszym facetem, kurwa. Wiedziałam, że tak będzie. Wiedziałam, że znowu będę płakać.
Leżałam na kanapie oglądając telewizję. Darcy wyszła ze swojego pokoju.
-Jeszcze nie gotowa?- zapytała.
-Gdzieś się wybieramy?
-Wizytę masz dzisiaj u lekarza!
-zZapomniałam. Idę się ogarnąć. - wstałam i poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i ubrałam bluzkę , ciepłą bluzę i jeansy. Włosy zwiazałam w wysokiego kucyka. Zrobiłam lekki makijaż . Liczyłam, że zrobi mi się dzięki temu lepiej. Niestety nie pomogło. Tylko się jeszcze bardziej rozryczałam. Spojrzałam w swoje żałosne odbicie. Byłam blada, zmęczona i sina od płaczu. Poprawiłam ten cholerny makijaż , wzięłam głęboki oddech i wyszłam z łazienki.
-Gotowa. Możemy iść.-powiedziałam.
-Sam, skarbie wiem, że ci ciężko. Ale pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. A Jason się opamięta. Zobaczysz. Wiesz, że on cię kocha. To tylko chwilowe zaćmienie mózgu.
-No zobaczymy- powiedziałam przytulając ją.
Nagle Nick wbiegł do naszego mieszkania i tak po prostu wziął mnie w ramiona. Podniósł i zakręcił się parę razy.
-Co ty robisz?!-krzyknęłam. No co za błazen.
-Będziemy mieli dziecko!- powiedział. Postawił mnie wreszcie, ale nie wypuścił z objęć -Jason ci powiedział czy Dars?
-Drugi ojciec tego dziecka.
-Jeezu opanuj się, Nick- powiedziała Darcy wywarcając oczami.
-Nie, kochanie będziemy chrzestnymi! Bo bedziemy, tak?
-Będziecie- roześmiałam się.
-Tak! Będę rozpieszczał to dziecko. Od razu nauczę je jak się podrywa. Będzie cudownie!
-Nick, na pewno będziesz wspaniały, ale my teraz wychodzimy do lekarza.
-Wyrzucasz mnie z domu? Obrażam się!
-Trudno. Musimy zdarzyć na wizytę.
-Czekaj, czekaj. Jedziesz na USG?
-Tak.
-Zejdźcie na dół. Zawiozę was. Pójdę tylko po kluczyki.- wyszedł szybko po drodze dając Darcy całusa.
-Czyli się już pogodziliście z Nickiem?- zwrociłam się do przyjaciółki.
-Chyba tak. Nie potrafię się na niego gniewać. - wyszłyśmy na dwór. Trochę zimno jest. To w końcu prawie już grudzień .
Nick po chwili przyszedł do nas, a za nim jak cień szedł Jason. No zajebiście. Po co on tutaj?
-Zanim coś powiesz Samantho, wysłuchaj mnie. To niesety Jason zrobił ci dziecko, chociaż wolał bym to ja być ojcem. Jednak on ma prawo iść z tobą do lekarza. To bardzo ważna chwila dla nas wszystkich i mój przyjaciel musi tam z tobą być, jasne?- powiedział Nick.
- Jasne. -odezwałam się wściekła. Nie podobało mi się to. Jak już powiedziałam po rozmowie z nim niczego nie oczekuję.
Wsiedliśmy do samochodu. Oczywiście Nick kazał Darcy wsiąść do przodu. Zajebiście sobie to wykombinował. Tylko, że to wszystko nie jest takie łatwe i nie zmuszę Jasona żeby wychowywał dziecko. To za duża odpowiedzialność.
Kiedy weszłam do gabinetu zaczęłam się denerwować. To moje pierwsze USG. Nareszcie zobaczę mojego maluszka!
- Ale może wejść tylko ojciec dziecka. - powiedział lekarz podchodząc do mnie.
-Nie ma mowy - odezwał się Nick.-jestem drugim w kolejce ojcem, gdyby się ten tutaj idiota nie zdecydował. -mówiąc to wskazał na Jasona. Zaczęłam się śmiać. Uwielbiam tego idiotę. Może i jest pokręcony, ale zawsze chce dobrze. Genialny z niego przyjaciel.
-Panie doktorze mógłby pan zrobić wyjątek? Czuła bym się lepiej, gdyby oni wszyscy byli przy mnie. -powiedziałam.
-No dobrze. Ma pani wspaniałych przyjaciół.-lekarz zaczął badanie, a moje serce zaczęło walić jak szalone. Najpierw usłyszałam cichutkie bicie serduszka, później trochę głośniejsze. Wreszcie pokazał się obraz i ujrzałam maleńką fasolkę w moim brzuszku. Od razu napłynęły mi łzy do oczu. To moje dziecko. Wpatrywałam się tak w ekran i poczułam, że ktoś ściska moją rękę. Jason siedział obok łóżka. Gdy odwrocilam głowę w jego kierunku ujrzalam łzy w jego oczach. To łzy szczęścia. Tak, już widzę, że on kocha to dziecko tak samo mocno jak ja.
Jeszcze bardziej się rozryczałam.
-Nie ma opcji żebym was teraz zostawił. Sam, daj mi szansę -wyszeptał jeszcze mocniej ściskając moją dłoń.-błagam. Pozwól mi być ojcem dla naszego skarba.
-Trzymajcie mnie. To takie romantyczne!-powiedział Nick poczym niespodziewanie runął na podłogę. Tak, Nick zemdlał z wrażenia. To co będzie przy porodzie skoro on mdleje na widok zwykłego USG?
-Jezu co za kretyn. Popsuł taką chwilę -powiedzial Jason ocierajac łzy. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Chwilę później Nick się ogarnął już.
-Dużo przegapiłem?-zapytał.
-Tak. Sam już urodziła. -zażartował Jason.
-Naprawdę?!
-Nie, idioto. Wracamy do domu.
Chłopcy nas odwieźli. Byłam zmęczona tym wszystkim więc poszłam do siebie się położyć. Jason wszedł do środka.
-mMogę?
-Chodź.- poklepałam miejsce obok siebie.
Jason położył się i spojrzał mi prosto w oczy.
-Będę idealnym tatusiem.
-Wiem, Jason.
-Czy to znaczy że możemy być razem?
-Tak.
-Ufff.wiesz ja też mało tam nie zemdlałem. Szczęście, że siedziałem.
-Kocham cię, wariacie.
-Ja ciebie też. - nareszcie nasze usta zetknęły się w upragnionym pocałunku. Tak mi tego brakowało. Cholernie tęskniłam za Jasonem i za tym poczuciem bezpieczeństwa. Dawno się tak nie czułam jak teraz. Nareszcie wiem, że mogę mu zaufać. Teraz musi być już dobrze. Nie ma innej opcji.
CZYTASZ
Risky Boy
Teen FictionOn- chłopak po przejściach, niebezpieczny,nikt tak na prawdę nie wie kim jest. Nowy w szkole, w nowym mieście rozpaczliwie próbuje zmienić swoje życie. Ona- zwykła dziewczyna,nieświadoma swej urody. Skryta, zamknięta w sobie. Wydarzenia z przeszłoś...