Ach, śpij kochanie

2.1K 80 15
                                    

Czkawka zamknął ostrożnie drzwi do sypialni i skierował się w stronę własnego łóżka. Wszedł pod ciepłe futro i ułożył się wygodnie na poduszce. Jego wzrok śledził ruchy Astrid, która w ciszy przeglądała smoczy podręcznik. Pocałował delikatnie jej ramię, a dziewczyna zaśmiała się cicho.
- Idziesz spać? - zapytał szeptem jakby nie chciał przerywać ciszy.
- Za chwilkę. Muszę jeszcze raz sprawdzić stronę o... - urwała z powodu ust Czkawki na swoich własnych. Mężczyzna oparł się na łokciu i zbliżył do siebie dziewczynę. Ta odłożyła szybko księgę, by nie uległa ona zniszczeniu. Już po chwili odnajdywali się doskonale w chwili poświęconej na odrobinę namiętności. Ich języki połączyły się ze sobą, tańcząc swój własny układ. Astrid westchnęła kiedy oderwali się od siebie, by złapać oddech. Uśmiechnęli się do siebie, a Czkawka opadł spokojnie na poduszkę. Przysunął bliżej siebie ukochaną i objął ją ramionami o lekko zarysowanych mięśniach. Dziewczyna zaśmiała się krótko, po czym ułożyła wygodnie głowę na nagim torsie swojego mężczyzny.
- Nie sądziłam, że będę aż tak zmęczona - mruknąła cicho Astrid, czując ciążące nad nią znużenie. Zamknęła wolno powieki i uśmiechnęła się.
- Byłaś cały dzień na nogach. Ja też nie czuję się najlepiej, w szczególności, że czeka nas wyjątkowo rozrywkowa noc jak sądzę - odparł Czkawka i pocałował delikatnie żonę w głowę. 
- Żałujesz czasami tego, że nie zrobiłeś czegoś w przeszłości lub zrobiłeś coś i teraz ci z tym źle? - zapytała nagle i podniosła się, by spojrzeć brunetowi w oczy. On natomiast wysłał jej pełne zdziwienia spojrzenie.
- Skąd to pytanie? - blondynka wzruszyła tylko ramionami. - Czasami - zaczął niepewnie. - Głównie chwil kiedy nie słuchałem ojca, kiedy byłem na niego obrażony czy się z nim kłóciłem. Żałuję, że wtedy zmarnowałem mnóstwo czasu na samego siebie, myśląc, że go nie obchodzę. Żałuję, że nie potrafiłem z nim rozmawiać, że nie potrafiłem go zrozumieć - skończył i spuścił wzrok. Astrid pokiwała głową ze zrozumieniem. - Myślę, że nie ma sensu tego rozpamiętywać. Cieszę się z tego co jest tu i teraz. Cieszę się, że mam ciebie - wyszeptał jej do ucha i pocałował ukochaną w policzek. Ta oddała pocałunek, tym razem kładąc się na brzuchu i muskając wargi męża swoimi nieco dłużej. Ich języki znów się połączyły. Teraz pieszczota trwała o wiele dłużej. Astrid podparła się rękami, które lekko się ugięły, kiedy Czkawka wplótł swoje palce w jej włosy, przyciągając ją do siebie. Oboje zamknęli oczy, jakby cały świat przestał się liczyć i właściwie tak właśnie było. Czkawka nagle poderwał się do pozycji siedzącej wraz z blondynką, która wciąż nie przestawała oddawać pocałunków. Szatyn delikatnie chwycił koniec koszuli nocnej Astrid, a drugą dłonią delikatnie głaskał jej udo. Już miał ściągnąć niepotrzebny materiał z ciała ukochanej, kiedy oboje usłyszeli głośny płacz.
- Cóż, doskonałe wyczucie czasu - rzuciła zniechęcona Astrid i oderwala się od ukochanego, który wstał w pośpiechu i zdążył musnąć usta kobiety, zanim zniknął za drzwiami. Blondynka natomiast położyła się spowrotem pod futrem i uśmiechnęła się mimowolnie. Bardziej odpowiadał jej taki układ, kiedy to Czkawka wstawał w nocy do ich miesięcznego dziecka.
- Astrid, możesz przynieść mi ten puchaty kocyk z dołu? - usłyszała z sąsiedniego pokoju. Wstała niechętnie i wyszła z sypialni. Od razu przeszdł ją dreszcz. Zbiegła szybko na dół i zabrała materiał, następnie wróciła na górę i udała się do dziecięcego pokoju.
- Już ma... - zaczęła, ale umilkła. Stanęła w drzwiach i obserwowała męża, który nie widział jej, stojąc do niej tyłem. Delikatnie kołysał pochlipujące dziecko i śpiewał cicho kołysankę:

Ach śpij, kochanie.
Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz - dostaniesz.
Czego pragniesz, daj mi znać.
Ja Ci wszystko mogę dać.
Więc dlaczego nie chcesz spać?

Aaaa, aaaa
Były sobie smoczki dwa
Aaaa, aaaa
Szaro-czarne, szaro-czarne obydwa*

- Dziękuję - szepnął, biorąc od zszokowanej dziewczyny kocyk. Po jej policzkach płynęły drobne łzy, a z twarzy nie schodził uśmiech. Była jak w transie. Ocknęła się dopiero po kilku sekundach i podeszła do kołyski. Czkawka położył w niej ich maleńką córeczkę i przykrył ciepłym materiałem. Dziecko oddychało spokojnie. Jego paluszki były zaciśnięte w malutkie piąstki. Wyglądało tak słodko i niewinnie. Astrid pocałowała córeczkę delikatnie w główkę, nie chcąc obudzić maleństwa i wraz z Czkawką wyszła na korytarz, lekko przymykając drzwi dziecięcej sypialni.
Następnie wrócili do łóżka i przytuleni do siebie, uśmiechnęli się.
- Nasza mała gwiazdeczka wreszcie zasnęła - odparł szatyn. - Pamiętasz kiedy powiedziałem Ci, że spełnię twoje każde marzenie? - spytał, na co blondynka pokiwała twierdząco głową.
- Tak, dotrzymałeś słowa.
- Masz jeszcze jakieś?
- Czego mam pragnąć bardziej niż Ciebie i ukochanego dziecka? Nie ma na świecie dla mnie nic ważniejszego. Kocham budzić się i zasypiać w twoich ramionach. Patrzeć jak opiekujesz się naszym dzieckiem z taką ogromną troską i miłością. Uwielbiam w tobie wszystko. Ale wiesz, właściwie mam jedną prośbę.
- Tak?
- Zawsze mnie kochaj.
- To będzie najłatwiejsza rzecz pod słońcem - wyszeptał i zamknął oczy. Oboje zasnęli, wtuleni w ciszę i spokój panujący tej nocy i w słowa, które znaczyły dla nich o wiele bardziej niż setki pragnień.

* Moja wersja 😘

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

* Moja wersja 😘

Tak, to właśnie to opowiadanie, które mi się skojarzyło ze śłodziaśnym zdjęciem Czkawki Smily, zamierzam sobie przykleić je na ścianie (nadal xd). Można budzić się przy takim widoku, ale można też zasypiać. Naprawdę zazdroszczę Astrid 😍😂

Jak się podoba?

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz