Wielki dzień

1.6K 60 7
                                    

Sesja, sesja i po sesji! 

Dedykacja dla mojej kochanej siostry Smilee_e
Na pewno zdasz! 😍




Astrid jęknęła, przeglądając kolejną grubą księgę z biblioteki Berk. Od ponad tygodnia nie robiła nic innego tylko próbowała zapamiętać wszystko, co zostało napisane w ciągu trzystu lat. Czasem siedziała dłużej niż Czkawka, który od dwóch miesięcy sprawował władzę na wyspie jako wódz. Nieustannie prosił ją, by przystopowała, jednak z jakiegoś powodu nigdy go nie słuchała. Kiedy zaczynał narzekać, po prostu schodziła na dół.

Teraz jednak wiedziała, że jeśli przeczyta choć zdanie więcej to wrzuci tę księgę do paleniska.

— Myślałem, że Czkawka żartuje, mówiąc, że się uczysz — usłyszała nagle bardzo znajomy głos. Uniosła wzrok, od razu dostrzegając stojącego w progu brata. Pisnęła głośno, zeskakując z łóżka i pobiegła do niego. Ethan rozłożył ramiona i przytrzymał ją, kiedy wskoczyła na niego, przytulając się mocno. Nie widzieli się prawie pół roku ze względu na liczne obowiązki blondyna oraz odległość, która dawała się we znaki.

— Mam to uznać za oznakę radości? — zapytał i cmoknął młodszą siostrę w skroń. Ta jedynie pokiwała twierdząco głową.

— Widzę, że niespodzianka się udała — powiedział Czkawka, nagle zjawiając się znikąd, podobnie jak wcześniej Ethan. Astrid zeskoczyła z powrotem na ziemię i przetarła wypełnione łzami oczy.

— Ty to zaplanowałeś? — spytała, całkowicie zaskoczona. Szatyn potwierdził i uśmiechnął się szeroko, widząc szczęście narzeczonej. Tylko o to chodziło. O ujrzenie jej radosnej. I nie oszukując się, o oderwanie jej od sterty książek, który poszły teraz całkiem w zapomnienie.

— Może zechciałabyś pomóc Gabrielli w kuchni, na dole? — uśmiechnął się Ethan, a Astrid popatrzyła na niego wzrokiem pełnym niedowierzenia.

— Gabriella także tutaj jest?!

— Nie mogła się doczekać, żeby wreszcie cię zobaczyć — odparł szczerze blondyn i spojrzał na wodza, który zaczął śmiać się z reakcji ukochanej.

— Dziękuję, dziękuję, dziękuję! — krzyknęła, po czym rzuciła się Czkawce na szyję i pocałowała go mocno. Szatyn nawet nie zdążał oddać pocałunku, kiedy zbiegła na dół. Już po chwili usłyszeli jej radosny pisk, kiedy ujrzała żonę brata. Ethan zachichotał i wskazał na stosy rozłożonych książek i map, które walały się po łóżku.

— Już wiem co miałeś na myśli, pisząc, że to kryzysowa sytuacja — powiedział blondyn i przekartkował jedną z ksiąg. — Co to właściwie jest?

— Historia Berk, początki. Dalej mamy taktykę bojową. Rodzaje strategii i uzbrojenia — mówił, pokazując mu kolejne tomy, dosyć obszerne. Odkładał jej na biurko, z czego powstał całkiem niezły stos. Poskładał także mapy, które studiowała cały dzisiejszy dzień.

— Nieźle się uwzięła — zaśmiał się Ethan.

— Zależy jej. Prawdę powiedziawszy mógłbym zrobić ją tym generałem w ciągu niecałej minuty, ale stwierdziła, że powinna być uczciwa i dać sobie szansę. Ludzie gadają różne rzeczy, a ona chce tylko udowodnić, że te plotki są całkowicie fałszywe. Uwierzyłbyś, że większość twierdzi, że gdyby Astrid została generałem to byłoby to spowodowane w największym stopniu tym, że jest moją narzeczoną. Od razu szukają na niej haka — wyjaśnił Czkawka, patrząc na Ethana. Ten skinął głową. — Starsi z Rady Berk są czasem niezwykle dokładni w kwestii wyboru kogokolwiek na tak ważne stanowisko, dlatego przeważnie to wodzowie wybierają swoich generałów. Oczywiście uświadomiłem Astrid, ale się uparła.

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz