SPOILERY! JWS3!
— Astrid! Uważaj! — krzyknął Czkawka w kierunku dziewczyny, która znajdowała się najbliżej Śmierciozaura, który nagle pojawił się w chacie. Blondynka maksymalnie zbliżyła się do ściany, by następnie szybko wstać i ruszyć przed siebie. Teraz jej celem nie było nic innego oprócz ochrony przyjaciół i własnym wydostaniem się z płonącej chaty. Rozejrzała się, próbując dojrzeć kogokolwiek z przyjaciół. Valka rzuciła jej się niemal natychmiast w oczy, ale całkiem dobrze sobie radziła. Astrid zauważyła także Pyskacza, który podbiegł w jej stronę.
— Uciekaj stąd! — krzyknął, ale nerwowo rozglądnęła się wokół, szukając wzrokiem Czkawki. Szybko zawróciła nagle przypominają sobie jeszcze o czymś. Dziennik Stoicka, w którym zapisał wszystko, co dotyczyło Ukrytego Świata. Notes leżał nieopodal, dlatego złapała go i przekonana, że wszyscy bezpiecznie wybiegli już na zewnątrz, sama ruszyła w kierunku drzwi. Przynajmniej taki miała plan, do czasu, kiedy drogę zastąpił jej potężny smok.
⭐️
— Wszyscy cali? — zapytał Czkawka, patrząc na przyjaciół, którym udało się wydostać z płonącego domu. Mieczyk siedział na trawie, patrząc z uśmiechem na Szpadkę i mówiąc z podziwem o Grimmelu, lecz Czkawka nieszczególnie go słuchał. Sączysmark oglądał się ze wszystkich stron, jakby poszukując najmniejszych zadrapań, choć i na nim pożar zrobił porażające wrażenie. Śledzik ledwo był przytomny po dawce trucizny, którą dostał, przebierając się za Szczerbatka. Pyskacz powoli dochodził do siebie, a Valka otrzepywała pył z ramion.
— Chwila — oprzytomniał nagle z przerażeniem, odkrywając nieobecność jednej osoby. — Gdzie jest Astrid? — zapytał, rozglądając się wokół. Wikingowie biegali z wiadrami wody, to z beczkami, próbując ugasić ogień. Nigdzie jednak nie dostrzegł blondwłosej wojowniczki. Usłyszał nagle warknięcie, szczęknięcie zębów, a następnie jego wzrok zatrzymał się na jego własnej chacie, ogarniętej płomieniami.
⭐️
Próbowała minąć smoka, a jednocześnie pozostać niezauważona. Zasłoniła twarz maską, nie chcąc doznać głębszych oparzeń, choć i ona nie zapewniała całkowitej ochrony. Nie znała tego smoka, nie miała o nim zielonego pojęcia, ani o ogniu, który wydobywał się z jego paszczy. Wiedziała jedynie, że zielonkawa trucizna była zdecydowanie substancją, którą musiała omijać szerokim łukiem. Do tej pory w jej głowie brzmiały słowa Grimmela, skierowane do Czkawki: „Zniszczę wszystko, co kiedykolwiek kochałeś". Nagle pomyślała o narzeczonym i mimo położenia w tak beznadziejnej sytuacji, postanowiła poradzić sobie ze smoczyskiem, które nie było ani trochę chętne do współpracy. Astrid zauważyła, że szykuje się do strzału i odskoczyła, choć nie na tyle daleko, by całkowicie uniknąć ognia.
⭐️
— Czkawka, spokojnie — powiedziała Valka, gdy ten zaczął nerwowo chodzić w tę i z powrotem. Nie potrafił się uspokoić, odkąd dotarło do niego, że Astrid wciąż może znajdować się wewnątrz płonącego budynku. Co prawda wikingowie, z pomocą smoków zaczęli już go gasić, to on wiedział swoje - nie było czasu do stracenia.
— Wejdę tam — zadecydował, choć przyjaciele natychmiast mu tego odradzili, nie miał nawet swojej zbroi, czego chciał dokonać, będąc w codziennym odzieniu, bez żadnego zabezpieczenia.
— Nie ma mowy, nie możemy teraz stracić wodza — powiedziała szybko Valka, ostatecznie go przytrzymując, byle nie pobiegł prosto w ogień. — Spokojnie, kto jak kto, ale ona sobie poradzi.
CZYTASZ
the greatest gift is love || hiccstrid
FanfictionJedyna, prawdziwa, bezkresna miłość. O tym chciałam zawsze pisać, gdy myślałam o Czkawce i Astrid. To dlatego powstała ta książka - aby zebrać multum pomysłów i przedstawić je czytelnikom. Jest dla Was. Zachęcam do czytania. Myślę, że każdy znajdzie...