Niepokonani

1.3K 62 13
                                    


Czkawka zamknął za sobą drzwi, wchodząc do ciepłego domu. Znalazł się tym samym w największym pomieszczeniu tego budynku. Na środku  znajdowało się sporych rozmiarów palenisko. Dalej w kącie stał regał z książkami, w tym z wielką Księgą Smoków oraz Smoczym Podręcznikiem. Trochę bliżej paleniska stał stół z czterema krzesłami, a na jego blacie czekała zimna kolacja. Czkawka spojrzał jednak niemal natychmiast w stronę fotela, na którym spała młoda kobieta. Szatyn poczuł jak mięknie mu serce, kiedy patrzył na nią, na jej spokojny oddech. Podszedł jak najciszej, by jej nie obudzić i rozłożył koc leżący obok. Okrył ją i cmoknął delikatnie w głowę. Uśmiechnęła się lekko i już myślał, że się zbudzi, ale nic takiego się nie stało. I dobrze.

Młody wódz usiadł przy stole i zapalił kilka świec, by wzmocnić światło pochodzące od ognia z paleniska. Nie był głodny, więc odsunął od siebie posiłek i sięgnął po kartkę leżącą na stosiku obok. Odwrócił ją, sprawdzając czy nie jest zapisana i po zatwierdzeniu, że wszystko w porządku przyłożył do niej pióro i zaczął:

Kochana Astrid!

Wróciłem dziś do domu trochę później niż początku Ci obiecałem. Przepraszam, wiem, że nie lubisz, kiedy się spóźniam lub nie dotrzymuję słowa. Uwierz, mnie też nie jest z tym łatwo. Świadomość, że możesz się o mnie bać i niepotrzebnie stresować napawa mnie samego lękiem o Ciebie i nasze dziecko. No właśnie. Nasze dziecko. Dzisiaj rozmawiałem z kilkoma wikingami. Wielu z nich pytało czy na pewno zastanowiliśmy się nad posiadaniem potomstwa. Moje odpowiedzi zawsze były twierdzące.

Wiem jak bardzo Ci ciężko, jak każdego dnia wstajesz i zajmujesz się smokami czy domem. Tak wiele czyni Cię moją bohaterką. Zostawiając Cię codziennie samą czuję się okropnie. Wierz mi, gdybym tylko mógł siedziałbym z tobą całymi dniami. Moglibyśmy chodzić na spacery, razem gotować czy rozmawiać i śmiać się, i żartować, a nawet ćwiczyć walkę. Naprawdę. Przykro mi, że tak nie może wyglądać nasze życie.

Obiecałem Ci, tak jak wiele innych rzeczy, że nie będę się przepracowywał. I nie robię tego. Naprawdę. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale nie siedzę po nocach, wstaję o świcie, jadam regularne posiłki (choć za rzadko w domu) i się wysypiam. Masz wszystko czego chciałaś. Jest ciężko, kiedy narodzi się nasze dziecko będzie jeszcze gorzej, ale  sobie poradzimy. Słyszysz? Poradzimy sobie, tak jak zawsze. Mamy wokół siebie tak wiele cudownych, wspaniałych ludzi, którzy nie pozwolą nam się poddać. Nasi przyjaciele, rodzice, smoki. Oni zawsze będą. Kochają nas tak jak my kochamy ich. Tak, wiem, i tak jest Ci ciężko. Mnie również. Boję się, że sobie nie poradzimy, że nie będzie mnie zbyt często w domu, a Ty... a Ty nie będziesz w stanie zająć się naszym maleństwem. Z dnia na dzień jednak oboje będziemy się uczyli czegoś nowego i być może nigdy nie dojdziemy do perfekcji, ale niektóre błędy nie będą stanowiły już dla nas przeszkody. Będzie dobrze. Nie mogę Ci obiecać, że wszystko ułoży się najlepiej, ale obiecuję Ci wszem i wobec, że nigdy nie zostawię Cię z tym wszystkim samej. Nigdy.

Dzisiaj zapytano mnie czy nie żałuję tego, że ożeniłem się właśnie z Tobą. Szczerze? Nigdy tego nie żałowałem. Od samego początku wiedziałem na co się decyduję, ale nigdy, przenigdy nie potrafiłem sobie wyobrazić świata bez Ciebie przy moim boku.

Czkawka bez Astrid? Czy to w ogóle byłoby możliwe? Od dnia, w którym Cię zobaczyłem wiedziałem, że zamącisz mi w głowie i nie było już od tego ratunku. Nie żałuję ani jednej chwili z Tobą, nawet naszych kłótni, to wtedy widzę przecież jak wiele błędów razem popełniamy. I nie, to nie jest złe. Zauważamy nasze niedociągnięcia i próbujemy wzajemnie się dopełnić tak, by już nie zwracać uwagi na pewne sprawy. To niesamowite! Ty jesteś niesamowita i zawsze będziesz dla mnie niesamowita!

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz