Bliskość

1.6K 45 18
                                    

Sceny erotyczne 🔞


Astrid weszła do chaty, czując, że nie ma siły już zupełnie na nic. Oczy same jej się zamykały, ledwo stała na nogach, a na samą myśl, że jutro znów będzie musiała wyjść z domu miała zawroty głowy. Lekcje z dziećmi nie należały do jej ulubionych zajęć, ale niestety nie znalazła nic innego, by zabić nudę, a wolała spędzać czas na powietrzu niż siedzieć zamknięta w domu. Dlatego razem z Czkawką poszła na kompromis.

W budynku panował półmrok, co nieco zbiło ją z tropu, ale postanowiła nie przejmować się zbytnio atmosferą i ruszyła w stronę kuchni. Miała w planach jedynie zrobić sobie jakiś lekki posiłek, wziąć szybką kąpiel i położyć się spać. 

Z nadzieją, że Czkawka już dawno pogrążony jest we śnie weszła do niewielkiego pomieszczenia, w którym znajdował się niewielki piec. Przy stole siedział jej mąż, zapisując coś na szybko w notesie. Spojrzała na niego jedynie przelotnie, po czym podeszła do blatu i sięgnęła po chleb, który rano zakupiła na targu. Do jej uszu w tej samej chwili dobiegło szurnięcie krzesła, przez co wzdrygnęła się lekko.

Czkawka podszedł do niej, kiedy próbowała przygotować sobie coś na ząb. Objął ją w talii, przytulając się do niej od tyłu. Blondynka nic sobie jednak z tego nie zrobiła, jedynie uśmiechnęła się lekko.

— Nic z tego kochanie, jestem zmęczona — powiedziała, by od razu rozwiać wszelkie wątpliwości. Czkawka westchnął w jej szyję, całując ją po chwili. Odchylił jej włosy na bok, rozkoszując się przyjemnym zapachem żony. Jego dłonie przeniosły się z jej bioder na ramiona. Nie przestając muskać delikatnej skóry kobiety, zaczął powoli odpinać naramienniki zbroi. Astrid próbowała się od niego odsunąć jednak bezskutecznie.

— Czkawka — westchnęła, kiedy jedna z jego dłoni zaczęła błądzić po jej brzuchu. Szukał zapięcia. Wstrzymała oddech, gdy kolejna z części zbroi opadła na podłogę. Mężczyzna nie należał nigdy do ludzi, którzy uwielbiali porządek, toteż nie obchodziło go to, co leżało wokół. Cały czas skupiał się tylko i wyłącznie na niej.

Odwrócił ją w swoją stronę, tak by patrzyła na jego powolne, acz pewne ruchy. Powoli pozbywał się kolejnych części jej stroju, raz po raz spoglądając na jej twarz. Astrid nie była zaskoczona takim obrotem sprawy i choć nadal nie czuła się na siłach, nie potrafiła przerwać przyjemności, którą czerpała z tej jakże ulotnej chwili. Chwyciła dłońmi blatu, znajdującego się tuż za nią, kiedy Czkawka niemalże pozbył się całego jej odzienia. Miała jednak nadal na sobie koszulę oraz dolną bieliznę, której przez dłuższą chwilę przyglądał się jej mąż.

— Tylko raz, Astrid. Obiecuję — wyszeptał jej do ucha. Poczuła ciarki na plecach, kiedy jego ciepłe dłonie zahaczyły o krawędź jej koszuli. Męskie, nieco szorstkie palce naznaczyły kilka ścieżek na jej plecach, a ona sama zamknęła oczy, czując jak podbrzusze wypełnia przyjemne uczucie.

— Zaczekaj — poprosiła i odepchnęła go lekko od siebie. Czkawka spojrzał na nią całkowicie zaskoczony, jednak stał w bezruchu przez moment. Wtem blondynka chwyciła jego dłoń, następnie prowadząc w stronę paleniska i rozłożonych obok futer. Szybko zrzucił z siebie koszulę, spoglądając zawadiacko na żonę. Ta uśmiechnęła się jedynie, wpatrując się głęboko w jego oczy.

Jego szmaragdowe spojrzenie skupiło się tylko na niej i jej niezwykłych ruchach.

Odetchnęła głęboko, po czym uniosła jedną z dłoni na wysokość własnej talii. Zahaczyła kciukiem o krawędź dolnej bielizny, jednak powędrowała nieco wyżej. Materiał jej koszuli uniósł się lekko, przez co Czkawka musiał zacisnął mocno zęby, by nie rzucić się na nią w dzikości swej natury. Przełknął głośno ślinę, kiedy ujrzał jak Astrid wyciąga nagle spod materiału przepaskę, która do tej pory zasłaniała jej biust. Teraz przez materiał koszuli mógł nieco zobaczyć jej piersi.

the greatest gift is love || hiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz