— Zephyr, weź czapkę — powiedziała Astrid, podając córeczce nakrycie głowy. Dziewczynka przewróciła tylko oczami, a Czkawka zachichotał pod nosem, za co został trzepnięty w ramię przez żonę. Wódz miał zaprowadzić córkę do Ereta, a samemu ruszyć na zebranie w twierdzy oraz doglądnąć wycinki drzew. Jego żona obiecała za to zostać w domu z Nuffinkiem, który od rana nie czuł się najlepiej. Czterolatek skarżył się na ból głowy, dlatego Astrid od kilku godzin była już na nogach, doglądając dziecka.
— Bawcie się dobrze!
— Ty też — odparł Czkawka i cmoknął Astrid w policzek, na co Zephyr skrzywiła się lekko, choć już przywykła do czułości, okazywanych sobie przez rodziców.
***
— Bądź grzeczna i słuchaj wujka Ereta. — Czkawka uśmiechnął się i kucnął przy córeczce, która przytuliła się do niego. Wykorzystał moment i pożegnał ją, jak wcześniej żonę, krótkim pocałunkiem w policzek.
— Tak, tak, tato — odpowiedziała, po czym odkleiła się od niego i mijając Ereta w drzwiach, wbiegła do domu wojownika. Czkawka wstał i popatrzył chwilę za nią.
— Dzięki, że zechciałeś się nią zająć. Może w zamian zabiorę te papiery, z którymi miałeś mi pomóc. Wiem, że ona wejdzie ci na głowę — dodał, mając na myśli córkę. Brunet jednak machnął tylko ręką, nie zgadzając się z wodzem.
— Przesadzasz, Czkawka. Wszystko będzie dobrze, a ja w wolnej chwili wypełnię te dokumenty. — Obiecał, po czym pożegnali się krótko i każdy ruszył w swoją stronę. Czkawka przez chwilę myślał czy nie zawrócić i zabrać Zephyr do twierdzy, jednak wiedział, że będzie tam jedynie siedzieć i się nudzić. Z Eretem mogła wybrać się na spacer, a że wojownik uwielbiał towarzystwo dziewczynki, często razem się bawili lub nawzajem opowiadali sobie bajki. Był świetną niańką, szczególnie, kiedy ani Czkawka ani Astrid nie mieli czasu, by zająć się dziećmi. Valka czasami również nie dawała rady lub tak jak teraz, jednak dzisiejszego dnia miała zbyt dużo na głowie, by dodatkowo nadążać za ruchliwą sześciolatką.
***
— To co, Zephyr, może przejdziemy się gdzieś, co? — zapytał Eret, kiedy dziewczynka zaczęła się nudzić. Mężczyzna siedział za to przy biurku od dobrej godziny, podpisując potrzebne Czkawce dokumenty. Zostało ich już niewiele, jednak brunet miał dość, a spacer z dzieckiem pozwoliłby mu nieco odświeżyć umysł. Dziewczynka szybko podbiegła do niego z futerkiem oraz bucikami, które szybko pomógł jej założyć. Następnie chwycił jej drobną rączkę i oboje wyszli z domu, kierując się w stronę lasu.
— Zephyr, uważaj! — krzyknął Eret, kiedy dziewczynka pobiegła w stronę niewielkiej polany w celu zebrania kilkunastu kwiatków, by następnie utworzyć z nich bukiet dla mamy. Często robiła takie podarunki Astrid, która za każdym razem cieszyła się. I tym razem brunet wiedział, że dziecko jedynie dobrze się bawi, więc nie chcąc przeszkadzać, usiadł w cieniu jednego z drzew i wyciągnął z torby notes, w którym wszystko rozpisywał. Od czasu do czasu zerkał na dziecko, równocześnie zajmując się również swoimi sprawami.
Zephyr uśmiechnęła się, kiedy na jej palcu usiadł mały motylek. Następnie jej wzrok powędrował w głąb lasu, który zapraszał ją w swoje progi. Dziewczynka jeszcze obejrzała się na Ereta, ten jednak zajęty był swoimi sprawami, by dodatkowo patrzeć na dziecko. Sześciolatka z uśmiechem zrobiła kilka niepewnych kroków, oddalając się nieco. Była grzecznym dzieckiem i przeważnie się słuchała, jednak dzisiaj, w tym lesie, było coś, co niezwykle ją do siebie przyciągało.
Usłyszała nagle jakiś szelest i rozejrzała się dookoła, gotowa, by w każdym momencie uciec. Miała jednak w sobie coś z Astrid oraz z Czkawki, głównie ten ich nieposkromiony opór oraz odwagę. Te dwie cechy wystarczyły, by zrobiła kolejne kilka kroków i odchyliła kępę krzaków. Na ziemi po drugiej stronie gałęzi ujrzała małe stworzenie. Nigdy na żywo nie spotkała czegoś podobnego. Do tej pory znała coś takiego jedynie z książek. Z książek, które tata czytał jej na dobranoc. Nigdy w życiu nie spotkała prawdziwego smoka.
CZYTASZ
the greatest gift is love || hiccstrid
FanfictionJedyna, prawdziwa, bezkresna miłość. O tym chciałam zawsze pisać, gdy myślałam o Czkawce i Astrid. To dlatego powstała ta książka - aby zebrać multum pomysłów i przedstawić je czytelnikom. Jest dla Was. Zachęcam do czytania. Myślę, że każdy znajdzie...