OPOWIADANIE 18+
OSTRZEGAM!
z dedykacją dla Marci, która ukończyła 18 lat 😂
Astrid westchnęła cicho, stając w progu sypialni, którą dzieliła razem z młodym wodzem. Czkawka siedział przy biurku, usilnie próbując uzupełnić księgi, w których przez przypadek Śledzik zrobił kilka błędów. Co jakiś czas szatyn wściekał się niewiadomo na co, jednak Astrid nic nie mówiła. Nie wiedział nawet, że stoi w drzwiach i go obserwuje. Po chwili przyłapała się na tym, że niemal „połyka" go wzrokiem, obserwując jego napinające się mięśnie na ramionach, ilekroć się pochylał. Przygryzła dolną wargę, czując ogromną ochotę, by tak po prostu go pocałować. Podeszła do niego bliżej i gdy tylko znalazła się zaraz za nim, objęła go od tyłu. Musnęła delikatnie jego szyję, jednak udawał, że jej przy niej nie ma. Był zły, wyczuła to od razu, ale postanowiła nie rezygnować z zamierzonego celu.
— Czkawka — wymruczała jego imię, chcąc zwrócić na siebie swoją uwagę.
— Nie teraz, jestem zajęty — warknął, wyplątując się z zasięgu jej ramion i wracając do przerwanej pracy. Próbował skoncentrować się maksymalnie na powierzonym mu zadaniu, ale obecność blondynki tylko to utrudniała. Dziewczyna jednak nie potrafiła ot tak sobie odejść, dlatego postanowiła nieco pomóc mężczyźnie przejrzeć na oczy.
Usiadła mu na kolanach, chcąc zwrócić całą jego uwagę na nią samą. Wiedziała, że jest na nią zły, za wczorajszą sytuację, która nie była dzisiaj zbyt przyjemna w skutkach, jednak znała go na tyle dobrze, by wiedzieć co poprawi mu humor. Nie chciała się wycofywać. Miała na sobie jedynie dolną część bielizny oraz jego czerwoną koszulę, w której często chodziła po domu. Kiedyś wyznał jej, że wygląda w niej seksownie i teraz Astrid ubierała ją niemalże codziennie, gdy tylko mogła sobie na to pozwolić. Rozpuściła powoli włosy, eksponując przy tym swój biust, mając nadzieję, że Czkawka odczyta znaki, które mu posyłała.
— Nadal jestem na ciebie zły — powiedział i starał się nie spoglądać na nią. Wiedział do czego zmierza. Astrid nie poddawała się niestety w swoich zamiarach i kiedy przez dłuższą chwilę nie reagował, przeczesała jego włosy, pociągnęła go lekko za pojedyncze kosmyki i uniosła jego twarz w taki sposób, że był zmuszony na nią spojrzeć. Cmoknęła jego usta zachęcająco.
— Wiem, że mnie chcesz — wyszeptała, przez co zadrżał nieznacznie. Astrid wychwyciła to i wzięła jego rękę, kładąc na swojej talii. Szatyn nie czekał ani chwili dłużej i wpił się w jej usta mocno. Jego dłonie znalazły się na jej wąskiej talii. Blondynka usiadła okrakiem na jego kolanach, a szatyn wykorzystał to i krok po kroku, pocałunek po pocałunku zbliżał się do jej obojczyka.
— Uwielbiam cię taką — wyszeptał, odrywając się na moment od jej skóry.
— Czyli jaką?
— Taką bezbronną — odpowiedział i rozwiązał sznureczki przy koszuli.
— Możesz ją ściągnąć — zaproponowała, opierając się plecami o blat biurka. Wypięła lekko biust w jego stronę, kiedy przygryzł jej delikatną skórę poniżej obojczyka.
— Uwielbiam cię w niej — mruknął, a jego dłonie nagle znalazły się pod materiałem, badając jej nagie plecy.
— A ja uwielbiam cię bez tego — powiedziała i chwyciła za dolną część jego koszuli, chcąc jak najszybciej pozbyć się zbędnego ubrania. Czkawka przewrócił oczami i szybko ściągnął z siebie koszulę, rzucając ją gdzieś w kąt. Astrid natomiast poruszyła się na nim niecierpliwie, domagając się więcej pieszczot z jego strony. Posadził ją na biurku, nie przestając jej całować. Dopiero, kiedy jęknęła w jego usta, odsunął się na moment i popatrzył na nią z niemałym pożądaniem.
CZYTASZ
the greatest gift is love || hiccstrid
FanfictionJedyna, prawdziwa, bezkresna miłość. O tym chciałam zawsze pisać, gdy myślałam o Czkawce i Astrid. To dlatego powstała ta książka - aby zebrać multum pomysłów i przedstawić je czytelnikom. Jest dla Was. Zachęcam do czytania. Myślę, że każdy znajdzie...