Rozdział 1

15.5K 738 69
                                    

Dla wszystkich tych, którzy postanowili razem ze mną przekonać się o tym co mój umysł podpowie mi w dalszej części. Dzięki, że jesteście  :)



Oparłam głowę o szybę przymykając jednocześnie wciąż zmęczone oczy. Była 5:30 rano, a ja wiedziałam, że nie będę potrafiła znów zasnąć. Za oknem rozpościerał się widok na szarą o tak wczesnej porze polanę i las ciągnący się daleko poza zasięg mojego wzroku. Wielkie krople deszczu uderzały ciężko o parapet wydając przy tym stłumiony, tępy odgłos.

Od kilku dni byłam właścicielką tego upiornego domu wraz z całą jego zawartością i przylegającym do niego hektarom ziemi. Z tego co przekazał mi prawnik, moja babka, o której istnieniu nie wiedziałam do teraz, zapisała mi cały swój majątek. W grę wchodził również spory kawałek pól, na które właśnie patrzyłam, a nawet kilku kilometrowy odcinek lasu rozciągającego się niedaleko mojego "nowego" domu.

Zasłaniając ręką czoło odwróciłam się w stronę pokoju, rozejrzałam się po raz kolejny po jego wnętrzu, po czym ciężko westchnęłam.

- Co ja tu robię? - Powiedziałam to na głos, jakby ściany czy podłoga mogły mi odpowiedzieć.

Wiedziałam, że nie zdołam już zasnąć, więc zeszłam do kuchni by napić się gorącej herbaty. Usiadłam na starym kuchennym krześle i po raz kolejny wzięłam do ręki leżącą przede mną kopertę z przełamaną pieczęcią.

Testament babki, pomyślałam, po czym jednym ruchem odrzuciłam kopertę z powrotem na stół. Byłam wściekła. Tyle lat myślałam, że jest na tym świecie sama. Odkąd moi rodzice zginęli, a ja sama trafiłam do sierocińca. Każdy na mojej drodze utwierdzał mnie tylko w przekonaniu, że nie mam na świecie nikogo bliskiego. Teraz mając niespełna 19 lat dowiedziałam się, że gdzieś w starym, odludnym domu na obrzeżach małej szkockiej wsi mieszkała moja babka. Babka, która MUSIAŁA wiedzieć o moim istnieniu, chociażby dlatego, że zapisała mi cały swój majątek...

- Jak mogliście mi to zrobić? Łzy gniewu, tak długo przeze mnie skrywane teraz popłynęły z oczu - nawet jej nie poznałam - pomyślałam przypominając sobie pogrzeb babki, na który zostałam wezwana przez jej prawnika. Nigdy nie słyszałam nawet słowa o babce. Rodzice nigdy jej nie wspominali, nawet tata, a była to przecież jego matka. Otwierając medalik ze zdjęciem rodziców ukrytym w środku, w głowie wciąż tłukło mi się pytanie "dlaczego nikt mi o niej nie powiedział". Nigdy, nawet w wakacje jej nie odwiedziliśmy, nigdy ona nie odwiedziła nas. O co w tym wszystkim chodziło?


TestamentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz