17 Wypadek

1.4K 57 10
                                    

Spałam sobie bo byłam naprawdę zmęczona. Kiedy obruciłam się w stronę drzwi do pokoju wpadł Leo.

- Lis wstawaj jest już 8 a o 10 musimy zawieść zawieść Lenhena i Lindstey na lotnisko- spokojnie powiedział chłopak.
- Zgiń przepadnij zmoro nie czysta wracaj do piekła gdzie twoje miejsce- zaczełam mamrotać i arogancko się uśmiechnełam to nie był dobry pomysł.

16 latek wyciągnoł mnie z mojego królestwa. Przeżucił mnie sobie przez ramie i postawił mnie w łazięce mówiąc.

-Masz 30 min na ogarnięcie się ja ci przyniose ciuchy schodzisz na śniadanie i jedziemy na lotnisko.
- Okej ale skąd wiesz co mi przynieść?!
- O to już się nie mart - chłopak opuścił pomieszczenie.

Spojrzałam w lustro. Wystraszyłam się tego co zobaczyłam. Makijarz z wczoraj, ubrania z wczoraj, włosy potargane makabra. Rozebrałam się wrzuciłwm brudne ubrania do kosza na pranie. Wskoczyłam pod prysznic i po chwili czułam ci ciepły strumień wody. Umyłam ciało wyszłam spod prysznica i obwinełam się różowym miękkim ręcznikiem. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Kochanie mogę wejść- zapytał Leo
- Tak wchodz
- Trzymaj ubranie i schodz zaraz na śniadanie- i wyszedł z łazięki
- Dziękuej- żuciłam szybko.

No no nie powiem ma dobry gust. Chłopak dał mi białą koronkową bielizne do tego długie czarne spodnie z dziurami bo dzisiaj nie jest za ciepło. Do tego jeszcze bluzkę z BMTH z płyty Umbrela. I dał mi ... Nie wierze jego bluze kocham go po prostu. Ubrałam się umalowałam uczesałam załorzyłam czarne superstary i poszłam na śniadanie.

Przy stole siedział już Charli i Chloe. Dosiadłam się do nich i się przywitałam.

- Dzień dobry - i ucałowałam brata w policzek
- No witam co to za zmiany- zapytał zdziwiony chłopak.
- A no niewiem.
- No ładnie z Charlim to tak się witasz a do mnie z tekstem ty zmoro nie czysta zapamiętam sobie- powiedział 16 i pogroził mi palcem.
- No oj przepraszam już się tak nie spinaj Leoś - uśmiechnełam się do bruneta a on podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło.

Już wszyacy zjedliśmy śniadanie czyli tosty z nutellą i kawa z mlekiem. Jak mniemam dzieło Davies. Karzdy się gdzies kszontał. Była już godzina 9:45 wiec zaczeliśmy się zbierać. Leo poszedł do garażu wyjechać autem a my staliśmy przed domem z torbami. Leo wyjechała autem ubustwiam to cudeńko eh... Sama wybierałam.

Leo poprosił mnie jakieś 5 miesięcy temu żebym pomogła mu wybrać samochud. Przyjechaliśmy do salonu i od razy żuciło mi się w oczy. Czarne sportowe audi chyba Q6. Jemu też się spodobał więc nie sprzeczaliśmy się.

Dojechaliśmy na lotnisko. Leo krąrzył po parkingu bo powiedział że "on nie bedzie chodził taki kawał do wejścia i zaparkuje zaraz przy nim". Królwicz musi postawić na swoim w końcu Chaza się w kurzył i krzyknoł na niego.

- Albo parkujesz na pierwszym wolnym miejscu albo ja wysiadam teraz i już!!
- Dobra dobra luźna guma stary.

I wkońcu zaparkował. Weszliśmy na lotnisko i chwile tam posiedzieliśmy. Po robiliśmy pare snapów i po 30 minutach czekania usłyszeliśmy

- Pasarzerowie loty 128 Port Tabor Włoschy proszeni są do wejścia numer 14 dziękuje.

Po tym komunikacie wiedziałam że musimy się porzegnać. Podleciałam do brata i mocno się do niego przytuliłam a on się zaśmiał i powiedział.

- Ej mała spokojnie to tylko tydzień.
-  Tak wiem ale wiesz jak nie lubie samolotów.
- Wiem i pamiętaj co mi obiecałaś nie pod palcie domu
- I ty mi coś obiecałeś.
- Tak wiem pamiętam

I wypuściłam Charliego z niedzwiedziego uścisku. Następna była Chlo. Z nią poszło szybciej ale przez ten tydzień też strasznie za nią będę tęsknić. Blondaski poszły już na samolot a ja z Leo do samochodu.

Leondrey złapał mnke w pasie i tak szliśmy miałam chwile żeby mu się przyżeć. Wyglądał jak taki typowy raper. Czarna długa bluzka z krutkim rękawem czarne spodnie z dziurami i złoty łańcuch na szyji. Nagle w kieszeni zawibrował mi telefon. Dostałam SMS.

Nieznany;
~ Radziła bym ci suko uwarzać na drodze. Bo coś nie miłego może się stać i ps Leo będzie z mną albo z nikim~

Prszestraszyłam się. Pokazałam widomość Leo. Był aż czerwony ze złości a ja znowu płakałam.

Jechaliśmy jakimiś obiazdami po to by ma głównej drodze nie natknąć się na tą wariatkę. Naglę usłyszeliśmy uhk! Wystraszyłam się.

Okazało się że opona nam pękła w trakcie jazdy. Leo zaczoł chamować ale auto nie zmieniało prędkości. Wkońcu przes to na drodze zaczeliśmy driftować. I uderzyliśmy w drzewo. W ostatnim momencie złapałam Leo za rękę i spojrzałam na niego. Nic mu nie było miał rocięty łuk brwiowy i kontaktował ja nie koniecznie. Ścisnełam mocniej jego rękę i ostatkim się powiedziałam

- Kocham cię - po tych słowach ciemność pustka...

ΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠΠ

No i jest zaległy rozdział z wczoraj. Chciałam przeprosić że go nie było ale mam teraz teochę nauki i pełno apelów przedemną i prób. Więc bardzo przepraszam.

Czy to Vanessa z zazdrości po psuła auto ??
Czy Lisa wyjdzie z tego cało??
Czy Charli już będzie musiał wrucić z urlopu??
Do następnego paa!!

Siostra GwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz