12&2

1.6K 79 80
                                    

Następnego ranka obudziłam, się przez mruczenie śpiącego obok mnie chłopaka. Wstałam z łóżka i leniwie otarłam zaspane oczy. Otworzyłam, je jeszcze szerzej, gdy zauważyłam, że jestem kompletnie nag. Pociągnęłam koc, który leżał na łóżku i szczelnie się nim opatuliłam .

Rzuciłam szybko okiem na wiercącego się Leośka  i poszłam do łazienki. 

Z rzuciłam z siebie koc i weszłam pod prysznic. Moje ciało zadrżało od zimnej cieczy lecącej ze słuchawki od prysznica. Po takiej nocy zimny prysznic, był jak najbardziej wskazany. po wyjściu okryłam się puchowym ręcznikiem. 

W lustrze zauważyłam parę siniaków na moich rękach, udach, nogach i nawet brzuchu. No jeszcze tak nie wyglądałam, po wszystkim zwykle był delikatny. Pokręciłam głową ze śmiechu. Ubrałam na siebie :  

po czym lekko się pomalowałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

po czym lekko się pomalowałam. Ostatni raz popatrzyłam na moje odbicie w lustrze i wyszłam zadowolona z toalety.

Na łóżku, nie spotkałam już Leo, zamiast niego była karteczka:


~Dzień Dobry księżniczko ! Czemu ode mnie uciekłaś z samego rana? Chciałem się po przytulać. Zapraszam do domu, gdzie czeka na ciebie mała niespodzianka~

Leoś XoXo


~ Romantyk się znalazł ~ powiedziałam cicho sama do siebie i skocznym krokiem podążałam do kuchni w domu Devries'a . W pomieszczeniu przywitała mnie nie wyspana Tilly 

- Hej coś ty taka nie w sosie? - zapytałam nalewając sobie soku pomarańczowego do szklanki.

Matilda popatrzyła tylko na mnie gniewnym wzrokiem. 

- Pół nocy przez was nie przespałam ! Czy Leonard aka Debil musi wydzierać tak tą twarz? Uwierz nie chce mi się nawet cytować - dziewczyna machnęła  na mnie ręką i wyszła na górę. 

Zawstydzona całą sytuacją wypiłam wcześniej nalany sok i wyszłam z domu. 

Dzień był przepiękny, wiał lekki orzeźwiający wiosenny wiaterek, który uderzał w moje obolałe ciało. Powolnym, melancholijnym krokiem szłam do mojego i Leo domu. Już z daleka widziałam czarny dach . Na podjeździe stało BMW mojego brata. Chyba nadal nie pogodził się z Chloe , powinnam z nim porozmawiać i jakoś mu pomóc. Weszłam bez pukania i w tym momencie uderzyłam z całej siły ręką w futrynę. Usłyszałam trzask, a to się dobrze nie zapowiada. 

- Lis już jesteś - krzyknął na widok dwudziesto jedno latek.

- Tak widzę, że wszyscy się bardzo cieszą- popatrzyłam na psa Leo, który przed chwilą mnie zaatakował.

Brat posłał mi szczery uśmiech i podał mi rękę, bym mogła wstać.

- Aaaa Charlie moja ręka ! - krzyknęłam na całe gardło, gdy Chaza dotknął mojej ręki.

 - Co jest! Boli! - powiedział zdenerwowany.

Wyciągnęłam w jego stronę lewą rękę . Lenehan dokładnie się jej przyjrzał i ze smutkiem powiedział:

- Musimy jechać do szpitala, bo chyba jest złamane.





~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

Hej ! witam!! 

Jest i wyczekiwany rozdział 

Macie jakieś pomysły na niespodziankę dla Lisy od Leo? 

Może jakaś pomoc dla mnie?

KOOCHAM !!

Siostra GwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz