47"Kiedyś Leo...kiedyś"

972 49 9
                                    

Pojawiają się nie ładne wyrazy Uwaga!!

Wpadliśmy do szpitala, po 10 minutach. Nie patrzyliśmy w ogóle ma nic na drodze.

Pod biegłam do recepcji. Siedziała tam na oko czterdziesto letnia kobieta z długimi czarnymi włosami i  zielonymi oczami. Zdyszana, zła, przestraszona zapytałam szybko

- Gdzie leży Chloe Lindstey i Charlie Lenhan z wypadku samochodowego?

- Nie wiem, czy mogę udzielić pani takich informacji- powiedziała kobieta nie patrząc nawet na mnie.

- Słuchaj babiszonie ! To jest mój brat i moja szwagierka dlatego radzę ci powiedzieć - warknnęłam wściekła na kobietę.

- Proszę się uspokoić bo wezwę ochronę - po groziła mi ta baba.

- Wzywając sobie kogo chcesz! Ja muszę zobaczyć brata i Chleo- wrzasnęłam na pół szpitala.

- Lisa spokojnie - Leo złapał mnie za ramiona i próbował uspokoić - ja to załatwie idź usiąść.

Siedziałam z 5 minut poczym Leo mnie zawołał.

- Gdzie chcesz iść najpierw?- zapytał brunet.

- Jak to gdzie ?! Do nich! - byłam tak zła, że nie panowałam nad emocjami.

- Charlie leży na sali obserwacji, a Chloe na położniczo - ginekologicznej - spuścił głowę Leo.

- Czy ona straciła dziecko? - po patrzyłam na chłopaka spod wachlarza rzęs.

- Nie wiem wszystkiego dowiemy się u góry.

Weszliśmy po schodach na 3 piętro do Chloe. Wpadłam do pokoju 14 jak strzała, a za mną siedemnastolatek.
Chloe siedziała na łóżku i była po podpinana do jakiś kabli.

- Cześć Chleo wszystko w porządku? - zapytałam zdenerwowana.

- Tak Lis juz wszystko okej - dziewczyna mówiła bardzo uśmiechnięta.

- Co ty taka zadowolona ? Przecież właśnie miałaś wypadek? - spytał zdezorientowany Leo.

- Gdyby nie ten wypadek nie dowiedziała, bym się, że będę po dwójną mama- pisnęła dziewczyna.

- Bliźniaki? - powiedzieliśmy jednocześnie z brunetem.

- Tak chłopczyk i dziewczynka- cieszyła się Chloe.

- To nie samowite!! - uściskaliśmy dziewczynę.

- A co z Charliem ?

- A Charlie leży na sali obserwacji, tylko tyle wiem - powiedziała dziewczyna ze smutną miną.

- To my idziemy do niego i zaraz przyjdziemy do ciebie spowrotem - powidziałam i poszliśmy szukać mojego brata.

W okół nas kreciło się dużo kobiet w ciąży. Niektóre już wychodziły, ze swoimi dziećmi. Każde dziecko było takie malutkie i urocze. Uśmiechały się do nas.

Brązowo oki zauwarzył się, że spoglądam na te kobiety i dzieci. Przystanął nagle i złapał mnie za dwie ręce.

- Lisa wiem, że między nami bywa różnie, ale obiecuje ci, że kiedyś będę tu stał i czekał na mojego potomka, którego da mi najcudowniejsza kobieta na tej Planecie czyli... Ty - chłopak do bitnie pod kreślił ostatnie słowo.

Uśmiechnęłam się do niego.

- Kiedyś Leo... Kiedyś - i pociągnęłam go do sali brata...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jak jest okej? Trochę krótki no, ale zawsze. Nie chcę żebyście dostali palpitacji serducha. Kocham i do następnego!❤❤

Siostra GwiazdyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz