W rozdziale pojawiają się przekleństwa, ale kogo to obchodzi nie?! XD
Poleciałam do recepcji by zapytać o jakiś dodatkowy pokój, ale wszystkie były zajęte... Niech to szlak! Plan Lenehana niestety wypalił.
Weszłam zmarnowana do pokoju i rzuciłam się na łóżko obok chłopaków, którzy grali w Fife.
Ja się pytam po co oni się tak wydzierają to tylko głupia gra.
- Kurwa mać ty kanciarzu jeden pierdolony nie gram z tobą! - krzyknął Chaza na śmiejącego się Leonarda - Masz Lisa graj z nim bo ja już sił nie mam - chłopak podał mi pada.
Powiedzmy, że trochę umiem w to grać. Parę razy grałam z blondynem i przyglądałam się jak oni grali wiec, czemu by nie spróbować?
- Aaaaa wygrałam ! 4:1 Devires! - krzyknęłam dumna z siebie tańczą na łóżku.
- A to tylko dlatego, że dawałem ci fory Lenehan - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
Już miałam mu odpyskować, ale brunetowi zaburczało w brzuchu, jak by mieszkał tam smok.
- Mam pomysł!- wydałam z siebie okrzyk stając dumnie na łóżku podpierając ręce na biodrach- wy idziecie do maka po jedząko, a ja się tu ogarnę - można powiedzieć, że wydałam rozkaz.
Duet popatrzył na siebie i kiwneli porozumiewawczo do siebie głowami. Po pięciu sekinach nie było ich w pomieszczeniu.
Ja za ten czas stwierdziłem, że się ogarne.
Wzięła cipły prysznic umyłam głowę i zrobiłam wszystko co kobieta powinna zrobić ze swoim ciałem.
Wychodząc spod prysznica ubrałam na siebie szare bawełniane dresy i czarną koszulkę Deviresa. Włosy związałam w koczka i wyszłam z toalety.
Spojrzałam na zegarek była już 19:45, a ich dalej nie było.
Wyszli półtorej godziny temu. Chwyciłam za telefon i wystukałam k numer do bruneta... Nic brak zasięgu napisałam dwa SMS.
Potem zadzwoniłam do Chazy również tak samo...
Byłam trochę zaniepokojona, ale i wściekła. Mak jest jakieś 15 miny drogi z tąd, a ich już nie ma tyle czasu.
Chodziłam po pokoju i zastanawiała się co mam zrobić.
Usłyszałam dźwięk telefonu pod biegłam do półki, na której leżał i chyciłam go w ręce wciskając zielona słuchawkę.
- Halo?!
- Cześć Lis jak tam wszystko okej?
- Można powiedzieć, że tak Chloe.
Opowiedziałam dziewczynie, że chłopaków nie ma już od dobrych dwóch godzin.
-Pewnie spotkali jakieś fanki, albo coś wymyślili wiesz jacy oni są Lisa.
- Wiem, ale nie zmienia to faktu, że jak tu wejdą to nogi im z tylków po wyrywa.
- Nie złość się już złość piękności szkodzi dobra Lisa muszę kończyć bo słyszę jak Martin płacze Pa i napsz jak wrócą te dwa oszołomy.
- Cześć Chlo i na pewno napisze.
Po 30 minutach skończyła rozmawiać z dziewczyna.
Zadzwoniła jeszcze 10 razy do jednego i drugiego... Dalej nic.
W końcu o godzinie 23:25 weszły dwie zadowolone z siebie zguby.
Śmiali się do momentu, aż Leonard nie zauwarzył mnie stojącej i patrzacej się na nic wzrokiem mówiącym dzisiaj was zabije.
Chłopak od razu popatrzył na mnie i delikatnie się usmiechną, a Lenehan dalej się hihrolił.
Byli cali brudni, a ich buty były umazane błotem. Na ich głowach można było dostrzec igły z choinki.
Drapałam się po głowie zastanawiąc się, gdzie te dwa karaluchy chodziły
- Macie 5 sekud na wytłumaczenie się - powiedziałam spokojnym tonem, ale w środku cała buzowałam.
Brunet popchał przodem Blondyna, aby to on mówił.
~Jak boga kocham Leonard zachowuje się jak zwykły ciapowaty kapeć ugh ~ pomyslałam.
- A więc tak kochana ty moja siostrzyczko było to tak - chłopak zasiadł w fotelu i zaczął swoją cudowną opowieść wigilijna.
- Oho to dzieci posłuchajmy bajeczki - powiedziałam siadając na łóżku obok dziewietnastolatka.
- Ej kultury trochę ja ci nie przerywałem - powiedział dumy Charlie, za to ja przewróciłam tylko oczami - A więc tak, gdy juz wyszliśmy z maka z zakupami szliśmy do ciebie do hotelu, ale niesty pomyliły nam się uliczki i dopiero jak staneliśmy przed lasem zrozumiałem, że źle poszliśmy. Włączyłem GPS w telefonie i tak wracakiśmy, aż telefon mi się nie rozładował. Niestety telefon Lelośka też padł bo całą drogę grał w gry - Charlie spojrzał na Leo piorunując go wzrokiem.
- Dobra czyli wyjaśniło się skąd te brudne buty, szyszki w torbie i igły z drzewa we słowach - mówiłam wyciągając kolejną igiełke z włosów narzeczonego.
*
Spaliśmy wszyscy razem w jednym łóżku co do przyjemnego nie nalerzało.
Lełoś leżał po prawej stronie łóżka, po lewej Chaza, a ja na moje nieszczęście w środeczku.
Zrobiło mi się gorąco i nie wygodnie. Wkurzona wyszłam z łóżka nie budząc przy tym nikogo normalnie cud.
Z fotela zabrałam gruby koc rozłorzyłam go na ziemi z łóżka ukradłam poduszkę, a do przykrycia się wzięłam cieńszy kocyk.
Kładąc się do "nowego łóżka" usłyszałam jak brunet zaczyna się kręcić i mnie szukać.
- Co ty tam robisz? - zapytał mróżąc oczęta.
- śpię nie widać - zapytałam z ironią.
Nie uzyskałam odpowiedzi bo chłopak leżał juz obok mnie.
- To chyba nie sama - powiedział całując mnie w skroń.
Ze skroni zszedł na kark i obojczyki w końcu zawiasną nad mną.
- Charlie
- Oj będę cicho - powiedział składając pocałunek na moich ustach,a ręką odpierał się do mojej koszuli.
- Ehem - usłyszałam odksząknkęcie z góry - Ja tu jestem - powiedział zirytowany Charlie - Nawet moja obecność wam nie przeszkadza.
- No sory stary twoja siostra jest kurwesko pociągajaca - powiedział dumny brunet.
A ja zrobiła się cała czerwona ze z wstydu. Dobrze, że w pokoju było ciemno.
- Jeszcze jeden taki teks Devires, a zobaczysz. Spać - powiedział dobitnie chłopak i odwrócił się do nas plecami.
Ja także poszlam w ślady brata. Polorzyłam głowę na poduszkę, a brunet obioł mnie w taki. Po czym poczułam jego rękę na biuscie.
- Ale cycki to masz zajebiste.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po doba się?Szczerze mówiąc mi tak!
Wiecie o której ja to pisałam ? Obecnie jest 00;55 tak specjalnie dla was mordeczki.Muszę dla was wymyśleć jakąś ksywkę .
Macie jakieś pomysły? Piszcie w komach.
Także standardowo zostaw po sobie ślad.
I widzimy się w następnym.
CZYTASZ
Siostra Gwiazdy
FanfictionW przeciągu dwóch dni życie Lisy Lenehan. Siostry Charliego Lenehana z Bars and Melody zmieniło się o 360°... Co się mogło stać?